~10~

1K 55 16
                                    

Katherine's pov:

Obudziły mnie promienie słońca świecące mi prosto w twarz. Zerknęłam na podłogę sprawdzić, czy Noah jeszcze śpi, ale go tam nie było.

Pewnie już jest na planie.

Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam godzinę- 10:15. Wybrałam numer Kylie i zadzwoniłam do niej.
- Hej Kye, co dzisiaj ro- płaczesz?
- Nie, nic się nie dzieje- powiedziała pociągając nosem.
- Jestem u ciebie za 10 minut, stój na chodniku żebym wiedziała gdzie- powiedziałam i się rozłączyłam.
Szybko się ogarnęłam i uprzednio zamykając pokój wyszłam z hotelu.

Noah's pov:

- Uwaga, akcja- usłyszałem słowa reżysera.
- Coś się zbliża. Pragnie krwi. Na ścianie za wami rośnie cień, pogrąża was w ciemności. Prawie tu jest.
- Co to jest?- zapytałem Finna, wcielającego się w role Mike'a Wheelera.
- Co jeśli to demogorgon?- spytał Gaten będący obecnie Dustinem.- Mamy przewalone jeśli to demogorgon.
- To nie jest demogorgon- odpowiedział Caleb grający Lucasa, przewracając oczami.
- Armia troglytów wpada do komnaty- powiedział Mike stawiając na stole figurkę.
- Cięcie- oznajmił Matt.- Troglodytów, Finn.
- Przepraszam- odparł.
- Nic się nie dzieje. Zróbmy sobie krótką przerwę. Przegadajcie to sobie i widzę was tu za piętnaście minut, w porządku?
- Pewnie- powiedział Caleb i wszyscy wstaliśmy od stołu.
Skierowaliśmy się w stronę garderoby Gaten'a, gdyż tam chłopak nas poprowadził.
- O japierdole, ale boli mnie głowa- na słowa Caleb'a przewróciłem oczami i wyjąłem telefon.

Katherine's pov:

Rozglądając się na boki szłam przed siebie. Nagle dostałam smsa z nieznanego numeru.

nieznany:
hej Katie

Kath:
??

nieznany:
omg zapomiałem ze nie masz mojego numeru XDD

tu Noah

Katie:
a oki haha

napisze potem bo idę do przyjaciółki

nieznany:
okok to do zobaczenia potem

Zmieniłam nazwę kontaktu chłopaka i szłam dalej przez ulice. W oddali zobaczyłam Kay siedzącą na ławce.
Podbiegłam do niej i zobaczyłam w jej oczach łzy.
- Co jest słońce?- usiadłam koło czarnowłosej na ławce.
- Mama straciła pracę. Ojciec gdzieś zniknął i nie płaci alimentów. Jak tak dalej pójdzie będziemy musieli sprzedać mieszkanie i przeprowadzić się do babci na wieś.
- Tak mi przykro- przytuliłam dziewczynę.- Mogę wam jakoś pomóc?
- Jak? Musimy jakoś dać radę- otarła łzy.- Przepraszam.
- Za co?
- Przyjechałaś do Nowego Jorku, a ja zamulam- wstała.- Musimy się zabawić. To mnie teraz pocieszy.
- Co wiec robimy?- powiedziałam również wstając.
- Idziemy do kina.

średnio mi się podoba, ale miał być już wczoraj haha

dalej myśle nad tym maratonem, w następnym rozdziale napisze wam kiedy będzie, bo muszę napisać kilka rozdziałów na zapas hah
bajj

roses~ noah schnappOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz