-Spakowana na jutro?- zapytał Eryk.
-No pewnie, że tak- skłamałam.
Oczywiście, że nie byłam spakowana. Zorganizowana byłam tylko w pracy. Poza nią moje życie to był totalny chaos. Wiedziałam, że spędzę na pakowaniu dobre kilka godzin. W końcu nie codziennie jeździ się do Portugalii. I to jeszcze w czasie, gdzie tam jest tak ciepło. Przynajmniej się opalę, ponieważ doskwierała mi już moja blada cera.
Eryk spoglądał na mnie podejrzliwie. Uśmiechnęłam się, by moje słowa wypadły wiarygodnie. Odpowiedział mi uśmiechem. Łyknął kłamstwo. Każdy mężczyzna w moim życiu nie umiał wychwycić, kiedy kłamię. Dlatego żadne znajomości nie trwały dłużej niż kilka miesięcy. Przecież jeśli mój facet nie wie kiedy kłamię, to nie wie również kiedy mówię prawdę. Jeśli przepłakałam cały dzień, a on przychodzi wieczorem i nie widzi tego, że coś jest nie tak, to nie będzie tego widział nigdy. Eryk był przystojnym facetem. Wysoki blondyn o brązowych oczach i chłopięcych rysach. Mimo, że miał ponad trzydzieści lat wyglądał młodo. Wiele dziewczyn z firmy śliniły się na jego widok.
To był pierwszy wyjazd, gdzie miałam jechać razem z nim. Ale tym razem pewna korporacja chciała podpisać z nami kontrakt i połączyć naszą firmę sprzedaży samochodów z sprzedażą motorów. Ja byłam bardzo na tak. Motory to było moje drugie imię. Od zawsze kochałam się w tych bestiach na dwóch kółkach. Ten ryk, wiatr we włosach. Cudowne uczucie adrenaliny, kiedy lawirowałeś między samochodami bez większych przeszkód. Tę miłość zaszczepił we mnie ojciec, zanim dopadł go rak i w ciągu roku zmienił go z postawnego i barczystego mężczyzny, w człowieka, który ważył lekko ponad pięćdziesiąt kilogramów.
Eryk, gdy dowiedział się o kontrakcie postanowił, że osobiście musi dopilnować by wszystko było zapięte na ostatni guzik, by cała impreza i umowa nie skończyła się fiaskiem. Tak więc ja, Eryk, Sebastian oraz Marcelina szykowaliśmy się na jutrzejszy wyjazd do Porto. Moja praca pozwalała mi na częste wyjazdy, co za tym idzie nie siedziałam na stołku tylko rozwijałam się. Poznawałam nowe kultury, kraje, języki. Byłam na tyle dobrym pracownikiem, że Eryk postanowił, że to ja przedstawię naszą ofertę naszym przyszłym wspólnikom. To była dla mnie ogromna szansa. Mogłam wykazać się swoją błyskotliwością i doświadczeniem zdobytym przez lata. Kochałam swoją pracę, kochałam dobre auta. Ślęczałam nad prezentacją dobrych kilka dni. Gdy skończyłam byłam bardzo zadowolona z efektu. Gdy pokazałam go reszcie zespołu, widziałam aprobatę innych. Marcelina była na początku trochę zazdrosna, ale na koniec i ona przyznała, że wykonałam kawał dobrej roboty.
-Spisałaś się bardzo dobrze. Mamy ten kontrakt w kieszeni.- stwierdził na odchodne wtedy Eryk i poklepał mnie po plecach.
Gdy powiedziałam o tym wszystkim swojej najlepszej przyjaciółce Kai i dodałam, że w ten zimny czas w Polsce jadę na tydzień do Porto myślałam, że narobi w spodnie.
-Ty ździro i zostawiasz mnie w tej ohydnej zimnej Warszawie?-powiedziała.- Żartuje. Jestem z Ciebie dumna. A tak poza tym Eryk też leci?
-No tak.-powiedziałam upijając łyk swojej ulubionej rozpuszczalnej kawy z mlekiem.
-Dobierze Ci się w końcu do majtek?-zapytała w prost.
-Kaja! Oszalałaś? To mój szef..
-I leci na Ciebie. Nie ukrywaj, wiesz o tym doskonale...
-I nawet jeśli to co? To jest mój szef, a ja nie łączę życia prywatnego z pracą.
-Czy jednorazowy seks to od razu łączenie życia z pracą?
-Może i nie, ale potem zostaje Ci ten niezręczny posmak. I nie mam zamiaru mieć przed oczami go nagiego jak będę go mijać w pracy. I żadne "ale". Przerabiałam już to, uwierz. Nic fajnego.
![](https://img.wattpad.com/cover/214989996-288-k589475.jpg)
CZYTASZ
Forever
RomanceJak on mnie znajdzie skoro nie wziął ode mnie żadnych namiarów?-pomyślałam. Zaintrygował mnie. A mnie mało, który facet intryguje. Jednak obawiałam się, że już go nigdy nie zobaczę. Lidia razem z szefem i dwoma osobami jedzie na tydzień na konferenc...