7

410 11 0
                                    


-Już jesteśmy Yoongi - Spojrzał się przerażony na mnie i z ulgą, że już nie jedziemy.

-Dziękuję Boże, że przesyłem! - Wrzasnął tak głośno, że na nas się spojrzeli. On wcześniej założył sobie okulary słoneczne i maskę.
-Nigdy nie dam ci prowadzić! - Smutno mi się zrobiło.

-No dobra czasami... - Ucieszyłam się i chciałam go pocałować w policzek, ale w on obrócił głowę i go pocałowałam w usta. Miałam rumieniec na twarzy. Wyszliśmy z auta i poszliśmy do centrum.

-Oooo, ale słodko! Jesteś najsłodsza istotą jaką widziałem!-Wszyscy się patrzą a on krzyczy jak opętany.

-Nie jestem słodką istotą. To pierwsze. Jeszcze raz mnie tak naz... - Oburzona na niego patrzałam...bo on przerwał moją wypowiedź.

-Chyba mamy nie proszonych gości... - Ktoś nas śledził szczerze to chyba mnie.
-... - Westchnął
-Załóż tą maskę. Chodź zamienimy mniej więcej ciuchami. Dam ci moją bluzkę i ty daj mi swoją bluzę. Ty zawiesisz sb moją bluzę.

-Oki doki kapitanie. Czas się zanurzyć. Czyli schować-Powiedziałam to teatralnie. Poszliśmy do damskiej najszybciej jak się dało... Zaczynaliśmy się przybierać chociaż było dosyć ciasno.

-Już? - Poczekaj...

-Nie...poczekaj na mnie ja jeszcze... Dobra już... - Zaczęłam biec za nim.
-Byś mógł poczekać to chyba nie jest takie trudne - Uśmiechnął się i spojrzał się z takim błyskiem w oczach o nie....

-Mógł bym...,ale nie muszę... - Oj nie pogrywaj tak że mną!

-Jak ja cię...! - Przerwał mi.

-...kocham? -Spytał się a ja nie wiedziałam co powiedzieć...on to słyszał co wtedy powiedziałam... Łza mi poleciała. Poszłam w stronę telefonów.

-Przepraszam, chociaż nie uważam, żebym w ogóle powiedział coś złego...

-Ja nie umiem kochać OKEY? - Miałam łzy w oczach...

-Umiesz tylko boisz się zaufać... Zaryzykuj...dla siebie... - Spojrzał am się na niego, ale nie umiałam wyczytać dlaczego? On to powiedział.
-Zaufaj mi...wiem, że zostałaś skrzywdzona...,ale chcę być twoim księciem - W tym momencie klęknął na kolana - Będę ciebie chronił ponad swoje życie...obiecuje - Jak to mówił to przytuliłam się do niego. Zaczęłam bardziej płakać. Chłopak chce mnie chronić sobą. Urocze i głupie. Dlaczego on się stara a ja...boje się zaufać? On robi wszystko a ja nie wiem co mam robić...?

-Daj mi jeszcze czas.... - Powiedziałam ze smutkiem.

-Jasne rozumiem...-Troche bardziej posmutniał.

-Nie chcemy smutasa... -Uśmiechnęłam się przez łzy.

-Ważne, że ty się uśmiechasz...
*Moje myśli*
Byliśmy blisko siebie i...ktoś nas lekko popchnął i poleciałam na niego. Pocałowałam go i nie mogłam przestać, ale on odepchnął mnie.

-Nie możemy - Położyłam palec na jego usta.

-Ciii...chodź tu do mnie - I całowaliśmy się przy wszystkich.

-O czym tak myślisz? - Zapytał ciekawy o czym myślę

-O niczym spokojnie...-Gdy nie widział spojrzałam się smutno na niego...czy ja wiem w ogóle jak kochać? Pokaż mi to proszę...
Bo zapomniałam co to miłość...

Mój Pan[ZAWIESZONE ] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz