Zakrętka uderzyła o podłogę, przyprawiając mnie o dreszcze.
Cholera, cholera, cholera.
Czułam się jak na rollercoasterze. Narazie jechałam pod górkę, patrząc jak moi rówieśnicy podają sobie butelkę, i biorą z niej kilka łyków.
Zjeżdżać na dół będziemy, gdy wszyscy będą w stanie nietrzeźwości, a pilnować ich będę ja.
I Noah.
Jedyny ze zgromadzonych siedział ze mną na łóżku Sadie, patrząc się na innych z wstrętem.
- Jesteś zagadką, Wolfhard.
- Po czym to wnioskujesz?- podniosłam wzrok na bruneta.- Znamy się zaledwie 10 minut, o ile nie mniej.
- Wszyscy w naszym wieku piją. Ty nie. Musisz mieć jakiś konkretny powód zagrzebany w twojej podświadomości.I tu się pan pomylił, panie Schnapp.
Chyba.-Mogłabym powiedzieć to samo o tobie.
- Mogłabyś, jednak nie chcesz wyrabiać sobie o mnie opinii nie znając mnie.Jasnowidz.
-Znasz się na ludziach Schnapp. I to mogę stwierdzić już po tych 10 minutach.
- Życie uczy pewnych rzeczy, Katherine.
- Co więc nauczyło cię mieć mózg, i nie tykać tego gówna?- skinęłam głową na butelkę znajdującą się w rękach Finn'a.
-Właśnie życie.
- Również jesteś zagadką, Noah.
- Po prostu wiem kim jestem. I kim chcę być. Oni się gubią, Katherine, ale zrozumieją to z czasem.
- Tylko może być już za późno.
- Nie wydaje mi się, że tak będzie w ich przypadku. Są rozpoznawalni, jedna wpadka i zniszczą swoje dobre imię. Ale to właśnie na tych wpadkach uczymy się żyć.
-Popełniłeś kiedyś duży błąd, prawda?
- Nie tylko ja „znam się na ludziach"- chłopak zrobił cudzysłów w powietrzu, i się uśmiechnął.- Każdy popełnia błędy, i od każdego zależy jakie wyciągnie z nich wnioski.
- Masz racje- stwierdziłam i zapadła chwilowa cisza.- Idę się przewietrzyć- powiedziałam wstając z łóżka.
- Pójdę z tobą- ciemnooki poszedł w moje ślady, i po chwili znajdowaliśmy się na balkonie. Słońce już prawie całkowicie zniknęło za horyzontem, ustępując miejsca księżycowi. Niebo było bezchmurne, a powietrze gorące.Czuć lato.
- Co mi jeszcze powiesz?- zwróciłam się do chłopaka opierając się o barierkę.
- Co chcesz wiedzieć?- stanął koło mnie.
- Powied...- nie zdążyłam dokończyć, gdy usłyszeliśmy dźwięk klamki. W jednym momencie odwróciliśmy się, i zobaczyliśmy za szybą śmiejących się Sadie i Gaten'a.
- Jak dzieci- powiedziałam, i przywróciwszy oczyma, zaczęłam walić w szybę, by nas wypuścili.
- To nic nie da- powiedział Noah, który nawet nie ruszył się z miejsca.- Trochę tu sobie posiedzimy.
- To co zamierzamy robić?- podeszłam do chłopaka, a ten zaczął szukać czegoś w kieszeni.
-Netflix?- spytał wyciągając telefon.
-Naprawdę znasz się na ludziach Noah- powiedziałam z uśmiechem.zdaję sobie sprawę, że rozdział jest krótki, ale mam dość nieciekawą sytuacje w życiu prywatnym (nie będę się rozgadywać na ten temat) i muszę sobie poukładać pare rzeczy. mimo wszystko, na miarę weny i możliwości postaram się dodawać rozdziały dość często ( czyli tak raz na tydzień/dwa).
mam nadzieje ze mnie zrozumiecie.
miłego dnia, wieczoru, czy kiedy tam to czytacie
love u all
CZYTASZ
roses~ noah schnapp
Fanfiction„-Czyli teraz się pocałujemy i odprowadzę cie do domu, jak w tych tandetnych romansidłach?- kątem oka zobaczyłam dobrze nam znane stoisko z kwiatami. Uśmiechnęłam się na ten widok i odpowiedziałam chłopakowi - Pod warunkiem, że kupisz mi róże." Waka...