Chiński wojownik
W pewnym momencie całej tej wyprawy, nadszedł czas, gdy podróż miała zatoczyć koło i chłopcy znów znaleźli się w Azji. Po długiej nocy, spędzonej na pustyni na oglądaniu gwiazd, już 24 godziny później Koreańczycy wylądowali w Chinach. Był to ostatni kraj na liście Jungkooka, do którego chciał zabrać swojego chłopaka, aby pokazać mu część siebie - a dokładniej, chciał wziąć go do miejsca, gdzie sztuk walki uczył jego dawny trener.
No po prostu brunet nie mógł się powstrzymać, aby nie zatrzymać się tam. W końcu obiecał, że będą próbować różnorodnych rzeczy, więc i to nie mogło im umknąć.W nocy dojechali do hotelu - niewielkiego, ale urządzonego w bardzo przyjemnym, ciepłym stylu. Na dole była mała restauracja, w której sprzedawano sushi, a na dachu znajdował się taras z widokiem na stare budynki. Prawdę mówiąc - ten hotel był jedyną przyjazną dla oka budowlą, reszta wyglądała w całości jak ciemne, szemrane uliczki, w których zazwyczaj kryją się bandyci, gotowi cię napaść i zabić za opakowanie surowej ryby.
Mimo wszystko, gdy Taehyung tak obserwował okolicę, w ogóle nie czuł się zagrożony. Wiedział, że jeśli chodziło o jego bezpieczeństwo, to Jungkook był gotów samodzielnie pokonać nawet kilkunastoosobową grupę przestępców.
Ten chłopak był dla młodszego prawdziwym bohaterem, wojownikiem, który nie bał się niczego i nie żałował żadnej decyzji.
Jedynym słabym punktem Jeona był tak naprawdę sam Taehyung - bardzo kruchy i nieporadny. Syn policjanta postawił sobie za cel chronienie jego. To była sprawa honoru. A poza tym, jak mógłby pozwolić, żeby cokolwiek stało się miłości jego życia? Po krótkim zwiedzaniu i zadomowieniu się w pokoiku, chłopcy postanowili iść spać. Byli już tak przyzwyczajeni do siebie i swojej bliskości, że mimo, iż w pomieszczeniu znajdowały się dwa małe łóżka, oni dwaj położyli się na jeden materac i wtuleni w siebie niedługo potem zasnęli.[...]
Tae spał smacznie, gdy słońce jeszcze nie zawitało na niebie, kiedy nagle usłyszał jakieś hałasy dobiegające z pokoju. W wielkim stresie otworzył dyskretnie oczy, bojąc się, że ktoś się włamał, a niepokój nasilił się wraz z tym, jak wielkooki uświadomił sobie, że nie ma obok niego starszego. Dopiero po chwili leżenia w bezruchu, Kim dostrzegł kątem oka, jak jego chłopak podchodzi do szafki i wyciąga z niej coś.
– Co ty wyprawiasz? – Zapytał mniejszy i zaraz ziewnął. – Pakuję nas. – Odparł większy, wpakowując przedmiot do torby sportowej.
– Przecież dopiero przyjechaliśmy. Chcesz już wyjeżdżać? – Nie, idziemy na trening. – Mruknął maturzysta, na co młodszy mimowolnie parsknął. – Wiesz, która jest godzina? – Miauknął zmęczony Tae, naciągając na siebie bardziej koc. – Wiem, ale zaraz otwierają, a chcę spędzić tam z tobą jak najwięcej czasu. Wstawaj i się ubieraj. – Mhm. – Mruknął tylko pod nosem wielkooki i przewrócił się na drugi bok - tyłem do Jungkooka, idąc dalej spać. Starszy westchnął głęboko, po chwili podchodząc bliżej i zdjął z drugiego narzutę. – No chodź, dzieciaku. – Założył ręce w oczekiwaniu na swojego chłopaka. Taehyung natomiast zaczął macać na oślep materac, w poszukiwaniu zdartego koca. Kiedy przez dłuższą chwilę nie umiał go odnaleźć, chwycił za materiał koszulki Jeona, ciągnąc go do siebie na łóżko. Zupełnie zaskoczony brunet nie zdążył zareagować i już po chwili leżał plackiem na tym maluchu, który wtulił się w jego rękę. – Tae, kochanie, chodźmy. – Westchnął ponownie, mimo, że musiał przyznać, że było mu tam całkiem wygodnie oraz miło. Nic nie równało się z tym, jak mógł sobie poleżeć z Kimem, od którego ciepło aż biło.
– No już, już. – Sapnął młodszy, po dłuższej chwili wreszcie obracając się na drugą stronę, znajdując się teraz przodem do Jungkooka i okna za nim, przez które było widać wschodzące słońce.
Zadowolony z siebie Jeon, wstał szybko z materaca, podając młodszemu strój sportowy. W czasie, kiedy Kim poszedł niechętnie się przebrać, młody muzyk dokończył pakowanie ich, a potem ustawił się przy drzwiach czekając na tego dzieciaka. Niebawem Tae wyszedł. Trzeba było przyznać, że wyglądał zniewalająco w opiętej na klatce piersiowej bluzce. Koreańczyk był zdecydowanie drobniejszy od Jeona, ale jego figura prezentowała się świetnie. Był na tyle doskonały, żeby Ggukowi zabrakło mowy.
– Zadowolony? – Spytał młodszy, stając przed drugim i rozkładając teatralnie ręce.
Syn policjanta kiwnął głową w odpowiedzi.
Zanim chłopcy wyszli, narzucili na siebie jeszcze jakieś płaszcze, ponieważ było dość chłodno, a w drodze na dół, odwiedzili restaurację, gdzie zamówili sushi na drogę. Jungkook nie kłamał - naprawdę planował zostać tam jak najdłużej, dlatego potrzebowali czegoś, co doładuje ich po ciężkich ćwiczeniach.
CZYTASZ
one month | taekook ☆
Fiksi RemajaJeden - Szkolny cwaniak pożądany przez dziesiątki innych uczniów. Samotnik, szukający rozrywki w dogryzaniu słabszym i graniu na gitarze. Często opisywany jako ideał, nie tylko dlatego, że jest synem najlepszego gliniarza w mieście. Drugi - Zawsze...