Leżeliśmy na balkonie i oglądaliśmy dom z papieru już dobrą godzinę. Słońce zdażyło zajść, przez co zrobiło się chłodniej. Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwierania drzwi balkonowych.
- W końcu- powiedział Noah wstając i podał mi rękę bym zrobiła to samo.
- Katherine musisz mi pomóc- na balkon wparował Finn niosąc w ręku dzwoniący telefon. Było po nim widać, że sporo wypił, gdyż trochę się już zataczał.- Mama dzwoni.
- O cholera- powiedziałam podbiegając do brata.- Nie może cie usłyszeć w takim stanie Finnie- wzięłam od piegusa telefon i razem wyszliśmy na korytarz. Chłopak zamknął za nami drzwi, a ja odebrałam połączenie.
- Mamo?
- Cześć Katie! Mieliście zadzwonić jak dolecicie. Gdzie Finn?
- Finn? Yy wiesz, był trochę zmęczony i położył się spać.
- Rozumiem, tyle wrażeń. A u ciebie jak tam słońce? Jak z Kylie?
- Spotkałyśmy się wcześniej, ale musiała już iść zająć się braćmi.
- Aha. Dobrze to nie przeszkadzam, radźcie sobie, pozdrawiamy was z tatą.
- Dobranoc- rozłączyłam się.- Ostatni raz ratuje ci dupę Finn- powiedziałam rzucając telefonem w brata.
- Dziękuje- odparł łapiąc urządzenie.
Wróciłam do pokoju i podeszłam do Noah rozmawiającego z Millie. Brunetka jako jedyna z towarzystwa była na tyle trzeźwa by móc normalnie mówić i stać.
Stanęłam za chłopakiem i gdy skończył rozmowę delikatnie pociągnęłam go do tyłu za podwinięty rękaw niebieskiej bluzy.
- Zmywam się stąd. Co zrobisz z tą informacją to twoja sprawa.
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź bruneta, który chwycił moją rękę i wyprowadził za drzwi.
- Czyli w to wchodzisz- powiedziałam z uśmiechem i zaczęłam kierować się w stronę windy. Gdy znajdowaliśmy się w środku, kliknęłam przycisk na górę.
- Co ty robisz?
- No jedziemy do mojego pokoju.
- O nie moja droga- powiedział Noah klikając guzik z zieloną strzałką w dół. - Idziemy na pizze.
- Noah jest 10 w nocy, chyba cię posrało.
- Skłamiesz jak powiesz że nie jesteś głodna- popatrzyłam na swój brzuch, który akurat zaburczał.
- Masz racje, idziemy na pizze.wena i chęci do życia wróciły wiec jest i rozdział!
btw jeśli kogoś to obchodzi moja sytuacja, o której pisałam w poprzednim rozdziale jest już w miarę stabilna (najgorsze przede mną ale staram się o tym nie myślec).
zostańcie w domkach! 🦠
love u
CZYTASZ
roses~ noah schnapp
Fanfiction„-Czyli teraz się pocałujemy i odprowadzę cie do domu, jak w tych tandetnych romansidłach?- kątem oka zobaczyłam dobrze nam znane stoisko z kwiatami. Uśmiechnęłam się na ten widok i odpowiedziałam chłopakowi - Pod warunkiem, że kupisz mi róże." Waka...