Mexico club

804 48 2
                                    

Meksykański klub

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Meksykański klub.

W drodze do kolejnego miejsca, Tae cały czas spał, najwyraźniej był poważnie zmęczony po całonocnych eskapadach w Australii. Właściwie Jungkook ani trochę się jemu nie dziwił, sam też chętnie uciąłby sobie krótką drzemkę, ale gdyby to zrobił - byliby do tyłu z czasem.
Nie mogli być do tyłu, gdyż musieli zdążyć na samolot, którym wyruszyliby do Meksyku (to właśnie było to miejsce, w które planował tym razem zabrać młodszego Jeon). Niestety tym samym, przygoda Koreańczyków z tym cudownym wanem miała się skończyć. Pojazd był już stary i dość zniszczony, dlatego brunet przed wylotem miał zamiar oddać go na złom i właśnie za pieniądze, jakie za niego dostanie - kupić dla nich bilety.

Niebawem chłopcy dotarli na lotnisko, gdzie czekał już umówiony na spotkanie mężczyzna, chętny do odkupienia wana.
Tae przebudził się w tej samej chwili, gdy maturzysta zatrzymał się na parkingu.
– Jesteśmy już? – Ziewnął, przecierając piąstką oko. – Tak, jesteśmy. Musimy wyciągnąć nasze torby. – Rzucił starszy, odpinając pas. Zaraz Jeon opuścił auto, idąc do tyłu, żeby wyjąć z bagażnika torby. Postawił cały bagaż na chodniku, zaraz zwracając się do kupcy, aby ustalić cały przebieg transakcji. W tym samym czasie, nadal trochę zaspany nastolatek wygramoli się na zewnątrz, skanując wzrokiem otoczenie. Miał wrażenie, że znalazł się w zupełnie innym wymiarze, ponieważ zasnął, gdy przejeżdżali przez jakieś stare dzielnice, a teraz po otwarciu oczu, zewsząd otaczały go olbrzymie i nowoczesne budynki. Mniejszy podszedł powolnym krokiem do dwóch mężczyzn, wsłuchując się bez słowa w ich rozmowę.
W końcu zobaczył, jak Gguk wyjmuje kluczyki i podaje je nieznajomemu wzamian za plik pieniędzy. – Dziękuję, miło się robi z Panem interesy. – Zaśmiał się nieznajomy, po czym uścisnął dłoń muzyka. Zanim odszedł, posłał jeszcze ciepły uśmiech Taehyungowi.
– Czy on właśnie zabrał nam wana? — Spytał wielkooki, marszcząc brwi, na co Jungkook parsknął śmiechem. – W pewnym sensie. – Odparł brunet, podnosząc część toreb. – Samochód nie jest nam już potrzebny, a i tak nadawał się tylko na złom. Ciotka na pewno nie będzie zła. Teraz będziemy lecieć samolotem, więc i tak musiałby tu zostać. – Syn policjanta wzruszył ramionami. – Łap się za torby dzieciaku, bo inaczej transport nam odleci. – Zaśmiał się czekając na to, aż młodszy wykona jego polecenie. Kiedy Tae zabrał swoje bagaże z chodnika, obaj ruszyli przez pasy, kierując się do wejścia na lotnisko.

[...]

Z racji tego, że podróż tutaj trochę trwała, chłopcy po kupnie biletów nie musieli czekać długo, aby ktoś wpuścił ich na pokład. Zaraz ustawili się w kolejce, czekając na wejście, a gdy nareszcie znaleźli się na swoich miejscach, dopiero wtedy do Kima dotarło, że za niedługo znajdą się w przestworzach - wiele metrów nad ziemią. Nigdy wcześniej młodszy nie miał okazji lecieć samolotem, dlatego w jednej chwili poczuł napływający stres.
Momentalnie zacisnął dłonie na podłokietnikach, wpatrując się w fotel przed sobą. – Wszystko w porządku, Tae? – Spytał Jeon, kładąc mu rękę na ramię. Był bardzo zaniepokojony nagłą zmianą nastroju młodszego, który jeszcze sekundy wcześniej śmiał się i dokazywał.
– Czy to bezpieczne...? – Zapytał patrząc teraz na starszego. – Oczywiście, że tak! Przecież wiele osób lata samolotami i nic takiego się im nie dzieje. – Zapewnił syn policjanta, uśmiechając się pokrzepiająco.
– A ty kiedykolwiek leciałeś samolotem? – Mniejszy zadał kolejne pytanie, jakby chcąc się upewnić, czy brunet wie o czym mówi. – Kilka razy, gdy ciotka pracowała w Anglii. Leciałem wtedy do niej z moją mamą i nie uwierzysz, ale za pierwszym razem też się bałem. – Muzyk uśmiechnął się głupkowato, mierzwiąc włosy nastolatka. – Nie musisz się bać, jestem przy tobie. – Kim kiwnął lekko głową, czując jak na te słowa przestaje się tak spinać. Miał szczęście, że Jungkook był obok niego. Przy tym chłopaku miał poczucie bezpieczeństwa. Pewnie czułby się przy nim bezpiecznie, nawet jakby spacerowali po krawędzi aktywnego wulkanu.

one month | taekook ☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz