Nowy Świt 3/3

2 1 0
                                    

Z niespokojnego półsnu obudził Anę odgłos kroków. Ktoś zbliżał się korytarzem. Cicho zeskoczyła na podłogę ściskając w rękach nogę łóżka. Wcześniej wyrwała i zaostrzyła ją pazurami, tworząc kołek który od biedy mógł posłużyć za broń. Stanęła przy drzwiach, przyciskając plecy do ściany i wznosząc kołek do zamachu. Kroki, teraz już wyraźnie, zbliżyły się do drzwi. Ana była pewna że o, co za nimi stoi, nie jest człowiekiem. Nie wiedziała, skąd to przekonanie, ale czuła to wyraźnie. Wstrzymała oddech, słysząc tylko łomotanie swojego serca. Klamka opadła a drzwi zaczęły się uchylać.

Nie czekając na to, co przez nie wyjdzie Ana uderzyła kołkiem tak mocno jak potrafiła i natychmiast odskoczyła, chowając się z a łóżkiem.

- Hm. - stojący w drzwiach Miron spojrzał na wystający z jego brzucha drewniany kołek. - Nie powiem, żebym się tego spodziewał, ale w sumie całkiem to poetyckie.

Złapał za kołek i pociągnął. Zaimprowizowana broń wysunęła się z jego wnętrzności z obrzydliwym mlaśnięciem. Miron przez chwilę ważył broń w dłoni jakby nie wiedząc, co z nią zrobić po czym zwyczajnie rzucił ją na podłogę.

- No i kolejna koszulka do wyrzucenia. - stwierdził, zdejmując ją z siebie i przekładając palec przez sporą dziurę. Wytarł brzuch, na którym nie został żaden ślad po ranie a potem ręce. Chwilę później zakrwawiona koszulka wylądowała na podłodze obok kołka.

Ana patrzyła na Mirona szeroko otwartymi oczami, szczególnie na czarno-czerwone blizny przecinające jego brzuch i klatkę piersiową. On również spojrzał na nią i trwali tak przez chwilę w milczeniu, mierząc się wzrokiem.

- Eee, dzień dobry? - powiedział w końcu Miron, rozkładając ręce.

- Dobry... - odpowiedziała Ana, prostując się. Po chwili zdała sobie sprawę, że jest w samej bieliźnie i znowu skuliła się za łóżkiem. Spojrzała na materac, ale nie było na nim nawet prześcieradła którym mogłaby się zakryć. Wstała więc znowu i skrzyżowała ręce na ramionach, zasłaniając biust.

Znowu stali w niezręcznym milczeniu patrząc się na siebie. Mimo okoliczności, Ana nie mogła oderwać wzroku od nagiego torsu i brzucha Mirona. "Cholera, wiedziałam, że jest dobrze zbudowany, ale żeby aż tak?" pomyślała, patrząc na węzły mięśni pod skórą. Po chwili zdała sobie sprawę, że w jego budowie jest coś... dziwnego i niepokojącego.

Miron z kolei bardzo starał się nie gapić na płaski, umięśniony brzuch i jędrne piersi policjantki. Niby widział ją już wcześniej, ale teraz, kiedy była przytomna, prezentowała się jeszcze lepiej. Oczywiście pomijając fakt, że nadal była usmarowana krwią.

- Zapewne jestem ci winien wyj... - zaczął.

- Oczywiście kurwa że jesteś mi winien wyjaśnienia! - krzyknęła, przerywając mu. - Gdzie jestem? Co się właściwie stało! Gdzie są moje ubrania! Kim ty w ogóle jesteś! Kim... - zawahała się. - Kim ja jestem?!

- Na te pytania mogę ci odpowiedzieć. - odparł spokojnie. - Ale najpierw chyba powinnaś się umyć i ubrać, co?

Ana wcześniej spłukała z siebie krew prysznicem, a teraz leżała w dużej wannie wypełnionej ciepłą wodą. Miron siedział za drzwiami z butelką whiskey w dłoni.

- No dobrze, to od czego mam zacząć? - zapytał, ocierając usta.

- Od początku. - dobiegło po chwili zza drzwi.

- Na początku było Słowo. - zaczął. - Słowo było tak potężne, że nie mogło być Jednością. Wybuchło więc, gwałtownie się rozszerzając i zmieniając w protomaterię. Wtedy pojawił się Chaos, dzięki któremu wczesny Wszechświat stał się nieregularny. Z tych nieregularności zaczęły powstawać pierwsze Siły i Prawa, a Chaos zmienił się w Ład. Ład ukształtował materię, energię i rzeczywistości, które następnie...

Night HuntersWhere stories live. Discover now