Jeden - Szkolny cwaniak pożądany przez dziesiątki innych uczniów. Samotnik, szukający rozrywki w dogryzaniu słabszym i graniu na gitarze. Często opisywany jako ideał, nie tylko dlatego, że jest synem najlepszego gliniarza w mieście.
Drugi - Zawsze...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ponieważ cię kocham - bądź mój już na zawsze.
- Spakowany? - Kolejnego dnia, Jungkook przytulił się do pleców Taehyunga, gdy ten stał nad walizką w ich pokoju hotelowym. - Tak, już wszystko mam. - Zamruczał mniejszy z przyjemności, czując jak brunet składa delikatne pocałunki na jego karku. - Na pewno? Nie zapomniałeś o niczym? - Starszy skinął głową w kierunku pluszowego Iron-mana, leżącego na fotelu. - Chyba nie masz zamiaru go tu tak zostawić na pastwę losu? - No coś Ty. Mam zamiar mieć go cały czas przy sobie. Nie mógłbym go porzucić, za bardzo przypomina mi ciebie. - Miauknął mniejszy, obracając się przodem do Jeona, który ujął jego rumianą buzię w dłonie i pocałował go lekko. - Kocham cię. - Mruknął, przyglądając się tej idealnej twarzy jeszcze przez chwilę. - Ja też cię kocham. - Odparł wielkooki, wydymając dolną wargę, na co rozczulony maturzysta zmierzwił jego włosy i zaraz puścił to drobne ciałko, sięgając po telefon. - Jest już prawie dwunasta, zaraz będzie nasza taksówka. - Mruknął łapiąc za torbę i wyciągnął rękę do Kima, który zabrał jeszcze pluszaka z fotela. Starszy splótł ich palce ze sobą i wyszli razem z pomieszczenia, zamykając je na klucz. Taksówka miała zawieźć ich na dworzec, stamtąd natomiast ta dwójka miała pojechać już prosto do Korei. Miesiąc się już kończył, ale żaden z nich nie chciał mówić o tym na głos. Chłopcy stanęli na chodniku przed hotelem, czekając na taksówkarza, który przyjechał niebawem. Koreańczycy wpakowali swoje torby do bagażnika i zaraz również sami znaleźli się w pojeździe, zapinając pasy. - Koo? - Miauknął młodszy, gdy odjechali, opierając głowę o to niezwykle wygodne ramię muzyka. - Tak? - Czy to jest dobry moment, aby podziękować za tą podróż? - Spytał, bawiąc się palcami starszego. - Tylko jeśli naprawdę ci się podobała. - Odparł większy, obserwując poczynania wielkookiego, z zadowoleniem wymalowanym na twarzy. - Dziękuję. - Kim przeniósł wzrok na starszego, posyłając mu ten swój ujmujący uśmiech. Jungkook uwielbiał na niego patrzeć, wtedy czuł, jakby miał się rozpłynąć. Ten dzieciak tak bardzo go zmienił. Kim Taehyung nauczył go kochać i być kochanym, a jednocześnie stał się największą miłością. Obaj mogli stwierdzić, że wycieczka przyniosła im znacznie więcej niż tylko ciekawe przeżycia.
Wkrótce taksówkarz dowiózł ich na peron. Syn policjanta mu podziękował oraz zapłacił, a potem obaj wyszli, wyciągając swoje rzeczy. Koreańczycy ustawili się przy torach, cierpliwie czekając na przyjazd pociągu. - Możesz mi coś obiecać? - Miauknął w pewnej chwili mniejszy, łapiąc drugiego chłopaka pod rękę. - Jeśli znów chcesz mówić o swojej śmierci, to cię nawet nie słucham. - Gguk odwrócił wzrok, czując gulę w gardle. Nie chciał poruszać znowu tego tematu, nie teraz. - Obiecaj, że nie zrobisz nic głupiego, gdy mnie nie będzie. - Tae popatrzył na swojego chłopaka, który wciąż unikał jego wzroku. Mniejszy pocałował muzyka w ramię, zaraz patrząc na zbliżający się pociąg. - To ty mi coś obiecaj, Taehyung. - Westchnął starszy, w końcu wracając oczami do tego malucha. - Co tylko zechcesz. - Obiecaj, że zaczekasz na mnie, tam na górze. - Mówiąc to, Jeon miał łzy w oczach, podobnie jak Kim. Przez chwilę nawet brunet żałował tych słów, widząc zakłopotanie na twarzy wielkookiego. Gdy pociąg wreszcie stanął, wsiedli do niego obaj bez słowa i zajęli miejsca. Syn policjanta przyglądał się przez chwilę milczącemu Kimowi, który patrzył się w okno, aż wreszcie go objął. - Obiecuję, że nie zrobię nic głupiego. - Szepnął, kładąc brodę na głowie mniejszego. Taehyung uśmiechnął się delikatnie, wtulając się w swojego mężczyznę, który pachniał wanilią. Jego obecność, objęcia i zapach były tak kojące, że w pewnym momencie chłopiec zaczął przysypiać. Natomiast rozczulony tym widokiem, Jungkook gładził go po plecach, nawet na chwilę nie zwracając uwagi na mijane widoki. Dla Koreańczyka, to Taehyung był najpiękniejszy i żaden pejzaż się z nim nie równał.