11

303 7 2
                                    

-Gdzie są te leki? - Ona patrząc na mnie uśmiechnęła się blado.

-W...moim pokoju znajdziesz je nazywają się...neutra....-anie miałem siły mówić...
Dała lek...połknąłem i 10 min późnej czułem się lepiej.

16 minut później

-Już wszystko dobrze? - Za pytała...

-Umm... Tak - Powiedziałem z lekkim uśmieszkiem...

-Cieszę się, że nic NAM nie jest...-
Podkreśliła, że nam nic nie jest i że się cieszy...uśmiechnąłem się i bawiłem się palcami....o nie ja się stresuje to jest zły znak..

-Ja....yyyy - Nie potrafiłem nic z sobie wykrztusić...

-Tak wiem, że też się cieszysz... -
Łza mi poleciała...

-Nie rób mi już nic takiego dobrze? - Powiedziałem a ona patrzała się w podłogę - Tak to moja wina...przestraszyłem cię przepraszam... - Pociągnąłem ją by na mnie usiadła i wtuliłem ją w siebie.
-Kocham cię - Ona dalej nie wie co ma zrobić... -Tak tak wiem....potrzebujesz czasu kumam... -Spojrzała się z ulgą, że ją rozumiem...

-Może...obejrzmy narodziny gwiazdy...co Ty na to? - Ja na to ok...
-Dobra, ale potem będzie horror

-Spoczko loczko panie kapitanie czas by oglądać...nie nie głową na telewizor...nie na mnie... - Obrucila moją głowę na telewizor.

-Ale.... - Przerwała mi...

-Nie ma żadnego, ale... - Nie powiedziała mi czegoś bo jak na nią spojrzę to ona ma przerażenie w oczach...
-Jestem bezpieczna...-Przytuliłem ją... -Aaaaa! - Wyrwała się i przyszła z nożem...
-Nie dotykaj mnie! - Już wiem po co miała te psychotropy codziennie w torepce...

-Ja nie chce Ci zrobić krzywdy... Ja...nic...ci...nie...zrobię...-Uspokoiła się...

-Przepraszam...-Puscila nuż...

-Rozumiem masz traumę z tamtej akcji co cię porwali... -Zaczęła szlochać.

-Tak....od tamtej pory mam depresję... - Podeszła do mnie i się w tuliła we mnie....

-Przy mnie jesteś bezpiczna...

-I tak się czuje...

Mój Pan[ZAWIESZONE ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz