Łukasz
Starałam się, więc byłoby mi bardzo miło jakbyście zostawili gwiazdkę.
Zapraszam na ponad 3500 słów.
Aktualnie byłem u Marka. Dzisiejszego dnia po prostu spędzaliśmy wspólnie popołudnie. Początkowo mieliśmy w planach wyjść gdzieś na zewnątrz, jednak ostatecznie z tego zrezygnowaliśmy. Oszaleliśmy do tego stopnia, że postanowiliśmy wziąć od Basi jakieś maseczki do twarzy. Podczas jej nieobecności, ponieważ kobieta była w pracy, weszliśmy do jej sypialni i pożyczyliśmy to, co było nam potrzebne.
- Ta czarna jest fajna - oznajmił blondyn. - Bo ją ściągnąć można. Zmywać nie musisz.
- To jak? Tę bierzemy? - dopytałem. - One się chyba peel-off nazywają, czy coś takiego.
- Oho - zdziwił się. - Jaki ty doświadczony jesteś.
- Kiedyś mama mi kazała w Rossmannie kupić i nazwę zapamiętałem.
- To już wiem kogo będę na zakupy wysyłać - odrzekł zadowolony.
- Mhm - mruknąłem. - Pomarzyć zawsze można.
- Trzeba mieć jakieś plany na przyszłość, a nic jej nie tworzy tak, jak marzenia.
Chłopak w międzyczasie puścił na głośniku jakąś zagraniczną playlistę. Przeszliśmy z Markiem do łazienki i tam stanęliśmy przed lustrem. Telefon zostawiliśmy w pokoju, a głośnik ułożyliśmy na pralce. Przysięgam, że prawie za każdym razem, gdy u niego jestem to on włącza muzykę. Nieważne czy smutną, energiczną, polską, czy angielską. Po prostu zawsze czegokolwiek musi słuchać.
Jego zdaniem jest to jeden z najlepszych sposobów na odstresowanie się i wyłączenie od świata rzeczywistości, a w szczególności, gdy jest sam. Przenoszenie się do wyobraźni magicznej i pełnej wyrozumiałości. Dzięki temu wiem, że gdy kiedyś będę chciał mu coś przekazać, to najbardziej zrozumie w przypadku, jeśli wyślę mu piosenkę, która opisuje te odczucia.
Taki już jest Marek. Uwielbia wyrażać swoje emocje za pomocą muzyki oraz rysowania. Ja mimo, że umiem grać na gitarze i też jest to jakiś rodzaj duszy artysty, to jednak moje poglądy różnią się od tych jego. A zwłaszcza tym, że moje są bardziej pesymistyczne.
Swoją drogą postanowiliśmy, że ja nałożę maseczkę na twarz Markowi, a on mi. Sam nie wiem dlaczego, ale uznaliśmy to za zabawniejsze i ciekawsze. Do głupich świat należy.
- Weź grzywkę przytrzymaj - doradziłem. - Abym ci włosów nie ubrudził, bo chyba tego nie chcesz - zaśmiałem się. Na moją prośbę blondyn złapał swoje włosy i odchylił je do tyłu.
Otworzyłem opakowanie i włożyłem niepewnie dwa palce do środka. Nabrałem na nie trochę czarnej substancji i wyjąłem dłoń z saszetki.
Przyłożyłem rękę do twarzy młodszego i zacząłem wsmarowywać maseczkę w jego skórę.
- Nie szczypie cię to? - zdziwiłem się, na co on wybuchł śmiechem. - No ej! Nie ruszaj się! - nakazałem.
- Czemu miałoby mnie szczypać? - zachichotał.
- Nie wiem - odrzekłem. - Myślałem, że to boli.
- Nakładanie maseczki? - zmarszczył brwi.
- Jeśli jest ta peel-off to tak - oznajmiłem, przez co Marek znowu się zaśmiał. - O Boże no... i co cię tak bawi?
- To może ewentualnie boleć jak ściągasz - odpowiedział rozbawiony. - A nie jak nakładasz.
CZYTASZ
𝐙𝐚𝐤𝐚𝐳𝐚𝐧𝐲, 𝐚𝐥𝐞 𝐦𝐨́𝐣 ~ 𝐊𝐱𝐊
Short StoryNikt nie widzi, nikt nie wie. Jesteśmy sekretem, który nie może wyjść na jaw. Tak to jest, tak to działa. Daleko od innych, bliżej siebie nawzajem. ____________________________________ Trudna, jak i pełna starań historia o dwóch chłopakach, którzy m...