Koniec

3.2K 154 342
                                    

Igor zaczął mnie zawozić do szkoły i potem odwozić do domu, często do mnie przychodził, spędzaliśmy razem mnóstwo czasu. Przecież to oczywiste, w końcu... w końcu jesteśmy parą. Para. Ta myśl powodowała, że czułem ciepło na sercu. Heh, cóż za ironia losu, jeszcze niedawno miałem ochotę powybijać wszystkich gejów na świecie, a teraz sam jestem w szczęśliwym związku z chłopakiem. Z Igorem. Czekałem przy samochodzie szatyna przeglądając media społecznościowe. Po chwili poczułem, jak miękkie usta składają całusa na moim poliku. Podniosłem głowę, przede mną stał Igor. Zarzuciłem mu ramiona na szyję i pocałowałem w usta.

Na początku takie rzeczy mnie krępowały (zwłaszcza w miejscach publicznych), ale teraz jest już to dla mnie normalną rzeczą, nauczyłem się nie zwracać uwagi na innych. Igor też się tego nauczył. Żaden z nas nie był gotowy na coming out, ale niestety zostaliśmy raz przyłapani na całowaniu i wieść rozniosła się błyskawicznie po całej szkole. Na początku było ciężko. Ciągle widziałem i słyszałem, jak ktoś szeptał, gdy przechodziliśmy, a oprócz tego nie obeszło się oczywiście bez wyzwisk i kilku szarpanin, ale jakoś wytrwaliśmy ten trudny okres, wspieraliśmy się nawzajem.

Po chwili wsiedliśmy do auta. Powoli wyjeżdżaliśmy z parkingu.

- Jak ci minął dzień? - Spytał.

- Dobrze.

- Nikt ci nic nie zrobił?

Przed moimi oczami przemknęło wydarzenie sprzed kilku godzin, gdy Fabian wrzucił wszystkie moje książki do kosza na śmieci. Czy ja mówiłem, że wszystko powoli cichnie? Tak, to prawda, ale ten pacan już wcześniej mnie nienawidził, a teraz ma jeszcze dodatkowy "powód". Ale z drugiej strony jestem mu można powiedzieć "wdzięczny", bo równie dobrze moje rzeczy mogły wylądować w sedesie, a nie w koszu...

- Nie, dzisiaj było wszystko w porządku. - Skłamałem uśmiechając się.

Przez chwilę milczał, ale mniej więcej w połowie drogi do mojego domu przerwał ciszę.

- Gabriel... Co robisz dzisiaj po południu?

- Hm... Muszę nauczyć się na angielski...

- Oh, rozumiem... a dużo masz do nauczenia? - Spytał nieco spięty.

- Tak właściwie, to nie. To są proste tematy, wystarczy, że sobie przeczytam raz dla przypomnienia... Dlaczego pytasz?

- Ah, bo ten... no... tak sobie pomyślałem, że może chciałbyś pójść ze mną do kina? - Spytał nieco plącząc się we własnych słowach. - Bo jesteśmy już parą jakiś czas, ale jeszcze nigdy nie byliśmy na takiej prawdziwej randce... - Zarumieniony wpatrywałem się w niego z lekko rozdziawionymi ustami. Chłopak spojrzał na mnie i chyba źle odczytał emocje z mojej twarzy, bo nagle dodał: - Ale jeśli nie chcesz, to rozumiem, nie musisz się na to zgadzać, wiesz możemy zapomnieć o temacie i spokojnie będziesz mógł skupić się na nauce, w sumie głupio z mojej strony, że odciągam cię od lekcji...

- Nie! Spokojnie, ja... to... yyy... - Teraz ja także plątałem się w swoich słowach. - Bardzo chętnie pójdę dzisiaj z tobą na randkę. - Powiedziałem, po chwili pochyliłem się w jego stronę i pocałowałem go w polik.

***

Stałem na dworze oparty obok drzwi wejściowych do mojego domu. Czekałem na chłopaka, powiedział, żebym był gotowy o siedemnastej. Teraz stojąc tak przed domem zastanawiałem się, czy nie odstroiłem się za bardzo. Jeansy i nowa koszulka z krótkim rękawkiem o kolorze brzoskwini, do tego w końcu moje włosy spotkały się z grzebieniem (aplauz proszę!). Lecz zanim zdążyłem się zdecydować, czy pójść się przebrać, czy nie, to Igor zdążył (ku mojemu zdziwieniu) przyjść już po mnie.

Miłość leczy rany [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz