|| 3 ||

3.8K 361 248
                                    

Przez kilka ostatnich dni ciągle spóźniałem się na pierwszą lekcję. Oczywiście oprócz wtorku, ponieważ wtedy to nawet nie przyszedłem na matmę.

Wszystko to było sprawką Łukasza, który mnie zawoził. I pewnie każdy pomyślałby, że tamten późno po mnie przyjeżdża i dlatego nie zdążamy do szkoły na równą ósmą. Ale wcale tak nie było. Brat był u mnie dość wcześnie, lecz zawsze jechaliśmy po jakąś kawę lub rozmawialiśmy w aucie.

- A ty gdzie znowu byłeś? - spytał mnie Duszyński, po tym jak zdyszany się do niego dosiadłem.

- Z Łukim, bo jeszcze do żabki skoczyliśmy.

- Wawrzyniak! - wydarła się nauczycielka. - Proszę wyjąć książki i nie gadać. Nie dość, że się spóźniłeś, to rozpraszasz innych dookoła.

- Dobrze - westchnąłem do niej, a gdy tylko się odwróciła znowu zacząłem konwersację z Oskarem. - Lubię spędzać z nim czas poza szkołą, bo wtedy jest dla mnie jakiś milszy. Tutaj każda laska go zaczepia i mam wrażenie, że tak jakby spodobała mu się ta opinia "O, nowy, szkolny przystojniak!" - dodałem piskliwym głosem. - Nawet jak nie robi nic w ich kierunku, to one się na niego ślinią.

- Inaczej się zachowuje tu, a inaczej gdy jesteście sami?

- Tak.. minęło dopiero pięć dni, a ja widzę małą, ale mimo wszystko różnicę - przyznałem. - Ogólnie ja też nie chcę, by ktokolwiek się dowiedział, że jesteśmy rodziną, no ale bez przesady.

- Daj mu trochę czasu.. zaklimatyzować się musi - Oskar położył dłoń na moim ramieniu. - Niedługo przestanie być dla ciebie taki obojętny przy ludziach, zapewne chce, by każdy odniósł wrażenie, że jest groźny, czy coś. Wiesz jak to jest ze świeżakami.

- Może masz rację - westchnąłem.

- Widzę, że on jest skomplikowany tak samo jak ty - szatyn pokręcił z uśmiechem głową. - Nie pamiętasz już jak się zachowywałeś, gdy Wiki w gimnazjum chciała się z tobą umówić?

- Jezu, nie przypominaj mi tego - zaśmiałem się. - I ja jej jeszcze wtedy powiedziałem, że skoro ma na nazwisko Piątek, to czy by nie chciała w ten dzień tygodnia wyskoczyć ze mną do kina - dodałem rozbawiony.

- Do tej pory mam z tego bekę - skomentował, na co dostał ode mnie z pięści w bark. - No ej!

- W sumie i tak nic z tego nie wyszło, nawet do tego kina w końcu nie poszliśmy - odrzekłem. - Z resztą znasz całą historię..

- No tak. Stwierdziłeś wtedy, że laski cię nie pociągają, w sensie takim, że nie odczuwasz potrzeby na żaden związek, z nikim.

- Do teraz mam takie zdanie - sięgnąłem w końcu po długopis, w celu zapisania tematu.

- Masz dziwne podejście, Marek - oznajmił. - A może tobie chłopcy się podobają?

- Zwariowałeś? - spojrzałem na niego. - Jeszcze skończyłbym tak jak Błażej i zakochał się w jakimś cepie Olejniku.

- Według mnie oni bardzo do siebie pasują.

- Pasować, to pasują, ale ja podziwiam Szczepana, że wytrzymuje z jego głupotą.

W trakcie lekcji nauczycielka upominała mnie i Oskara kilka razy, abyśmy przestaliśmy rozmawiać, ale jakoś za bardzo nie zwracaliśmy uwagi na jej ostrzeżenia. Gdy zadzwonił dzwonek, chciałem iść do toalety. Zostawiłem Duszyńskiego gdzieś w tłumie ludzi i samotnie skierowałem się do szkolnej łazienki.

Po załatwieniu potrzeby, umyłem również ręce, a gdy miałem w planach wytrzeć je ręcznikiem papierowym, do pomieszczenia wszedł Łukasz.

- Jak tam, młody? - uśmiechnął się, opierając o ściankę jednej z kabin.

𝐙𝐚𝐤𝐚𝐳𝐚𝐧𝐲, 𝐚𝐥𝐞 𝐦𝐨́𝐣 ~ 𝐊𝐱𝐊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz