Lily Evans uwielbia wiosnę i oświadcza to każdego dnia podczas robienia ziołowej herbaty do śniadania. Codziennie wychodzi z domu wcześniej niż zwykle, aby móc ze stoickim spokojem przejść alejami pełnymi kwitnących drzew i napatrzeć się na błękit nieba. Z przyjemnością zagląda w witryny sklepów i serdecznie wita się ze spotkanymi znajomymi, aby potem wejść do mugolskiej kawiarni i jak zawsze zamówić tę samą kawę na wynos. Lubi to robić - traktuje to wszystko jak rytuał, który jedynie wykonany odpowiednio zadziała. I może tak jest, bo każdego dnia ma wrażenie, że jest coraz lżejsza, a jej myśli mniej chmurne.
Nawet do pracy idzie sprężystym krokiem z włóczkową chustą na ramionach i warkoczem obijającym się o plecy w rytm ulicy - nigdy by tego nie przyznała wprost przed panem Andersem, jej pracodawcą, ale sprzedawanie w sklepie z ingrediencjami na Pokątnej sprawia jej większą przyjemność, niż powinno. Nawet zmęczenie po całym dniu jest w pewien sposób rozkoszne, mimo że czasami ma ochotę zasnąć na stojąco.
Teraz również ze spokojnym sercem wchodzi do sklepiku, jedynie uśmiechem reagując na wykład pana Andersa o spóźnialskich pannach i o tym, jaki wczoraj jadł niedobry pudding na kolacji u przyjaciół jego żony.
Jego Lily też lubi. Śmieszy ją i rozwesela swoimi monologami, narzekaniem oraz zakurzonymi anegdotami. Słuchanie go sprawia jej przyjemność - jest coś w nim tak pokrzepiającego, że czasami przerywa nawet wykonywanie jakiegoś eliksiru, by w skupieniu wysłuchać jego opowieści. On wtedy udaje oburzenie, że Lily nie pracuje, ale tak naprawdę w z trudem powstrzymuje uśmiech i po chwili wraca do mówienia z podwójnym ożywieniem.
- Na Merlina, Lily, zamknij to okno, jestem pewien, że skończę przeziębiony, a ty nawet mi nie współczujesz.
- Proszę powąchać wiosnę, panie Andersen. Czyż nie pachnie cudownie? Żadne przeziębienie teraz pana nie dopadnie, bo jest po prostu za p i ę k n i e, by chorować!
- Zobaczymy, Lily, zobaczymy. Zostaw otwarte, ale w razie czego, będę wiedział kogo obwiniać. A teraz pomóż mi z tymi papierami, jest za wcześnie na jakiekolwiek myślenie.
- Oczywiście - odpowiada radośnie Lily i wyciąga wargi w szerokim uśmiechu, biorąc głęboki wdech przy oknie.
O tak, Lily Evans kocha wiosnę - każdym milimetrem serca.
CZYTASZ
Kwiecie wiosny ✔
FanficGdzie Lily jest zakochana we wiośnie, a James w Lily. © MaryWitcher, marzec - czerwiec 2020