~4~

1.2K 58 35
                                    

Razem z Finnem, Nickiem i naszymi rodzicami staliśmy na lotnisku. Mama była bardzo zestresowana, więc co chwile zasypywała nas pytaniami.
- Napewno wszystko spakowaliście? Szczególnie ty Finnie, zawsze czegoś zapominasz- chłopak był już lekko zirytowany, więc nie chcąc by zdenerwował się na mamę tuż przed wylotem odpowiedziałam za niego.
- Mamuś, spokojnie. Pomogłam mu się spakować, więc wszystko ma.
- Dobrze, słońce. Jezus co ze mnie za matka, puszczam dzieci same samolotem.
-Mamo, jestem już prawie dorosły a młodą się zajmę- popatrzyłam na brata złowrogo, bo dobrze wiedział, że nienawidzę jak tak na mnie mówi.
- Mam nadzieję. Chociaż bardziej martwię się o ciebie, Katherine sobie poradzi- na wypowiedź mamy wszyscy oprócz Finna zaczęliśmy się śmiać.

Naszą rozmowę przerwał dźwięk z głośników:

Samolot z Vancouver do Nowego Yorku odlatuje za dziesięć minut. Proszę wszystkich pasażerów o zajęcie swoich miejsc.

- Radźcie sobie, dzieci- powiedziała mama z zaszklonymi oczami.
- Nie płacz, nie wylatujemy na zawsze- odpowiedział Finn przytulając rodzicielkę. Ja w tym czasie żegnałam się z tatą, i przyszła kolej na Nicka:
-Pa braciszku- powiedziałam stając na palcach, by przytulić najstarszego z nas.
- Do zobaczenia Kath. Pamiętaj żeby się zabezpieczać- za tą wypowiedz dostał z pięści w brzuch, ale iż wiele siły nie mam jedynie się z tego zaśmiał.
- Też będę tęsknić- dodałam przewracając oczami.

Gdy wszyscy się pożegnaliśmy, wraz z Finnem skierowaliśmy się do samolotu. Pani stewardessa sprawdziła nasze bilety i życzyła nam miłej podróży. Od dziecka mam lęk wysokości, więc cały lot planowałam przespać. Podczas startowania mocno ściskałam rękę brata, na co ten się tylko śmiał.

Tak, bardzo zabawne Finn.

^*^

-Kath, wstawaj wylądowaliśmy- usłyszałam przez sen. Otworzyłam ciężkie powieki i zobaczyłam uśmiechniętą twarz brata.

Wysiedliśmy z samolotu, odebraliśmy bagaże i wyszliśmy z lotniska.
-Ładnie tu- stwierdziłam.- Gdzie będziemy mieszkać?
-W hotelu, jakieś pięć kilometrów stąd. Już zamówiłem taksówkę.
-Wszyscy aktorzy będą tam mieszkać?
-Z tego co wiem wszyscy oprócz Noah, bo mieszka bardzo blisko Nowego Yorku. Ale pisał mi, że będzie do nas codziennie wpadał.
- Pisał ci?
- Założyliśmy grupę na messengerze, z wszystkim aktorami- w sumie logiczne.

Po paru minutach dyskusji z Finnem przyjechała po nas taksówka. Siedząc w niej wyjęłam telefon by napisać do Kylie.

Smerf:
na jakiej ulicy mieszkasz?

Mongoł:
fifth avenue

Smerf:
to git bo tam mamy hotel. wpadaj bo już jestem w drodze z lotniska

Mongoł:
nr budynku 373?

Smerf:
yes

Mongoł:
czekam!

Ta to jest szybka.

Po dosłownie dwóch minutach taksówka zaparkowała pod hotelem.
Już wcześniej poprosiłam brata by wziął moją walizkę, a ten, ku mojemu zdziwieniu, się zgodził. Wybiegłam z auta jak poparzona szukając twarzy mojej przyjaciółki.
- Katie!- odwróciłam się, a w moją stronę biegła Kylie. Rozłożyłam ręce, a ta dosłownie się na mnie rzuciła, i po chwili obie leżałyśmy na podłodze.
- Nie wierze że cie widzę- powiedziałam płacząc ze szczęścia. Z Kay poznałyśmy się trzy lata temu na facebooku. Spinałyśmy się do siebie, ponieważ zhejtowałam jej ulubioną wówczas piosenkarkę. Nawet nie wiem jak, ale gdy się pogodziłyśmy zaczęłyśmy pisać praktycznie codziennie. Od tamtej pory jest dla mnie jak siostra.

Po chwili leżenia na ziemi wstałyśmy i jeszcze raz się przytuliłyśmy.
- Ale ty jesteś mała- powiedziała Kylie patrząc na mnie z góry.

Całe 160 centymetrów.

Nie zdążyłam się jej odgryźć, ponieważ do hotelu wszedł Finn taszcząc nasze bagaże. Podbiegłam do niego i odebrałam żółtą walizkę dziękując.
-Cześć Kylie - rzucił chłopak do dziewczyny.
-Hej Finn! Miło cię widzieć- odparła i przytuliła się do piegusa. Znali się stąd, że Finn bardzo lubił przeszkadzać nam w rozmowach, co mnie denerwowało, zaś Kay bawiło.
-Koniec romansów, musimy się rozpakować!
- Pomogę ci- powiedziała Kylie, i po chwili wszyscy byliśmy już w naszym pokoju. Był naprawdę duży. Po otwarciu drzwi widzieliśmy mały ganek, po którego lewej stronie znajdywały się drzwi do łazienki. Przed nami znajdowały się dwoje drzwi- do sypialni. Wybrałam tą po lewej, gdzie znajdowało się spore łóżko, szafa, toaletka i balkon. Pokój Finna był bardzo podobny, jednak zamiast toaletki miał wąską szafkę.

^*^

Po około trzydziestu minutach byłam rozpakowana. Nie poszło by mi tak szybko bez pomocy Kylie.
- Koniec- powiedziałam rzucając się na łóżko.- Co zamierzamy dzisiaj robić?
- Niestety ja nie mogę zostać długo. Zaraz muszę być w domu, bo muszę pilnować dzieci, ale jutro jestem cała twoja!

Kay miała dwójkę braci- pięcioletnich bliźniaków Jamesa i Marcusa. Jej mama sporo pracowała, a tata z nimi nie mieszkał więc dziewczyna często piłowała rodzeństwa.
- W takim razie nie zatrzymuje cię dłużej, pozdrów braci ode mnie- powiedziałam odprowadzając przyjaciółkę do drzwi.- Do jutra kochana.
- Siemka Katie- przytuliłyśmy się na pożegnanie i dziewczyna wyszła.

Postanowiłam, że pójdę zobaczyć co u Finna. Zapukałam, jednak nie usłyszałam odpowiedzi więc po prostu weszłam.
- Um hej.. Przepraszam, że wam przeszkadzam, chciałam zobaczyć co u ciebie- rzekłam do brata, który w pokoju nie był sam.

rozdział nie sprawdzany, wiec piszcie jak zobaczycie błędy!

jak myślicie, kto jest u Finna?
tak btw nie leciałam nigdy samolotem i nie wiem jak to tam wyglada so przepraszam jak głupoty napisałam! haha

roses~ noah schnappOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz