2

831 15 0
                                    


-Ja dobrze usłyszałam? Przecież  mnie nie znasz...nie wiesz kim jestem...ja nie wiem kim jesteś... - Przybliżył twarz do mojego ucha i powiedział. Ja dostałam takiego dreszcza na ciele, że sama nie wiedziałam co się że mną dzieje.

-Tak dobrze słyszałaś. Znam cię...gangsterka bawiącą się w głupie zakłady, przegrywająca zakład, wzięta siłą oraz sprzedana... Tak naprawdę nazywająca się Nicole Prosol-On mnie śledzi? On jest dziwny a zarazem pociągający... Właśnie nie kumam tego wie dużo o mnie a nic o nim.

-Jak? Ty...skąd? - Wtf??

-Bo...ty mnie w gangu nigdy nie zauważyłaś...nie zauważałaś a ja byłem i jestem w tobie zakochany...wiem to nie dobry moment na wyznawanie tobie miłości..., ale zadko się zdarza, że kogoś kocham...ty...lko 2 razy się zakochałem....-Ja nie wiedziałam co powiedzieć pociągający, miły, fajny, nie arogancki... Prawie, że ideał.
-Mam...jakies szanse u ciebie? - Ja nie wiedząc co robię pocałowałam go...jakbym była w transie. Całowałam go tak z 2 min aż zrozumiałam co właściwie robię muszę się ogarnąć. Przecież nie wierzę w miłość a tak naprawdę chce jej posmakować.
-To znaczyło tak? - Nie wiedziałam  co powiedzieć....
Ale jednak znalazłam dobre słowa ujmujące odpowiedź na jego pytanie.

-Jakieś tam masz.... - Dalej się na niego patrzałam i nie wiedziałam co mam zrobić, ale ruszyłam tyłek...
-Gdzie ja śpię? - Pokazał na siebie.

-Ze mną słońce... - Nie ułatwiasz mi...nie ułatwiasz.

-A nie...mogę sama? - Nie zgodzi się...

-Będziesz ze mną spała, ale w jednym pokoju są osobne łóżka spokojnie... - Widział moje obawy....

-Uf-Powiedziałam pod nosem.

-Co uf? - Usłyszał nie dobrze...

-Ym bo wolę spać osobno...wiesz...-On natomiast przybliżył się znacznie bardziej niż zwykle. Widziałam ten jego uśmieszek.

-Ja... - Patrzałam się na niego jak zahipnotyzowana.

-Jesteś...taka słodka - Odsunęłam się jak chciał mnie pocałować.

-Nie...to za...szybko idzie...nie zakazuje przytulać...,ale mnie nie całuj...,bo jeszcze stracę rozum, - To powiedziałam szeptem do siebie....by nie słyszał jakie bzdury mówię do siebie.

-Ja przy tobie też tracę rozum...przepraszam rozumiem
...za szybko...,ale marzyłem o tej chwili kiedy będę mogł nawet z tobą porozmawiać...-Spojrzał się smutno.

-Narazie przyjaciele? - Pokiwał i mnie przytulił...

-Dobra chodź zapilimy sobie i pójdziemy spać... - Kiwnelam, że tak.

Kilka minut później

-Dobranoc - Uśmiechnął się i ja też.

-Dobranoc księżniczko-I już więcej go nie słyszałam dzisiaj. Wkroczyłam w swój wieczorny świat.


Mój Pan[ZAWIESZONE ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz