#8

238 8 0
                                    

Jeszcze tylko tydzień  do świąt. I nareszcie będzie wolne od szkoły. Trwa ona 3.5 miesiąca a ja się czuje jakby minął już cały rok. Ciągle tylko sprawdziany i kartkówki.

A:Jak tam przygotowania do świąt?
D:

A:Już przywiozłeś choinkę? Przecież znając ciebie to ona nie wytrzyma do świąt D:A co to ma niby znaczyć? A:A to, że, bądźmy szczerzy, nie umiesz dbać o rośliny D:Ale o choinkę zadbamA:No zobaczymy, ale już jej współczuję 😂D:Zobaczysz, nawet jedn...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A:Już przywiozłeś choinkę? Przecież znając ciebie to ona nie wytrzyma do świąt
D:A co to ma niby znaczyć?
A:A to, że, bądźmy szczerzy, nie umiesz dbać o rośliny
D:Ale o choinkę zadbam
A:No zobaczymy, ale już jej współczuję 😂
D:Zobaczysz, nawet jedna igła z niej nie spadnie
A:Jasne
D:Tak btw, myślałem
A:Ty myślałeś? Wow
D:Ja tu na poważnie, a ty jak zwykle
A:Nie no mów
D:A więc myślałem, że może się spotkamy przed świętami
D:No wiesz nie widzieliśmy się od obozu
A:Spoko pomysł, tyle że chyba nie znajdę czasu
D:Co? Jak to?
A:No bo przygotowania do świąt i wogóle
D:😭
A:Ale może spotkamy się po świętach, bo będę miała 2 tygodnie wolnego?
D:😄
A:Ale masz wahania nastroju
D:😡
A:😂
A:A tak serio, to gdzie się spotkamy?
D: Przyjedziesz do Warszawy?
A: Może
D:Już się nie mogę doczekać
A:🥰
A:Dobra, idę robić mate 😘
D:😘

***
-Amelia! Rozłóż talerze! - rozległ się krzyk mamy
-Już idę - powiedziałam, podąrzając powolnym krokiem do kuchni
-Pośpiesz się, bo nie zdążymy wszystkiego przygotować.
Tak, coroczna świąteczna gorączka. Wszyscy zabiegani, po to aby wszystko było idealne.
-Co mam teraz zrobić?
-Możesz pokroić ciasto
Wzięłam do ręki nóż i wbiłam go w sernik. Zamiast prostej linii jak zwykle wyszła mi ukośna, więc kawałki ciasta niestety nie będą wogóle równe.
Godzinę później wszyscy siedzieli już przy wigilijnym stole, zajadając się dwunastoma potrawami (chociaż nie wiem czy było ich dokładnie tyle). Ja jak zawsze zjadłam prawie cały talerz pierogów - to jedyna potrawa wigilijna, którą uwielbiam. Lecz, musiałam oczywiście zostawić miejsce na ciasto (to znaczy głównie na sernik) i ciastka, które sama wczoraj dekorowałam (nie wyszły nawet tak źle jak myślałam). Na stole wreszcie pojawiło się to na co czekałam. Poszłam jeszcze tylko do kuchni, aby zrobić sobie kawę w ekspresie (od ostatniego lata bardzo polubiłam jej smak, jednak w mojej kawie musi być prawie same mleko).
Po czym wróciłam do stołu, aby zjeść kawałek ciasta, który wcześniej nałożyłam na talerz.
Po skończonej wieczerzy nadszedł czas na ropakowywanie prezentów. Bardzo liczyłam na to, że dostanę nowe kolczyki. Od chyba 4 lat niezmiennie nosiłam tylko jedną parę złotych kolczyków, które dostałam od mamy, jednak ostatnio zapragnęłam jakiejś zmiany, więc zaczęłam zakładać różne kolorowe pary kolczyków, które od lat zalegają w mojej szafie. Planuję nawet zrobić kolejna dziurkę w prawym uchu, ale nie wiem czy to się uda w najbliższym czasie.
Otworzyłam prezent i moim oczom ukazała się para srebrnych kół. Tak to coś, co definitywnie skradło moje serce. Otworzyłam resztę prezentów.
Kiedy goście pojechali położyłam się do łóżka. Wzięłam do ręki telefon i weszłam na instagrama. Czegoś mi brakowało, no tak relacji Dominika. Wyjechał na święta do rodziny, więc nie udostępnia nic na profilu. Nie pisaliśmy także od 5 dni, gdyż pochłonęły nas obu przygotowania do świąt. Odłożyłam telefon na stolik obok łóżka, rozmyślałam jeszcze chwilę, po czym zasnęłam.

***
Przez chwilę miałam zastuj i nie wiedziałam co mogę dalej napisać w tym rozdziale. Ale nagle na wfie(na którym jak zwykle nie cwiczyłam) naszła mnie wena i tak właśnie powstał ten rozdział, w którym prawie wogóle nie ma dialogów. Może nie jest jakiś mega długi, ale jak na mnie jest spoko.

Pokochaj mnie/DROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz