Po pięciu godzinach byłyśmy umalowane, uczesane, wygolone, nabalsamowane przeróżnymi olejkami, po których świeciłyśmy się jak neony. Byłam w szoku, że to tyle trwało. W takim świetnym towarzystwie czas minął ekstremalnie szybko. Kaja miała mocny ciemny makijaż więc postawiła na klasyczną czarną sukienkę z rozcięciami po bokach na cienkich ramiączkach wykonaną z matowego delikatnego materiału. Ja natomiast miałam delikatny, ale bardzo kobiecy makijaż więc założyłam do tego czerwoną sukienkę z lateksowego materiału, która miała zakładkę na dole i głęboki dekolt. Mocno opinała mi piersi, więc wyglądały na o wiele większe niż były. Ramiączka krzyżowały się na plecach. Obie miałyśmy rozpuszczone i lekko skręcone włosy. Założyłyśmy płaszcze i wysokie szpilki. Uzbrojone w jeszcze jedną butelkę wina serdecznie podziękowałyśmy naszemu nie zastąpionemu zespołowi i zamówiłyśmy taksówkę do klubu. Kolejka była niesamowita, ale Kaja rozkochała w sobie właściciela owego przybytku i miałyśmy wejściówki zawsze za darmo i wchodziłyśmy bez kolejki. W środku od razu udałyśmy się do naszej loży na górze na balkonie. To miejsce zawsze było zajęte tylko dla nas. Zamówiłyśmy drinki i poszłyśmy na parkiet. Przy pierwszej piosence śmiałyśmy się i wiłyśmy jak węże. Lekko spocone wróciłyśmy do naszej loży napić się naszych drinków.
-Muszę do toalety.-powiedziała Kaja pokazując ręką na pęcherz.
-Pójdę z Tobą przy okazji też skorzystam.-powiedziałam wstając.
Kaja złapała mnie za rękę i prowadziła w stronę damskiej ubikacji. W tłumie mignęła mi twarz Marcello. Tracę już kompletnie rozum pomyślałam gdy nagle poczułam delikatne szarpnięcie za drugą rękę przez co się zatrzymałam, a razem ze mną Kaja.
-Miałaś rację by wyjść z domu.-usłyszałam.
Spojrzałam w górę i napotkałam ciemne oczy Marka.
-O cześć. Widzisz bo ja w większości przypadku mam rację.
-Ja idę szybko do toalety, bo już nie wytrzymam. Widzimy się w loży?-spytała moja przyjaciółka.
-Tak jasne. Zaraz tam przyjdę.
-Często tu przychodzisz?-zapytał Marek.
-Dość często by stwierdzić, że to mój ulubiony klub.
-Może zatańczymy?-wziął mnie delikatnie za dłoń.
Poczułam się lekko zmieszana. Jakbym robiła coś wbrew sobie. I poczułam jak mocno pieką mnie policzki. Spojrzałam szybko za siebie. Kaja dalej była w toalecie, a dałabym sobie rękę uciąć, że czułam czyjeś spojrzenie na plecach. Myślałam, że to ona. Mimo skrępowania , które mnie nagle ogarnęło stwierdziłam co mi szkodzi.
-Jasne, czemu nie. W końcu po to tu jesteśmy.-powiedziałam uśmiechając się do niego, na co on również odpowiedział mi zalotnym uśmiechem.
Delikatnie jakbym była ze szkła ciągnął mnie na środek parkietu. Zaczęła lecieć piosenka ,,Tonta". Zaczęliśmy się poruszać w rytm.
-Nie mówiłeś, że jesteś urodzonym tancerzem.-powiedziałam kiedy wykonał mną obrót kończąc go skłonem niemal do podłogi.
-Kiedyś byłem nauczycielem tańca.-powiedział podnosząc mnie do góry i obracając lekko w powietrzu.
Przez to zaczęłam się śmiać, a on dołączył do mnie. Mimo to nie przerywaliśmy naszego szalonego, dzikiego i seksownego tańca. Był wprost niesamowity, kiedy delikatnie ręką dotykał moich gołych pleców i prowadził mnie w tańcu.
-Jeszcze nigdy z żadną kobietą nie tańczyło mi się tak dobrze jak z Tobą.-powiedział mi prosto do ucha przez co dostałam gęsiej skórki na całym ciele.
CZYTASZ
Forever
Storie d'amoreJak on mnie znajdzie skoro nie wziął ode mnie żadnych namiarów?-pomyślałam. Zaintrygował mnie. A mnie mało, który facet intryguje. Jednak obawiałam się, że już go nigdy nie zobaczę. Lidia razem z szefem i dwoma osobami jedzie na tydzień na konferenc...