~9~

1.1K 65 41
                                    

Doszliśmy do niewielkiej pizzerii przy końcu ulicy. Podobno Nowy York nie śpi, a w pomieszczeniu panowały pustki. Zajęliśmy stolik w rogu przy oknie, i otworzyliśmy leżące na nim menu. Po chwili podeszła do nas kelnerka i złożyliśmy zamówienie na dużą capricciose, cole i lemoniadę.
- A więc- zaczął Noah splatając palce- opowiedz mi coś o sobie.
- Nie wiem co chciałbyś wiedzieć- powiedziałam wkładając kosmyk włosów za ucho.- Jestem Katherine, mam 16 lat, gram na gitarze, nie pije i nie pale. Mam dwie przyjaciółki, jedna jest stąd a drugą zostawiłam w Kanadzie.
- Gitara? Musisz mi coś kiedyś zagrać.
- Przyjdzie na to pora- nastała chwila ciszy.- Teraz twoja kolej.
- Jestem Noah, mam 17 lat, interesuje się aktorstwem i lubię pisać.
- Zadziwiasz na każdym kroku Noah. Co piszesz?
- Najczęściej krótkie wiersze i poematy, w czym to drugie lubię bardziej.
- W końcu trafiłam na kogoś normalnego w swoim wieku, dziękuje Schnapp- zaśmialiśmy się.

^*^

- Nawet sobie nie zdawałam sprawy, że byłam tak głodna- powiedziałam kończąc ostatni kawałek pizzy.
- Mi odkąd przyjechałem burczało w brzuchu- odpowiedział brunet i położył na stole 20 dolarów.
- Chyba cię posrało Noah- powiedziałam odsuwając jedną dziesiątkę w stronę aktora, po czym wyjęłam swoje awaryjne 10 dolarów, które zawsze trzymałam w obudowie telefonu.- I nawet nie próbuj się ze mną kłócić.
-Nie zamierzam, jeszcze ci żyłka pęknie- powiedział z uśmiechem chowając banknot do kieszeni. Przewróciłam oczami na jego słowa.- Gdzie teraz idziemy?
- No chyba spać, jest 23, a ty rano musisz być na planie. Wracasz teraz do Scarsdale?
- Nie, dzisiaj wyjątkowo śpię u Caleb'a i Gaten'a. Ale ogólnie muszę ogarnąć żeby spać tu w hotelu, bo nie uśmiecha mi się codziennie jeździć 40 kilometrów. Muszę wtedy wcześniej wstawać, a ja lubię spać.
- Kto nie lubi. Wracajmy już.

^*^

Noah's pov:
Po chwili byliśmy już w windzie. Pożegnałem się z Katherine przytulasem i pojechałem dalej w górę.
Gdy wyszedłem z windy skierowałem się w stronę pokoju z numerem 316. Zapukałem, ale nikt nie odpowiedział. Spróbowałem otworzyć drzwi, ale były zamknięte. Wpadłem na pomysł by iść do pokoju dziewczyn, i po chwili stałem już pod drzwiami z napisem 330. Nie fatygując się żeby zapukać, otworzyłem drzwi i zobaczyłem wszystkich leżących na podłodze.

No nieźle.

Włożyłem rękę do kieszeni kurtki Caleb'a wiszącej na wieszaku. Klucza niestety w niej nie było. Nie zamierzałem przeszukiwać chłopaków, a budzenie ich w takim stanie nie miałoby sensu, wiec w głowie miałem tylko jeden pomysł. Wziąłem telefon Finn'a, leżący koło jego głowy, i przyłożyłem palec chłopaka do przycisku blokady. Otworzyłem kontakty i wybrałem numer Kath.
- Finnie?- usłyszałem głos dziewczyny- Gdzie jesteś?
- Tu Noah- szepnąłem.- Mogę przyjść? Nie mam klucza do pokoju chłopaków, a wszyscy mają zgona.
- Pewnie, chodź. Pokój 225
Rozłączyłem się i wpisałem numer Katherine do swojego telefonu.
Po chwili stałem już pod drzwiami ciemnowłosej. Zapukałem i przede mną stanęła Katie w piżamie i spiętych włosach.
- Masz dwa wyjścia- powiedziała gdy wchodziłem.- Albo śpisz na podłodze albo u Finna.
- Finn by się mocno zdziwił rano, wiec wybieram podłogę.
- Dziewczyna wskazała mi palcem drogę do jej pokoju, a sama poszła w innym kierunku. Po chwili wróciła z kołdrą i poduszką którymi we mnie rzuciła.
- Dziękuje- powiedziałem i rozłożyłem posłanie na podłodze.
- Nie ma za co- powiedziała Katherine kładąc się w łóżku. Zdjąłem koszulkę, by było mi wygodniej i zrobiłem to samo.
- Dobranoc Katie.
-Dobranoc.

chciałabym wam bardzo podziękować za tysiąc wyświetleń! nie sądziłam że w tak krótkim czasie będzie ich tyle. planuje z tej okazji jakiś maratonik, ale to dopiero w następny weekend bo muszę napisać rozdziały na zapas haha.
kocham was, i trzymajcie się zdrowo przy tym koronawirusie!

i tak btw piszcie czy wam się podoba nowa okładka hahs

roses~ noah schnappOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz