#9

248 6 0
                                    

Kolejne dni świąt upłynęły mi wmiare szybko. Wyjęłam telefon i weszłam na messengera

A:Hej, jak tam po świętach?
D:Chyba przytyłem z 10 kilo
A:Ty? Niemożliwe
D:Nie wiezysz mi?
A:W tej kwestii nie
A:Wyślij zdjęcie to może wtedy ci uwierzę
D:

A:No rzeczywiście 10 kiloD:Może i tego nie widać, ale ja to czujęA:😂D:Nie śmiej się, tak jestA:Nie wątpięD:A co z naszym spotkaniem? A:Rozmawiałam z rodzicami i zawiazą mnie do Warszawy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A:No rzeczywiście 10 kilo
D:Może i tego nie widać, ale ja to czuję
A:😂
D:Nie śmiej się, tak jest
A:Nie wątpię
D:A co z naszym spotkaniem?
A:Rozmawiałam z rodzicami i zawiazą mnie do Warszawy. Chociaż nie łatwo było ich namówić. No wiesz jadę na spotkanie z jakimś obcym chłopakiem, którego nie znają.
D:I jak ci się udało ich przekonać?
A:Pokazałam im twoje zdjęcie i stwierdzili, że jesteś niegroźny
D:Aha, czyli nie wyglądam groźnie?
A:Absolutnie nie
D:

A teraz? A:Nadal nie D:Co? Jak to?A:Po prostu ty zawsze wyglądasz słodko 🥰D:To kiedy przyjeżdżasz? A:W następną sobotę? D:Aż tak długo? A:Bez przesady, to tylko tydzień D:Aż tydzień A:Nie widzieliśmy się 4 miesiące, więc tydzień nie robi jakiejś ...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A teraz?
A:Nadal nie
D:Co? Jak to?
A:Po prostu ty zawsze wyglądasz słodko 🥰
D:To kiedy przyjeżdżasz?
A:W następną sobotę?
D:Aż tak długo?
A:Bez przesady, to tylko tydzień
D:Aż tydzień
A:Nie widzieliśmy się 4 miesiące, więc tydzień nie robi jakiejś wielkiej różnicy
D:No niech Ci będzie 😘
A:😘

***

Tydzień minął szybciej niż się spodziewałam. Już jutro jadę spotkać się z Dominikiem. Cieszę się, gdyż dobrze mi się z nim rozmawia, więc super będzie się spotkać.

Następnego dnia wstałam o 7.00, aby wcześniej być w Warszawie, gdyż ode mnie to ok 3 godziny drogi.
Minęła ona w miarę szybko. Razem z rodzicami udaliśmy się do galerii, gdyż z Dominikiem umuwiłam się na 12.00, więc miałam jeszcze 2 godziny.
Poszliśmy do kilku sklepów. Dominik do mnie napisał z pytaniem gdzie jestem. Odpisałam mu, że w galerii, a on stwierdził, że po mnie przyjedzie. Pożegnałam się z rodzicami i zmierzałam do wyjścia.
-Hej! - wykrzyknął chłopak, po czym przytulił się do mnie - Cieszę się, że wreszcie się spotkaliśmy.
-Ja też. To gdzie idziemy? W sumie napiłabym się kawy
-To możemy jechać do Starbucksa
-Oki
-Co tam u ciebie?
-Wszystko w porządku.
-To dobrze. Mam dla ciebie mały, spóźniony prezent świąteczny
-Co? Nie musiałes mi nic kupować
-Ale chciałem
Wyjął z tyłu samochodu małe pudełko.
-Mam nadzieję, że Ci się spodoba
Otworzyłam opakowanie. Moim oczom ukazała się piękna bransoletka.
-Dziękuję
-Podoba Ci się?
-Jest piękna
-Daj, zapnę ci ją
Wyjął biżuterię i założył na moją rękę.
-Pasuje Ci
-Jest mi głupio, bo ja nic ci nie kupiłam
-Oj, przestań
-Nadrobię to, obiecuję
-Trzymam za słowo
Samochód ruszył, przemierzaliśmy ulice Warszawy. Zaparkowaliśmy przed Sturbacksem i wyszliśmy z pojazdu.
-Czego się napijesz?
-Nie wiem, zdam się na Ciebie. Wybierz mi coś
-Pierwsze spotkanie i już mi tak bardzo ufasz?
-No mam nadzieje, że mnie nie zawiedziesz
-Ciebie? Nie śmiałbym
-Zobaczymy jak bardzo mnie znasz
Chłopak podszedł do lady i po chwili przyniósł dwa napoje. Wzięłam łyk kawy-było to karmelowe frapuccino, czyli coś co uwielbiam.
-I jak się spisałem?
-Najlepiej jak mogłeś
-Czyli smakuje?
-I to bardzo
-To dobrze. Co masz ochotę teraz robić?
-Nie wiem. To ty znasz Warszawę. Ja jestem tu dopiero czwarty raz
-Serio?
-Nom
-I to drugi z mojego powodu?
-Zgadza się. Widzisz co ja dla ciebie robię. Przemierzam kilkaset kilometrów, żeby soe z tobą spotkać
-Jestem zaszczyczony w takim razie
-Ale chociaż warto?
-Nie wcale, więcej tu nie przyjadę
-Aha, dobrze wiedzieć
-I tak teraz pewnie szybko tu nie przyjadę, bo wiesz lekcje, no i jeszcze prawo jazdy pewnie
-No tak osiemnastka za miesiąc. Pewnie nie możesz się doczekać
-A co moje życie po skończeniu osiemnastego roku się bardzo zmieni
-No oczywiście. W końcu będziesz pełnoletnia
-Pełnoletność jest oklepana
-No co ty?
-No
-Czemu?
-No popatrz na to, tylko więcej obowiązków
-No może
Wyszliśmy z pomieszczenia i udaliśmy się pod pałac kultury.
-Jeździłaś kiedyś na hulajnogach elektrycznych?
-Nie
-No to musimy to zmienić
-Zwariowałeś? Znając moje szczęście to się wywalę na łeb
-Oj nie przesadzaj. Będę cię łapał jak coś
-No Okey, ale teraz jesteś odpowiedzialny za moje życie
-Haha, Okey
Wypożyczyliśmy dwa urządzenia.
-Przecież ja się na tym zabije. Albo przynajmniej złamie nogę
-Nic takiego się nie stanie. No wsiadaj i jedź
Postawiłam nogę na hulajnodze i złapałam się kierownicy. Odpaliłam ją. W sumie nie było tak źle, do czasu... Postanowiłam lekko przyspieszyć i w tym momencie moje ciało poleciało do tyłu.
-Uważaj. Gdyby nie ja to wylądowała byś na kostce, a to raczej nie było by zbyt miłe doświadczenie
-No co ty nie powiesz. Na szczęście mam ciebie, rycerza, który zawsze mnie uratuje - wypowiedziałam te słowa z lekkim uśmiechem
-No widzisz teraz uratuje cie przed wszystkim
Po wypowiedzeniu przez niego tych słów wybuchnęliśmy śmiechem.

Pokochaj mnie/DROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz