15. James

155 20 4
                                    


Rozdział 15: James


Cholerny idiota.

Co miałam rozumieć przez "doprowadzasz mnie do szaleństwa"? Chyba kompletnie postradałeś myśli, jeśli zdawało Ci się, że cokolwiek wywnioskuję z Twojego debiutu aktorskiego.

Wydaje mi się, że chciałeś przez to przekazać, że jesteś zaskoczony i równocześnie bardzo niezadowolony, że ktoś tak nieistotny i generalnie bardzo strachliwy Ci się sprzeciwia.

Jedynym plusem tej sytuacji było to, że mogłam zwinnie odebrać Ci mój zeszyt. No i to, że jestem prawie pewna, że nie widziałeś samego siebie na jednej z kartek.

Na następnej przerwie nie stałeś przy mojej szafce. Zamiast tego Twoje miejsce zajmowała stosunkowo znajoma mi twarz, którą dopisałam do ucznia z mojej matematyki. Nie byłam pewna, jak się nazywa, ale połączyłam również fakty, że widziałam kiedyś, jak spędziliście ze sobą sporo czasu, co uległo zmianie z powodów nieznanych i nieinteresujących mnie.

Kiedy tylko blondyn zauważył mnie zbliżająca się do swojej skrytki, na jego twarzy pojawił się przebiegły uśmieszek, których miałam już dosyć, odkąd zaczęłam patrzeć na Twój zdecydowanie częściej, niż bym chciała.

"Hej" zarzucił chyba zalotnym tonem.

Zignorowałam to.

"nie? okej, więc inaczej, jestem James, hej"

Odwróciłam się trochę poirytowana obecnością kolejnego jak Ty w moim życiu.

"Czego chcesz?" zapytałam się może zbyt oschle, bo na jego twarzy pojawił się od razu grymas niezadowolenia.

"Chciałem cię poznać i być miły, ale nie zostaje to odwzajemnione"

Nie mógł gorzej udawać smutku.

"Ten gość, z którym ostatnio się zadajesz, to nie jest dobre towarzystwo" kontynuował, a ja dodałam dwa do dwóch.

Nie przyjaźniliście się, więc teraz chciał upewnić się, że będę miała o Tobie jak najgorsze zdanie.

Jednak ja śmiałam się z tego żartu.

I bez jego gadania miałam o Tobie złe zdanie.

"Okej i co dalej?" zapytałam się niecierpliwie.

"Nie wiem, dlaczego w ogóle się umawiacie"

Dodałam kolejne dwa do dwóch.

Myślał, że jesteśmy razem.

Obrzydlistwo.

"Wiem, że może się wydawać przystojny czy inne bzdury, które mydlą oczy na samym początku, ale jestem w stanie zapewnić ci, że nie jest tego wart" James kontynuował, a ja stałam w szoku.

"Niech zgadnę, ty na przykład byłbyś wart?" zarzuciłam kąśliwie.

"Jeśli to jest twój sposób zaproszenia mnie na kawę, to po pierwsze — jest atrakcyjny, a po drugie — z chęcią gdzieś pójdę"

Otworzyłam usta ze zdziwienia, miał tupet.

Zastanawiałam się, co odpowiedzieć, ale wcześniejszy temat naszej rozmowy pojawił się tuż za mną, od razu łapiąc moje ramię, by odciągnąć mnie gdzieś daleko. 

James krzyknął tylko, żebym odpowiedziała mu później, na co Ty wycedziłeś przez zęby obraźliwie przezwisko, równocześnie wyzywając jego matkę. Zatrzymałeś się w rogu korytarza, popychając mnie na ścianę, jak jakiś dręczyciel z szóstej klasy, po czym wbiłeś we mnie zadziwiająco wściekłe spojrzenie.

"Czemu z nim rozmawiałaś?"

The Way We Love ━ [Skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz