- Dlaczego? - zapytała go Ria, stojąc przy oknie w kuchni.
- Co dlaczego? - odpowiedział, dorzucając drewna do piecyka. Na stalowej płycie stał garnek, w którym gotowało się mięso. Mięso, które kilka minut wcześniej było na jego udzie.
- Dlaczego to robisz? - zapytała ponownie, odwracając się do niego. - Jestem demonem. Potworem, które tacy jak ty zabijają. Który...
- Nie ma takich jak ja. - przerwał jej.
- Nie o to chodzi! - krzyknęła, robiąc krok naprzód. - Zabijałam ludzi i nie żałuję tego. Jestem pochodzącą z innego świata bestią, której nie powinno tu nawet być. Magowie chcą mojej głowy. Jestem...
- Zabawne. Wszystko, co teraz powiedziałaś, odnosi się też do mnie. - znowu jej przerwał, dorzucając do gara pieprz i sól.
Ria złapała go za ramię i obróciła tak, że stali teraz twarzą w twarz.
- Dlaczego mi pomagasz? Mogłeś mnie bez problemu zabić. Dostałbyś nagrodę a ludzie byliby ci wdzięczni. Zamiast tego przyjąłeś mnie pod swój dach, ściągając na siebie gniew swoich współplemieńców. - dźgnęła go palcem w pierś. - Czego chcesz w zamian? Na co niby liczysz? Co ukrywasz?
- Nic. - odpowiedział, wzruszając ramionami. - Nie mam żadnych ukrytych planów. Wziąłem cię pod swój dach bo chciałem. Nagród ani wdzięczności ludzi nie potrzebuję, mogą mi skoczyć na pukiel jak coś im się nie podoba. Jeśli chcesz, możesz w każdej chwili odejść. - wskazał jej drzwi i wrócił do przyprawiania wywaru.
- Miron. - powiedziała. - Ja się żywię ludzkim mięsem. Jem ludzi i inne inteligentne istoty.
- Eee... no dlatego właśnie gotuję ci rosół z mojej nogi.
- Nie uważasz... nie uważasz że jestem zagrożeniem? - zapytała cicho.
- Na pewno nie większym niż ja. Podasz mi proszę cebulę?
- Dlaczego...? - usłyszał cichy głos za plecami.
- Potrzebuję jej do rosołu. - westchnął.
- Dlaczego... - głos dziewczyny się załamał.
Miron odwrócił się. Spojrzał na jej głębokie, niebieskie oczy o pionowych źrenicach, drobne, ostre ząbki jak u piranii i intensywnie czerwone włosy, spomiędzy których wystawały czarne rogi podobne do zagiętych sztyletów. Odgarnął włosy, odkrywając swoje rogi i zmienił kolor oczu na czerwony. Oczy dziewczyny rozszerzyły się ze zdziwienia.
- Nie jesteś sama. - powiedział i uśmiechnął się, pokazując kły.
- D-dla-dlaczegooo... - jęknęła, przyciskając głowę do jego piesi i zanosząc się płaczem.
- Nie jesteś sama... - pogłaskał ją po głowie i spojrzał w okno.
* * *
Miron otworzył oczy. Ana spała z głową na jego piersi. Zanurzył palce w jej włosach i pogłaskał ją po głowie.
- Wstawaj. - pstryknął ją w nos.
Pięść Any wystrzeliła w stronę jego twarzy. Zdążył zasłonić się w ostatniej chwili.
- Co... co się dzieje? - dziewczyna otworzyła zaspane oczy. Spojrzała na swoją pięść kilka centymetrów od twarzy trzymającego ją Mirona.
- Walnęłam cię? - zapytała, wstając.
- Prawie. - odpowiedział, również się podnosząc. Mimo spędzenia kilku godzin w niezbyt wygodnej pozycji czuł się dość wypoczęty.
- Przepraszam, czasem mam taki odruch. - Ana przyjrzała się sobie w lustrze. Była cała pokryta zakrzepłą krwią, niestety głównie swoją. - Idę się umyć. Roz... - zobaczyła leżące w przedpokoju nadpalone ciała. Miron odwrócił wzrok, pogwizdując. - Rozgość się.
YOU ARE READING
Night Hunters
FantasyDroga wycieczko, witamy w Los Angeles! Plan zwiedzania: penetracja obcych światów, w tym Piekła i Ogrodów Babilonu, wizyta w najbardziej luksusowym domu publicznym na zachodnim wybrzeżu i degustacje specjałów kuchni bardzo obcej. Wsiadaj więc do bu...