trzy dni do Birke; wieczór
Siedział spokojnie w barze niedaleko centrum, dokładnie na przeciwko domu, w którym znajdowała się kryjówka zabójcy. Wprawdzie nie czuł już ducha ostatniej ofiary, energia którą wchłonął z kryształu ulotniła się całkiem tuż po tym jak dotarł na miejsce, ale potrójne bariery wokół budynku były dość mocną poszlaką.
Początkowo chciał się napić, więc zamówił whiskey z Colą, ale nawet go nie tknął. Po prostu siedział. I patrzył. Planował wkroczyć po zmroku, pozostało mu więc tylko czekać. Gdzieś na dnie duszy czuł narastający, zimny niepokój. "Kiedy ostatnio czułem coś takiego?" zamyślił się. "Ah, no tak. Wtedy..."
zima 1944; Rumunia, okolice miasta Bacău
- Kurwa, daleko jeszcze? - wydyszał Dario, przedzierając się przez śnieg.
- Skąd mam wiedzieć, przecież to my mamy ich znaleźć. Poza tym nie narzekaj, sam się zgłosiłeś na ochotnika. - odparł Miron, rozglądając się po skąpanym w delikatnym świetle księżyca lesie. Dla jego oczu było jasno jak w dzień, ale i tak skupiał się na postrzeganiu magicznym - nie wiedzieli, co dokładnie mogą tu spotkać.
- Łatwo ci mówić, tobie nie może być zimno. Ja tu, kurwa, zamarzam. - młody mag potarł ręce. - Nadal uważam, że podział na pary to był głupi pomysł.
- Trzeba było powiedzieć to Alucardowi, na pewno chętnie by podyskutował o sensowności swoich rozkazów. Poza tym, dzięki temu przeczeszemy większy teren. Nazistowskie bunkry nie rosną na drzewach, a jeśli maskują go magicznie, to i tak będziemy musieli dosłownie na niego wpaść, żeby go znaleźć.
- Wiem, wiem. Po prostu pewniej bym się czuł w grupie. Oczywiście, nie żebym wątpił w twoje umiejętności. - dodał szybko, zgromiony wzrokiem czarno-czerwonych oczu Mirona. W połączeniu z wąskimi, czarnymi rogami na jego głowie tworzyły dość przerażający widok, zwłaszcza w tych okolicznościach.
- Przecież i tak to my zajmujemy się walką. To grupa czuje się pewniej z nami, nie na odwrót. - gdzieś na dnie duszy Miron czuł narastający, zimny niepokój, nie mający nic wspólnego z ujemną temperaturą otoczenia. - A teraz cicho, mam złe przeczucia.
Dario zamilkł jak na komendę - mimo młodego wieku i adekwatnie sztubackiego charakteru wiele już przeszedł z Mironem i wiedział, kiedy przyjaciel jest poważny. Teraz brzmiał na bardzo, bardzo poważnego.
Miron nie wiedział, którym dokładnie zmysłem wyczuł nadchodzący atak. Ważne było to, że zdążył w ostatniej chwili odepchnąć Dario z toru pędzącej w ich stronę niebieskiej błyskawicy.
- Próżnia! - krzyknął tuż przed tym, jak wokół rozpętało się piekło. Z lasu leciały na nich niebieskie błyskawice, rozrywające drzewa na strzępy i ryjące w zmrożonej ziemi głębokie bruzdy. Powietrze przeszywał świst i huk eksplozji, kamienie i drzazgi latały na wszystkie strony, jak roje żądlących owadów. Śnieg topił się dookoła czarnej bariery otoczonej płomieniami, która wisiała w powietrzu przed wyciągniętą ręką Mirona.
- Żyjesz? - zapytał Dario, próbując przekrzyczeć szalejące płomienie.
- Jeszcze tak! - odkrzyknął mag, podnosząc się z ziemi. - Musimy szybko się przebić, zanim nas... Uważaj! - jeden z ataków, wystrzelony wyraźnie bardziej z boku, zakręcił za barierę i leciał wprost na Mirona. "Kurwa! Nie zdążę przejść do wyższej techniki i zasłonić nas ze wszystkich stron. Mógłbym oczywiście uciec, ale wtedy Dario zostanie odsłonięty. Z drugiej strony, jeśli ten atak mnie trafi to i tak nie dam rady utrzymać osłony." wszystkie te myśli przeleciały Mironowi przez głowę w ułamku sekundy.
YOU ARE READING
Night Hunters
FantasyDroga wycieczko, witamy w Los Angeles! Plan zwiedzania: penetracja obcych światów, w tym Piekła i Ogrodów Babilonu, wizyta w najbardziej luksusowym domu publicznym na zachodnim wybrzeżu i degustacje specjałów kuchni bardzo obcej. Wsiadaj więc do bu...