05. Boisz się?

263 25 8
                                    



Rozdział 5: Boisz się?


Malowałam przez ostatnie dwie godziny z wydrukowanym zdjęciem twojego niedokończonego obrazu, które zrobiłeś kilka dni przed całą katastrofą. Nie wiem, w jaki sposób umiałeś działać pędzlem ty, ale byłam pewna, że ja nie byłam w stanie tego powtórzyć, obojętnie od tego, jak bardzo się starałam.

Siedziałeś na kanapie, niedaleko od sztalugi, którą przeniosłeś z gabinetu do salonu, i robiłeś coś na telefonie, okazjonalnie zerkając na efekty mojej pracy.

"Powinnaś już chyba skończyć" oznajmiłeś w końcu, a ja nie miałam siły się nie zgodzić.

Wyglądało to źle, ale jeśli tyle ci wystarczyło, to czemu miałabym protestować?

"Jest straszne, więc zrobisz to od nowa kiedy indziej" dodałeś, a twoje słowa spowodowały, że wręcz musiałam odwrócić się z poirytowaniem na twarzy, które jakoś zamaskowałam zmęczeniem.

"Czy to nie lekka przesada?" podważyłam twoje słowa ku twojemu zdziwieniu i bardzo jasnemu poirytowaniu.

"Czy psucie czyichś rzeczy nie jest lekką przesadą?

Już to omawialiśmy.

"Zrobiłam tyle, ile mogłam"

"Myślę, że dasz radę więcej"

"Tak, pewnie" poddałam się, opuszczając spojrzenie, żeby tylko nie natknąć się na twoje.

Byłam w twoim domu i to już było wystarczająco niekomfortowe, ale cała twoja osoba była dla mnie lekko onieśmielającą w ten pełen strachu sposób.

"Boisz się mnie?" rzuciłeś z jedną brwią wystawioną prowokacyjnie w górę.

Przełknęłam ślinę, patrząc się w twoją stronę, ale nie na ciebie.

"Oczywiście, że nie"

Gwałtownie wstałeś z kanapy i wykonałeś dwa duże kroki w moją stronę, powodując, że automatycznie się cofnęłam. Twoje ramiona uniosły się i wróciły na wcześniejsze miejsce, symbolizując twój bezdźwięczny śmiech tryumfu. Zresztą, nawet bez tego wiedziałabym, co chcesz przekazać, twój wyraz twarzy, krzyczący, że mi nie wierzysz swoją dumną wyższością.

Zatrzymałeś się pół kroku przede mną, mierząc mnie stałym spojrzeniem, które paraliżowało całe moje ciało w ten bardzo nieprzyjemny sposób.

"Teraz też nie?"

Tak.

"Nie" zaprzeczyłam, kręcąc głową zbyt energicznie, żeby wyglądało to wiarygodnie.

Przewróciłeś oczami ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy, co, musiałam przyznać, było jedną z najbardziej atrakcyjnych rzeczy, jakie kiedykolwiek widziałam na własne oczy.

Zrobiłeś te pół kroku, które nas dzieliło, teraz będąc zdecydowanie za blisko, żebym czuła się nijako. Wzięłam głęboki wdech, kiedy tylko zniwelowałeś odległość między nami, na co z pewnością zareagowałeś rozbawionymi ognikami tańczącymi w twoich oczach.

Widziałam je sekundy później, bo dwa palce, które położyłeś na moją brodę, ją uniosły tak, żebym musiała na ciebie patrzeć.

Zniżyłeś się tak, żeby nasze twarze były prawie na tym samym poziomie, i zadbałeś o to, żeby odległość między nimi była prawie nieistniejąca, co było kolejnym ciosem w nieprzygotowaną do bliskości kogokolwiek mnie.

"Teraz też nie?" powtórzył pytanie, tym razem je szepcząc.

Cholera. Czemu to musi spotkać akurat mnie?

The Way We Love ━ [Skończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz