Widziadła i mary

2.6K 83 0
                                    

- I wtedy, Leif, właśnie wtedy, spadł z nieba ten czarci pomiot. - opowiadał ochryple dziadek Snorre. Przyćmione bielmem oczy wwiercały się w buzię chłopca, który z otwartymi ustami słuchał opowieść staruszka. - Buchnął ogień, spowił nas dym. Miałem szczęście, Leif, wielkie szczęście, żem z życiem uszedł, bo demon nie zauważył mnie i tylko jego kroki zadudniły mi koło głowy, ale inni nie mieli tyle szczęścia. Ich krzyki... - dziadek zwilżył usta. - Ich krzyki niosły się od rufy aż po dziób, a krew bryzgała wysoko.

Chłopiec przełknął ślinę. Spojrzał ze strachem na siedzącą w kącie izby matkę. Kobieta uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco.

- To tylko takie bajanie - powiedziała.

- Tfu, jakie bajanie? - oburzył się dziadek. - Toć to prawda i ty wiesz. Przestań młodego czarować, bo jak Mroczne Widmo zobaczy...

- Nikogo nie zobaczy, bo to było dawno. Mroczne Widmo to stare dzieje. Bardzo stare.

- Tfu - mruknął dziadek, odchrząknął, splunął w ogień i wrócił do opowieści: - Mroczne Widmo, widziadło piekielne z otchłani Hel, uwolniło smoki, ale jeszcze mu było mało. Gdy gady już wszystkie z klatek wyprowadził, zaczął je czarować - skrzeczał i piszczał, gusła jakie odprawiał. Ja prosty człowiek jestem, na magii się nie znam, ale to były gusła piekielne. Ani my się ocaleni spostrzegli, a bestie pluły w nas ogniem. Ilu upiekło się w tym ogniu, nie sposób zliczyć, a Mroczne Widmo, czarci pomiot, zniknęło jak ta mara.

- I co dalej, dziadku? - zapytał Leif.

- I tyle, i dobrze, bo jakbym drugi raz spotkał tego demona, to by mnie już na pewno Odyn nie obronił. A teraz daj mi odpocząć dzieciaku. Księżyc już wysoko. Czas spać.

Wszystkich amatorów smoków, zapraszam serdecznie na moje ff poświęcone "Jak wytresować smoka"

HISTORIA SKUPIA SIĘ NA KANONICZNYCH BOHATERACH.

The song of the White Wolf |ᴡɪᴛᴄʜᴇʀ/ɢᴇʀᴀsᴋɪᴇʀ ᴏɴᴇ sʜᴏᴛs & sᴛᴜғғ| ⌫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz