America

945 56 10
                                    

Amerykańskie pyszności

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Amerykańskie pyszności.

Po wizycie w Meksyku, Koreańczykom udało się odnaleźć stację kolejową, z której wyruszyli w stronę Nowego Jorku.
Było to miejsce, do którego od samego początku Tae najbardziej chciał jechać. Wciąż wspominał o wielkich budynkach, metropolii, szybkich samochodach i nocnym życiu jakie tam panowało. Jednak zmienił tematykę rozmów od czasu występu Jeona w klubie - po tym wydarzeniu bez przerwy zachwycał się jego grą. Nastolatek uważał, że brunet marnuje się, ograniczając swoje umiejętności do czterech ścian sali muzycznej. Według jego opinii, syn policjanta powinien pokazać się komuś w Korei, aby móc się rozwijać i osiągnąć sukces.

Siedzieli razem w swoim przedziale. Mniejszy opierał głowę o silne ramię przyjaciela i oboje podziwiali biegnące za oknem widoki. Nieprzespane noce powoli stawały się ich rutyną - tak bardzo chcieli korzystać z pozostawionego czasu. Jednak muzykowi nie bardzo się to podobało. Zdawał sobie sprawę z tego, że Kim potrzebuje dużo wypoczynku w swoim stanie i wręcz gniewał się na niego, że tak bardzo to bagatelizuje. – Słuchaj... Może się prześpij? Jeszcze trochę drogi zostało nam do celu, a ty jesteś już wiele godzin na nogach. – Mruknął Jungkook, zerkając kątem oka na mniejszego, wlepiającego wciąż wzrok w szybę. – Nie, nie trzeba. – Kim machnął ręką, na co brunet się skrzywił. – Musisz się wyspać. – Szedł w zaparte, czując się, jakby rozmawiał z małym i upartym dzieckiem. – Wyśpię się w grobie. – Parsknął Tae, jednak te słowa ukłuły Gguka prosto w serce. Westchnął cicho, prostując się, przez co młodszy zleciał z jego ramienia i od razu obrócił głowę w jego stronę. – Co jest? – Nic, po prostu strasznie tu niewygodnie. – Sapnął maturzysta, rozmasowując sobie kark, jakby to miało sprawić, że Taehyung mu uwierzy. Ale ten chłopiec był bardziej spostrzegawczy niż Ggukowi mogło się wydawać. – Przepraszam, masz rację, że powinienem pójść spać. – Miauknął, zaraz wskazując na ramię większego. – Mogę? – Spytał, a kiedy brunet kiwnął głową, znów się na nim ułożył, następnie zamykając oczy. Nie minęło zbyt wiele czasu, zanim ten malec zasnął, przy szumie wydawanym przez jadący po szynach pociąg.

[...]

Gdy nastał poranek, pojazd tej dwójki dobił na stację. Chłopcy wzięli swoje rzeczy z przedziału i wyszli na peron, skąd Jungkook zadzwonił po taksówkę.
Tae wciąż dreptał wokół swojej torby, czekając aż transport przyjedzie po nich i zawiezie do hotelu, żeby na spokojnie mógł coś zjeść i ogarnąć się po podróży.
– Słyszałeś, że mają basen? – Zapytał w pewnej chwili brunet, zatrzymując młodszego, żeby czasem zaraz nie zakręciło się mu w głowie. Musiał wciąż mieć oko na tego dzieciaka, bo momentami naprawdę mógł zrobić sobie krzywdę przez niewinne zabawy.
– Gdzie? W hotelu? – Miauknął Kim, podnosząc spojrzenie na ciemne tęczówki maturzysty. Ten w odpowiedzi kiwnął głową. – Fajnie. Musimy tam pójść, może mają jacuzzi. – Mniejszy uśmiechnął się promiennie, wyobrażając sobie jak on i Gguk siedzą razem w bąbelkach, popijając koktajle - które ponoć także były tam sprzedawane.
– Na pewno mają, zresztą czego oni tam nie mają? W końcu czymś zasłużyli na te pięć gwiazdek. – Parsknął syn policjanta. Naprawdę wydał dość sporo pieniędzy na sam nocleg tutaj. Choć mieli jeszcze trochę oszczędności, musieli uważać, gdyż w pewnym momencie mogły się one niespodziewanie skończyć.
Taehyung tego nie wiedział - nawet nie zdołał dopytać, ale Jeon poświęcił swoje pieniądze odłożone na studia, aby zabrać go w podróż marzeń.
Ogólnie rzecz biorąc - poświęcił swoją przyszłość, aby umilić temu dzieciakowi ostatnie tygodnie życia.
Ale czy żałował? Ani trochę. Zwłaszcza, gdy widział jak ten malec się cieszy, jak podziwia widoki, korzysta z atrakcji.
Jungkook mógł zrezygnować ze wszystkiego w swoim życiu, żeby już zawsze móc widzieć ten przecudny uśmieszek na anielskiej buzi młodszego.
Co wieczór większy modlił się, aby Kim nie został mu zabrany tak szybko, aby mieli przynajmniej jeden dodatkowy dzień razem, żeby nie umierał... Mimo, iż wiedział, że te prośby na nic się zdadzą, bo los nastolatka był już przesądzony.

one month | taekook ☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz