Rozdział 5 cz.1 "To moja maska"

376 34 9
                                    

*Sen Alicii*                                                                

Po telefonie od Nicka moje życie z dnia na dzień nabrało niesamowitego tempa. Od kilku dni mój harmonogram był bardzo napięty. Poranki i popołudnia spedzałam na morderczych próbach razem z resztą tancerzy, ktorzy się dostali, a wśród nich znalazła się również Carlena. Bardzo się z tego powodu ucieszyłam, gdyż nikogo tu nie znałam. Bałam się, że będzie ciężko ze współpracą, lecz myliłam się. Od pierwszych zajęć wszyscy świetnie się dogadywaliśmy. Ludzie byli bardzo pozytywni  i otwarci. Było widac ze to co robią jest ich pasją i dlatego tutaj są. Zajęcia odbywały sie w sympatycznej atmosferze, mimo że Nick duzo wymagał i oczekiwał zaangażowania.  Po pierwszym spotkaniu dowiedzielismy się wszystkich szczegółów. Za dwa miesiące miała rozpocząć się trasa. Według Nicka musieliśmy opanować około 20 różnych choreografii wiec zarządzil próby codziennie, w tym kilka razy w tygodniu w zajęciach miał uczestniczyć sam zainteresowany, Bieber. Swoją drogą ciekawiło mnie jaki jest naprawdę, bez tej całej gwiazdorskiej otoczki, ochroniarzy i tłumów fanek. Ciężko było mi go sobie wyobrazić jako zwyklego, normalnego, miłego chłopaka. Bardziej pasował mi do zarozumiałego i zadufanego w sobie dupka patrzącego na innych z góry. I w sumie dużo się nie pomyliłam..

Na sali panował luz, Nick dał nam 10 minut przerwy, więc wszyscy relaksowali się na materacach, on sam gdzieś zniknął.
Stałam na środku parkietu wraz z Luckiem, ktory pokazywał mi skąplikowany breakdeancowy krok. Uwielbiałam go, był mega pozytywny i zakręcony, a przy tym bardzo przystojny. Imponowały mi jego umiejetnosci, był zdecydowanie jednym z tych ktorzy dostali tą robotę na wejściu. Nie mówię że się odrazu zakochałam, ale przy nim nogi mi miękły, kiedy starałam się wykonywać kazdy ruch jak najlepiej byle mu zaimponować. Ahhh te muskuły. Miałam słabość do latynosów. A Luck od pierwszego spotkania mnie zauroczył. Ciemne, głębokie oczy, idealny uśmiech,wyrzeźbione ciało, no przyznajcie jak to może działać na kobiety. Patrzyłam na chłopaka maślanymi oczami starając się skupić na tym o czym do mnie mówi, lecz jego urok mnie rozpraszał.  Co chwila kiwałam głową i przytakiwałam,głupio się uśmiechając jak tępa blondyneczka. Cholera zgłupiałam na jego punkcie. Nagle drzwi wejsciowe z impentem otwarły się i trzasneły o ścianę, wydając nieprzyjemny hałas, wyrywając mnie z transu. W sumie dobrze bo jeszcze chwila i zaczełabym się ślinić. Spojrzeliśmy w kierunku drzwi, gdzie w wejściu stał nasz wielki gwiazdor. Wszyscy momentalnie podnieśli się z materacy jakby mieli mu zaraz złożyć pokłon. Justin miał założony kaptur i ciemne okulary, zapewne to był jego kamuflarz przed fanami. Wszedł na sale nie zwracając na nikogo uwagi. Na kilometr było czuć bijącą od niego złość.  Za nim wszedł około 30 letni facet. Kłócili się o coś. Wtem pojawił się Nick, który zaczął ich uspokajać. Przyglądając się Bieberowi i jego lekceważącej postawie wobec tego gościa i nas doszłam do wniosku, że zapewne wielka gwiazdeczka strzeliła focha, bo nie załatwiono jej prywatnego odrzutowca, którym udał by się na koniec świata, gdzie mógłby być królem i panem wszystkiego. W końcu po niezręcznej chwili, w której musieliśmy być świadkami sprzeczki pomiędzy Justinem, a jak się później okazało jego menagerem, do Scootera zadzwonił telefon.

-Zajmij się nim- powiedział do Nicka zdenerwowany odbierając połączenie, po czym wyszedł z sali. Justin tylko na to fuknął.

-No więc kochani, dziś pierwsze zajęcia z Justinem, dużo pracy przed nami- powiedział Nick entuzjastycznie, a mi jakoś się na to nie uśmiechało. 

Po skończonej próbie wszyscy byliśmy wykończeni. Dziś Nick dał nam niezły wycisk, ale ja oprócz zmęczenia odczuwałam jeszcze ogromną irytację skierowaną do Biebera. Denerwowała mnie jego obojętność. Przez całe zajecia nie odezwał się nawet słowem, robił to co kazał Nick, reszte miał gdzieś. Za kogo on się uważa?! Nie interesowało go to kogo zatrudnił? Ciągle wydawał się zdenerwowany i zamyślony więc woleliśmy nie wchodzić mu w drogę i jak najlepiej skupić się na tym za co nam płacą. Lecz ja ciągle przyglądałam się Justinowi próbując go rozszyfrować, przejrzeć, odgadnąć co w nim siedzi, ale jedyne co udało mi się zauważyc to to, że całkiem dobrze tańczy. No cóż, jestem tu tylko dodatkiem do ładnego obrazka, gdzie na pierwszym planie widnieje on, reszta mnie nie dotyczy.

Jesteś moim snem || j.b fanfictionWhere stories live. Discover now