"Nienawidzę Cię! Po co mi siostra, która niedługo umrze? "

58.5K 2.5K 4.1K
                                    

Kiedy otworzyłam oczy i zerknęłam na godzinę na zegarku, okazało się, że było po godzinie dziewiątej. Ziewnęłam, przymykając przy tym oczy. Po chwili zastanowienia wygrzebałam się z łóżka. Wzięłam czystą bieliznę oraz ubrania i wychodząc z pokoju, poszłam do łazienki na drugim piętrze, która była naprzeciwko mojego pokoju. Tam na wpół przytomna umyłam głowę i siebie, jakimś żelem o zapachu czekolady. Kiedy wyszłam spod prysznica, wytarłam swoje włosy oraz ciało brązowym i puchatym ręcznikiem. Nałożyłam na siebie bieliznę, umyłam twarz, a następnie ubrałam się w czarne jeansy i szarą za dużą bluzę Charliego, którą już dawno mu ukradłam. Skubany, mimo że był młodszy, był ode mnie wyższy o piętnaście centymetrów, jak nie więcej...

Wcześniej, idąc do łazienki, zajrzałam za okno, więc stwierdziłam, że dzisiaj jest o wiele zimniej, niż wczoraj, dlatego wolałam ubrać się cieplej.

Z jeszcze mokrą głową, wyszłam z łazienki. Odłożyłam do pokoju swoją piżamę, która składała się z za dużej koszulki mojego taty i czarnych spodenek. Często właśnie tata i Charlie oddawali mi swoje rzeczy, w których już nie chodzili, wiedząc, że ja na pewno będę je ubierać. Uwielbiałam chodzić w szerokich i za dużych rzeczach. To, co oni zazwyczaj uznawali za niezdolne do nałożenia, stawało się moim nowym nabytkiem.

Połknęłam tabletki i biorąc uprzednio telefon i słuchawki, zeszłam na dół do kuchni, ignorując przy tym ból stawów.

Schodząc po schodach, od razu dopadł mnie mój pies. Wesoło machał ogonem, skacząc na mnie. Pogłaskałam go za uchem i chwilę się z nim poprzytulałam, a następnie wstając, skierowałam się do kuchni.

– Hej – powiedziałam do Charliego, biorąc z szafki płatki.

– Hej, zmoro – odpowiedział. Również zajadał, swoje ulubione czekoladowe płatki.

Po nasypaniu płatków do miski wlałam do nich zimne mleko. Wzięłam łyżkę z szuflady i siadając niedaleko Charliego, przy wyspie kuchennej, zaczęłam jeść swoje śniadanie. Dzisiaj zdecydowanie miałam ochotę na zimne płatki, dlatego też nie podgrzewałam ich w mikrofali.

– Co dziś porabiasz? – zapytałam się chłopaka, gdy skończyłam jeść. Odłożyłam pustą miskę i łyżkę do zmywarki. Niebieskooki, gdy usłyszał pytanie ode mnie, odłożył telefon i również, schował miskę i łyżkę do zmywarki.

– Idę chyba do kina z przyjaciółmi – powiedział, nalewając sobie do szklanki soku o smaku pomarańczy. – Poza tym poznałem ostatnio fajną dziewczynę, więc zaprosiłem ją, by poszła z nami – wypił swój napój.

Uniosłam brwi. Charlie raczej nigdy nie obracał się w towarzystwie dziewczyn, a jego kumple zawsze mu wystarczali. Jednak mimo wszystko, nie zdziwiłam się. Przecież był coraz starszy i było wiadome to, że zacznie się interesować dziewczynami.

– Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie... – dodał, lekko się uśmiechając.

– Powodzenia – zaśmiałam się, szturchając go w ramię.

Wyszłam z kuchni, kierując się do salonu. Tam usiadłam na kanapie, włączając swój ulubiony film. Oglądałam Więźnia labiryntu, do czasu, aż nie usłyszałam, jak mój pies szczeka pod drzwiami. Zatrzymałam film i podeszłam do niego, głaskając go.

– Chcesz na spacer, co? – zagadnęłam, szukając smyczy. Kiedy ją znalazłam, przypięłam ją do obroży psa i wyszłam z domu, uprzednio zamykając drzwi.

Tata był w pracy, Charlie już zdążył wyjść do kina, a mama, kiedy oglądałam film, pojechała do sklepu na zakupy. W takim razie, mimo że nie zamierzałam być bardzo długo na spacerze, wolałam zamknąć dom. Czasami o tym zapominałam, gdy się spieszyłam, ale przezorny zawsze ubezpieczony, no nie?

Cześć, jestem Ruby i umieramOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz