Siedziałem właśnie z moją mamą i wspólnie jedliśmy śniadanie. Dzisiaj odbędą się zawody, także nie musiałem iść na pierwszą lekcję. Zjawię się w szkole dopiero na zbiórkę.
- Dowiem się w końcu? - spytała moja mama, na co ja westchnąłem. Od razu domyśliłem się do czego znowu zmierza.
- Ciągniesz ten temat od prawie dwóch tygodni.. - wywróciłem oczami. Stale wypytywała o Łukasza i o to, dlaczego wtedy do mnie nie przyszedł. Nie odzywaliśmy się do siebie nadal, więc nie chciałem poruszać tej sprawy.
- Bo od dwóch tygodni chodzisz jakbyś zapomniał, co to uśmiech - pogryzła ostatni kawałek kanapki.
- Zadowolona? - uśmiechnąłem się do niej strasznie sztucznie.
- Oh, Marek, co ja z tobą mam - wstała od stołu.
Zjadłszy, skoczyłem jeszcze na górne piętro i spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy do torby, między innymi sportowe ubrania oraz wodę. Musiałem wziąć jeszcze jakieś jedzenie, ponieważ okazało się, że cały event zorganizowany został poza Szczecinem, gdyż zaszły zmiany, więc droga na celne miejsce będzie zdecydowanie dłuższa. Powędrowałem na dół, kierując się do przedpokoju i zastałem tam moją mamę zakładającą buty.
Już po chwili siedzieliśmy w aucie. Akurat tak się złożyło, że rodzicielka po tym jak mnie odwiezie pod szkołę, prosto pojedzie do pracy.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że drugie klasy jadą tym samym busem, co trzecie, więc najprawdopodobniej będzie gdzieś niedaleko mnie Łukasz. Może będzie to idealna okazja, by w końcu dojść do porozumienia i złapać tam jakiś moment na szczerą pogadankę. Tylko pytanie, czy którykolwiek z nas zwalczy swoją dumę i przeprosi jako pierwszy?
- Jezu, co takie korki o tej godzinie? - spytałem mamę, zauważając sporą ilość samochodów na ulicach.
- Sama bym chciała wiedzieć - wzruszyła ramionami. - Gdzie konkretnie macie te zawody tak w ogóle? Bo coś wspomniałeś, że jednak nie odbędą się w Szczecinie.
- No nie - oznajmiłem. - Ubzdurali sobie, że na jakiejś tam pobliskiej wsi, czy cokolwiek to jest, znajduje się lepsza hala do siatki.
- Jestem ciekawa o której wy tam dojedziecie przez te korki - przyznała, na co ja wzruszyłem ramionami.
Pożegnałem się z mamą i wysiadłem z samochodu. Na parkingu stał już busik, więc skierowałem się w jego stronę. Stanąłem na schodku i czekałem, aż Morawski zaznaczy moją obecność. W między czasie zauważyłem, że Oskar siedzi sobie z Kubą. Przed nimi byli Tomek z Błażejem, a po drugiej stronie siedział Łukasz oparty o okno z jedną sluchawką w uchu. Próbowałem wyczaić jakieś wolne miejsce, lecz każdy mój kolega był już zaklepany.
- Dobra Marek, możesz siadać - odrzekł wf-ista. - Obok Łukasza jest wolne miejsce - dodał uśmiechnięty, a brunet słysząc swoje imię, od razu się odcknął i popatrzył na mnie. Nie zamierzałem się kłócić, więc postanowiłem zrobić tak, jak doradził nauczyciel.
Poszedłem w głąb pojazdu i zbiłem piątki z moimi przyjaciółmi. Wrzuciłem swoją torbę na górną półkę i ostrożnie usiadłem obok mojego brata.
- Hej.. - szepnąłem na przywitanie, akurat gdy bus zaczął odjeżdżać. - Mogę tu zostać? - spytałem nieco pewnej.
- Siema.. - odpowiedział. - Jasne, siedź sobie wygodnie - uśmiechnął się delikatnie, praktycznie niezauważalnie. Znowu ta krępująca cisza. Tylko, że wtedy patrząc w jego oczy czułem coś przyjemnego, a teraz miałem totalne zakłopotanie. Tym razem potrzebowaliśmy słów wyjaśnień. To zaszło chyba na tyle daleko, że powinniśmy wysłuchać tego, co myśli druga osoba. W końcu rozmowa jest podstawą do jakiejkolwiek relacji. Jednak on najprawdopodobniej miał to wszystko gdzieś, bo przekręcił głowę na bok i oparł się nią o szybę.
CZYTASZ
𝐙𝐚𝐤𝐚𝐳𝐚𝐧𝐲, 𝐚𝐥𝐞 𝐦𝐨́𝐣 ~ 𝐊𝐱𝐊
Short StoryNikt nie widzi, nikt nie wie. Jesteśmy sekretem, który nie może wyjść na jaw. Tak to jest, tak to działa. Daleko od innych, bliżej siebie nawzajem. ____________________________________ Trudna, jak i pełna starań historia o dwóch chłopakach, którzy m...