- Dzisiaj jest mój najgorszy dzień w życiu - obok (T/I) siada zasmucony Richie.
- Och, co się stało, mój przyjacielu? - dziewczyna trochę żartobliwie obejmuje Richiego.
- No... Chodzi o Edsa. - wyznaje chłopak.
Tylko (T/I) wiedziała, że Richiemu podoba się Eddie. Rich strasznie wstydzi się swojej orientacji i też boi się to powiedzieć o tym komuś innemu, ponieważ Derry to dość homofobiczne miasteczko.
- Co się stało?
- No bo... On ma dziewczynę - Richie chowa twarz w dłoniach.
- O boże, tak mi przykro - dziewczyna po raz drugi obejmuje chłopaka i gładzi po ramieniu.
Nagle dziewczyna zauważa w głębi korytarza wysokiego, czarno włosego chlopaka. Był to Patrick Hockstetter.
- Richie, chodźmy stąd szybko. - mówi (T/I) do chłopaka i ciągnie go za rękę, a ten idzie z nią.
- O co chodzi? - pyta okularnik gdy wychodzą na dwór.
- To Patri- nagle widzi jak Richie upada. Dziewczyna odwraca się i widzi właśnie Patricka.
- Co to miało być?! - pyta zirytowana dziewczyna.
- Co takiego? Nie rozumiem - Patrick uśmiecha się, a (K/T/W) pomaga swojemu przyjacielowi wstać.
- Jesteś do dupy! Zostaw mnie w spokoju, albo pójdę do tego policjanta - pokazuje na umundurowanego mężczyznę - I powiem, że mnie prześladujesz.
- Uspokój się skarbie - jego cwaniacki uśmiech nie znika z twarzy. - Mam propozycję.
- Jaką?
- Zostawię cię raz na zawsze, jak przyjedziesz dziś do mnie wieczorem.
(T/I) chwilę o tym myśli. Za resztę dni wolności, chyba to się opłaca. Przynajmniej będzie miała spokój.
- Zgoda - dziewczyna podaje rękę Patrickowi.
- U mnie dziś o 20 - chłopak do niej puszcza oczko.
- Czy ty właśnie zgodziłaś być prostytutką Patricka? - pyta Richie poprawiając okulary
- Po prostu się zamknij.<❁>