Lekko uśmiechnęłam się do chłopaka, łapiąc go za rękę.
– Uwielbiam cię – odparłam, patrząc się na opuszczony budynek.
Chłopak cicho się zaśmiał, łapiąc dwa śpiwory w drugą rękę.
Mamy zamiar spać w opuszczonym budynku i dokończyć to, co wtedy zaczęliśmy. Teraz już naprawę mieliśmy, spędzić tutaj noc.
– Tu była nasza pierwsza kłótnia – zaśmiał się chłopak, wchodząc do pomieszczenia, uważając tym samym, aby nie nadepnąć na rozbite szkło. – Tak jakby – dodał.
Skrzywiłam się na samą myśl o tamtej sytuacji.
– Taa, raczej nie najlepsze wspomnienie – odparłam, wchodząc do następnego pomieszczenia.
– Racja – brązowowłosy kiwnął głową.
Po chwili doszliśmy do pomieszczenia, w którym poprzednim razem również byliśmy.
Rozłożyliśmy śpiwory i rozpaliliśmy małe ognisko. Cóż, w pomieszczeniu nie powinno się tego robić, ale mówi się trudno.
Położyliśmy się razem, obok siebie na śpiworach. Nathaniel objął mnie swoim ramieniem i przyciągnął do swojej klatki piersiowej.
– Zgaduję, że jutro pojedziemy... – spojrzałam się na niego.
– Do twojego ulubionego miejsca, by pooglądać gwiazdy, tak jak wtedy – przerwał mi.
Uśmiechnęłam się i wplotłam dłoń w jego włosy, bawiąc się nimi. Jego grzywka opadła mu na oczy. Ściągnęłam z nadgarstka swoją gumkę do włosów i z szerokim uśmiechem na twarzy, zaplotłam mu małą kiteczkę.
Wyglądał uroczo.
Chłopak się zaśmiał i pocałował mnie w czoło.
– Kocham cię – powiedziałam cicho, wciąż bawiąc się jego włosami.
– Ja ciebie też kocham, Ruby. Nawet nie wiesz jak bardzo... – odparł cicho.
~
Spojrzałam się na Charliego, który ze zmęczenia, zasnął obok mnie na kanapie. Cały dzień bez przerwy razem z rodzicami, spędzaliśmy wspólnie czas. Zdążyliśmy upiec ciasto, pójść na spacer, pooglądać filmy i pograć wspólnie w gry. Naprawdę cieszyłam się, widząc uśmiech blondyna, ale za każdym razem jak na mnie spoglądał, widziałam jego spojrzenie pełne smutku.
Wstałam z kanapy, krzywiąc się lekko z bólu. Chwilę musiałam odetchnąć i poczekać, by zawroty głowy, chociaż trochę ustąpiły.
– Później przyjadę i wypijemy najlepsze, zimne kakao na świecie – szepnęłam, patrząc się na niego. Następnie skierowałam się do kuchni, gdzie spotkałam swoją rodzicielkę, która właśnie chowała coś do lodówki.
– Hej – powiedziałam do rodzicielki, wchodząc do kuchni i siadając na stołku.
– Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej... – zmarszczyła brwi, przykładając rękę do mojego czoła.
– Czuję się dobrze... – skłamałam, bo tak naprawdę czułam się okropnie. – Mówię Ci, ten doktorek się pomylił. Będziecie się ze mną użerać jeszcze, przez co najmmniej kilka lat – dodałam, lekko się uśmiechając.
Oh, codziennie sobie to wmawiam.
Codziennie wmawiam sobie to kłamstwo, mimo że czuję, że nadchodzi mój koniec. Boję się, tylko przyznać to przed samą sobą.
Śmierć czeka już na mnie w swym raju, rozpościerając szeroko swoje ramiona, na mój widok. Jeszcze trochę, a będzie już mogła mnie przytulić...
CZYTASZ
Cześć, jestem Ruby i umieram
Romance"-Czemu mi nie powiedziałaś! - krzyknął ze złością i ze łzami w oczach. -A co miałam ci powiedzieć? "Cześć, jestem Ruby i umieram"? - zaśmiałam się ironicznie, mając łzy w oczach." Dla wszystkich, którzy kogoś stracili I dla tych, którzy boją się st...