Stoisz sobie i nagle idziesz. Ale ty stoisz przecież, więc jednak nie idziesz. Ale idziesz. Idziesz i nagle biegniesz. Ale dlaczego ty biegniesz skoro przed chwilą szłaś? Dobiegłaś. Gdzie ty teraz jesteś? Tam jest ciemne, tam jest jasne, a tam znowu ciemne, nie, czekaj, jasno-ciemne czy ciemno-jasne? Masz na głowie samolot, a twoja głowa to lądowisko dla krabów pustelników, którzy nie mają wystarczająco niebiesko-czerwonej muszli, żeby wzlecieć samemu w powietrze! Czekaj, co? A, to. To normalne przecież. Ale chwila, teraz leżysz, kiedy ty to zrobiłaś? ... I nagle stała się jasność... Powietrze przeszył megagroźny megaryk megamałego kociaka wielkości jednej tysięcznej twojego nosa! ...ale ty nie masz nosa. Jak duży on jest? Czekaj, jego dziadek brata wujka matki babki siostry ma twój nos! Od teraz to będzie detektyw i nikt go już nigdy nie powstrzyma, skoro ma nawet TWÓJ nos! Znaczy się... Ty wiesz, że to wszystko to tylko urojenia wieloryba, który trzyma w zębach kosz piknikowy, bo idzie na randkę z dziewczyną, która nie jest dziewczyną, tylko psem i właśnie teraz stoi w odległości dwóch i jednej-czwartej kilometra od ciebie i cię obserwuje, prawda?
***
Tak.
CZYTASZ
Zlewnik
FantasyCzyli wszystko i nic *mogą występować przekleństwa, ale właściwie nic nie jest pewne :) Okładka od jakże szanownej koleżanki ;) @Sadystka15 , rusz dupę ;p