17. Akelia

13 4 0
                                    

Przyznaję, wydarzenia w Jaskiniach Krzyku wymknęły mi się spod kontroli. Mogłam przewidzieć, że nie okiełznam chimery. Dobrze chociaż, że udało mi się ją przekonać, aby pomogła Keltorowi. Dzięki temu mieliśmy szansę uciec i wyjść z tej sytuacji praktycznie bez szwanku.

Jasne, że mnie bolało. Nie wiem, co bardziej. Ego, bo znowu poniosłam klęskę, czy ten nieszczęsny bark, który Keltor skwapliwie mi nastawił. Swoją drogą nie spodziewałam się, że to zrobi bez uprzedniego zmuszenia mnie do podpisania jakiejś klauzuli, że go nie zabiję. Teraz myślę, że po prostu chciał odwrócić moją uwagę. Miło z jego strony, ale oczywiście nigdy mu tego nie powiem. Podziękowałam, ale i tak wcześniej nazwałam go baranem. Nie byłam przygotowana na tę falę bólu, która wstrząsnęła moim ciałem. Prawie zwymiotowałam.

Dobrze, że Nilice udało się znaleźć składniki na maść leczniczą. Pomogła mi ją nałożyć, a kiedy Keltor i Nitis poszli kąpać Kifi zostałyśmy same. Długo się zastanawiałam, jak zacząć rozmowę, którą po prostu musiałyśmy odbyć, abym odzyskała chociaż namiastkę spokoju.

- Dlaczego to zrobiłaś? - spytałam i od razu doszłam do wniosku, że w mojej głowie brzmiało to znacznie lepiej.

- Ale co? - Nilika spojrzała na mnie zdziwiona.

Przymknęłam oczy i westchnęłam ciężko. Dlaczego to nie może być prostsze?

- Nie zmieniłaś postaci, kiedy Debnar cię przetrzymywał. Mogłaś się przyznać, że nie jesteś mną. Byłabyś bezpieczna. Nie rozumiem, dlaczego... - urwałam, bo coś mnie zaczęło ściskać w gardle.

- Harpie mogłyby po ciebie wrócić - wzruszyła ramionami.

- Nie bałaś się?

- Bałam - przytaknęła.

Załamałam ręce. Ból w barku trochę mnie otrzeźwił. Mimo tego nadal nie mogłam uwierzyć, że Nilika z takim spokojem powiedziała, że była gotowa zginąć, bylebym ja była bezpieczna.

- Poza tym wiedziałam, że mnie znajdziecie - dodała. - To znaczy żywiłam taką nadzieję, głęboką.

- Rozumiem - nieprawda, nadal nie rozumiałam.

- I tak, gdyby harpie od razu porwały właściwą Akelię poszlibyśmy jej szukać, tak samo, jak wy szukaliście mnie - uśmiechnęła się życzliwie. - Ponieważ już nie jesteśmy sobie tak obcy, jak na początku. Każdy ma tu swoje miejsce. A co najlepsze, to tu może być wszędzie, gdzie tylko sobie wymarzymy.

Przytaknęłam ostrożnie. Nilika zaczęła powoli odpływać. Jeszcze chwila i stwierdzi, że jesteśmy jedną wielką szczęśliwą rodziną. Może jest w tym trochę racji? Nie wahaliśmy się ani przez chwilę, gdy trzeba było wyruszyć na jej poszukiwania. Z drugiej strony, czy na pewno zrobiliby to dla mnie?

Tak, na pewno. Ona nie kłamie, przecież nie może.

Keltor wrócił cały mokry i zmordowany. Oddał Kifi Nilice, a sam zaległ na trawie. Wyglądał, jakby miał zamiar spędzić w ten sposób resztę swojego życia, więc uznałam, że najwyższa pora, aby ruszyć w dalszą drogę. Oczywiście nie był zadowolony, ale czyż nie o to mi właśnie chodziło?

Trasa, którą wybrał nie należała do najprostszych. W niektórych miejscach zarośla były tak gęste, że gdybym nie otaczała mnie bariera ochronna moje rogi pewnie by się w nie zaplątały.

Co ciekawe Keltor, jako przewodnik sprawdził się doskonale. Nie tylko doprowadził nas na miejsce bez wcześniejszego błądzenia, ale i jako jedyny nie potknął się ani razu. Nitis wpadła w błotną kałużę. Nilika weszła w pajęczynę, w którą zaplątała się śpiąca Kifi, czego nie zauważyliśmy od razu, w związku z czym musieliśmy się cofnąć. Na szczęś... niestety pająk nie był zainteresowany zjedzeniem smoczycy.

Opowieści z Daleko [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz