Pisane Inaczej

5K 106 153
                                    

Draco szedł z Zabinim w stronę pokoju życzeń. Przyjaciele rozmawiali o tym co będą robić po ukończeniu Hogwartu. Blaise wiedział o sytuacji z Hermioną i starał się nie naciskać na przyjaciela w kwestii gryfonki.

-No czyli mój przyjaciel będzie magicznym prawnikiem- zagadał ciemnoskóry chłopak.

-Takie są plany, a ja nadal będę miał przyjaciela idiotę- zażartował chłopiec o plantynowych włosach.

-Jesteś wredny- powiedział udając oburzenie.

Gdy skręcili w korytarz zobaczyli na końcu niego Teodora Notta. Draco szepnął coś do przyjaciela, a ten wybuchł śmiechem.

-Co was tak bawi? - prychnął Nott.

-It'ss youu- zaśpiewał Zabini, a Draco poklepał go po plecach powstrzymując śmiech.

-No my musimy sobie pogadać Malfoy- warknął Teodor ignorując słowa Zabini'ego.

-Wątpię- wzruszył ramionami, chciał pójść dalej lecz Nott zatrzymał go ręką- zabierz łapy.

-Mówiłem, że nie idziesz.

Zabini chciał wkroczyć do akcji lecz przyjaciel go zatrzymał.

-Poczekaj Zab, dam sobie radę- prychnął Draco

-Masz zostawić Mione w spokoju- warczał- Myślisz, że ona chce spędzać z tobą czas? Robi to tylko dlatego, że jesteście prefektami.

-Kim ty jesteś, żeby za nią decydować? Posłuchaj pojebańcu, Granger to twoja dziewczyna i nic mi do tego- prychnął- to, że woli spędzać czas ze mną oznacza, że z tobą coś jest nie tak- prychnął- no co? Zabolało? Przykro mi- Malfoy chciał odejść lecz powstrzymał go cios Notta.

-Ty kurwiszonie- powiedział Zabini- należy ci się wypierdol.

-Zostaw to mnie Blaise- warknął Draco.

Malfoy nie był dłużny i walnął ślizgona w twarz ten mu oddał i zaczęła się bójka.

-Ouu, dobrze Draco! Prawy no! Aaa!- dopingował przyjacielowi Zabini.

Tu Draco walnął Notta, a tam Teo walnął Malfoy. Gdy zaczęło robić się niebezpiecznie Zabini kończąc bycie Cheerleader'ką, co wychodziło mu zajebiście, oczywiście w jego mniemaniu, rzucił zaklęcie które odrzuciło Nott"a. Dodatkowo za pobicie idealniej twarzy jego przyjaciela rzucił małą klątwę która sprawiała, że za każdym razem jak chłopak coś powie to z buzi będzie wylatywał mu ślimak. Teraz już nie będzie się całował z Mionką. Piękne zaklęcie które zapamiętał dzięki Ronowi gdy próbował rzucić je w Malfoy'a na drugim roku.

Teodor uciekł. Zabini podszedł do przyjaciela który stał koło okna.

-Żyjesz? - zapytał głupio.

-Taa-powiedział Malfoy wycierając krew lecącą z nosa.

-Byłeś lepszy- pocieszył go Blaise.

-Wiem-przyznał- słuchaj masz nikomu o tym nie mówić, nie będziemy dawać mu atencji.

-Coo? Dlaczego? Przecież jak Hermiona się o tym dowie to go zostawi i pójdzie do ciebie- stwierdził Zabini.

-Hermiona jest szczęśliwa z Nottem, chce z nim być- wzruszył ramionami- póki nie zobaczę, że jej coś robi to niech robią co chcą- westchnął- Kurwa! Chce żeby była szczęśliwa! Zależy mi na niej i jej szczęściu- powiedział opierając się o ścianę.

-Draco, ty nie będziesz szczęśliwy póki ona jest z tym skurwysynem, dlaczego nie chcesz walczyć?- spytał Zabini.

-Walczyłem, starałem się, będę czerpać z tego co mi daje- westchnął- Boże, czekam aż ten rok się już skończy i będę mógł rzucić to wszystko w pizdu.

-Ohh stary, ja zdobyłem wiewiórę po 3 latach podkochiwania się,jeszcze będziecie razem, a teraz ogarnij mniej więcej buźkę i leć na wasz ,,trening"- powiedział Blaise.

-Nie wiem czy to ma sens- wzruszył ramionami.

-No weź mi tu nie gadaj, że dasz się zastraszyć jakiemuś szukającemu atencji Nott'owi- wywrócił oczami- biegnij jak fretka w spodniach Goyla.

-Idiota- zaśmiał się i ruszył w stronę pokoju życzeń.

Po drodze chłopak usunął krew ze swojej twarzy. Niestety została mu rysa na łuku brwiowym i zadrapanie na poliku. Był spóźniony, bardzo, ale przecież to nie jego wina. Gdy otworzył drzwi do pokoju życzeń zobaczył dziewczynę siedzącą na podłodze. Po cichu podszedł bliżej i zobaczył, że Hermiona ogląda ich zdjęcia na telefonie. Chłopka uśmiechnął się. Kucnął przy dziewczynie.

-To jest śliczne- powiedział cicho.

-Kurwa! Nie strasz tak!- wykrzyczała przestraszona dziewczyna- dostałabym zawału.

-Dobra, dobra- uśmiechał się- zatańczysz? - zapytał.

-Ta...-zatrzymała się- Draco co ci się stało? Boże, boli?- przejęła się, złapała chłopaka za twarz, pogładziła jego policzek, a ten syknął - Przepraszam, nie musisz mówić jak nie chcesz, ale daj mi to opatrzyć,proszę- tak bardzo się martwiła, ale wiedziała, że nie ma prawa na niego naciskać po tym wszystkim.

-Tylko szybko bo nie starczy nam czasu na taniec- uśmiechał się.

-No to zawsze znajdę czas, pozatym już umiemy to perfekcyjnie- powiedziała, wyczarowała różdżką wodę utlenioną, bandaże i inne potrzebne rzeczy.

Zabrała się za odkażanie jego twarzy. Byli tak blisko. Na końcu nie mogła się powstrzymać i pocałowała chłopka w policzek. Ten uniósł brwi.

-Żeby nie bolało- uśmiechnęła się i wstała podjąc chłopakowi rękę. Ten ją wziął i również wstał. Ćwiczyli przez następną godzinę. Gdy oboje byli zmęczeni zaczęli się zbierać.

Przy wyjściu Hermiona zatrzymała Draco.
Złapała go za rękę i przyciągnęła do siebie. Stanęła na palcach i dała mu szybkiego buziaka w policzek.

-To też żeby nie bolało, oczywiście- uśmiechnęła się- Dobranoc.

-Jeszcze tu boli- pokazał na usta,dziewczyna przewróciła oczami i dała kolejnego szybkiego buźaka.

-Lepiej, dobranoc- powiedział z uśmiechem na twarzy.

Rozeszli się do swoich pokoi. Hermiona była przejęta. Była prawie pewna, że sprawcą stanu Draco jest Teo. Chciała z nim o tym porozmawiać, ale to już jutro.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hayy 💞🥵

Podoba się? Co sądzicie o tym rozdziale?

♥️ ♥️

⚡⚡⚡

 𝑰𝒏𝒔𝒕𝒂𝒈𝒓𝒂𝒎 • 𝑯𝑷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz