19. Nie chcę cię stracić

1.9K 140 41
                                    

- Jaki był?

Leżeliśmy na kanapie w salonie. Byłem wtulony w Łukasza i owinięty jakimś kocem. Oglądaliśmy film, ale ja nawet nie skupiałem się nad fabułą.

- Kto: "jaki był?" - brunet nie odrywał wzroku od ekranu.

- Michał.

- Marku... - chłopak objął mnie ramieniem, gładząc je dłonią. - skarbie, ostatni raz jak o nim rozmawialiśmy wystraszyłeś się, popłakałeś i wpadłeś w taką histerię, że musiałem ci podawać tabletki nasenne bo nie miałem jak prowadzić auta gdy kopałeś wszystko dookoła.

- Po pierwsze. - zacząłem. - nie musiałeś mi ich podawać, tylko chciałeś. - złapałem za sznurek od jego bluzy, zaczynając się nim bawić. - po drugie niby czym miałbym się wystraszyć po wiedzy, jaki miał charakter?

Chłopak milczał. Najwyraźniej zdziwiła go moja pewność siebie. Zachichotałem cicho, przymykając oczy.

- Był bardziej śmiały niż ty. - brunet wplótł palce w moje włosy, przeczesując je. - lubił stawiać na swoim, a w pewnym momencie straciłem kontrolę. Zacząłem mu pozwalać na za dużo. - odwrócił moją głowę w swoją stronę, całując mnie w usta. - dlatego teraz cię tak pilnuję. Nie chcę... - przegryzł wargę, spuszczając wzrok. - nie chcę cię stracić.

- A dlaczego go zabiłeś? - puściłem sznurki, uważnie przyglądając się rysom twarzy chłopaka.

- Spróbuj jeszcze raz uciec to sam zobaczysz. - przycisnął mnie do siebie, oplatając rękoma moją klatkę piersiową.

Oparłem się o niego wygodniej, żeby mniej czuć ból. Ustępował, zwiększając się tylko gdy dotykałem miejsca wcześniejszego wstrzyknięcia. Przestałem mieć drgawki a ból głowy odpuszczał.

- Nie wstrzykuj mi więcej tego. - mruknąłem, patrząc na niego błagalnie. - wolę już tabletki.

Chłopak westchnął, ściszając film.

- Jak nie będę musiał, to nic ci podawać nie będę.

- Ale...

- Masz przepiękne oczy, wiesz? - uśmiechnął się, patrząc na mnie.

- Dziękuję... - wyszeptałem, chowając głowę w jego bluzie.

Między nami zapadła cisza. Zacząłem się zastanawiać, jak wyglądała relacja Łukasza i tego chłopaka. Co zrobił, że Łukasz go zabił. Uciekł? Kilka razy? I co brunet miał na myśli mówiąc, że na za dużo mu pozwalał?

Widać po nim było, ze nie chce być sam. Że kogoś potrzebuje. I nie chodzi tu o znajomych. Oskara, Stuarta czy Marcina. Chciał mieć kogoś bliżej. I pomimo tego, że prawie nigdy nie ukazywał tego, co tak naprawdę myśli brakowało mu tego, żeby ktoś się do niego przytulił. Pocałował go. Widziałem jego uśmiech za każdym razem, gdy zamiast uciekać się do niego zbliżałem. Gdy mu ulegałem. A gdy uciekałem, buntowałem się czy krzyczałem był zły. Wściekły. Chociaż coraz częściej zamiast gniewu pojawiał się ból, może nawet strach, Że mnie straci, że znowu będzie sam. Bo nie wiedziałem, kiedy zabił Michała. Ile czasu był sam, ile się z tego zbierał. Co czuł, co myślał, jak zareagował na śmierć bliskiej osoby.

Na fakt, że to on ją zabił.

Pod wpływem złości, smutku, żalu. Może żałował? Chciał cofnąć czas, czy może nie wracać do tego co było? Zapomnieć?

Miałem do niego tyle pytań, które bałem się zadać. Bałem się, że znowu dowiem się czegoś, co złamie moje zaufanie do jego osoby. Bałem się, że go zranię, chociaż robi to samo ze mną. Mówi mi, że się troszczy, ale jego troska o mnie jest bardzo specyficzna. Ogranicza mnie, chowa przed światem. Pokazuje mi jego zło, zapominając o plusach. Mówi, że to dla mojego dobra, że z nim będzie mi żyło się najlepiej.

Ale nie potrafi się zahamować i sprawia mi tym czasem ból. A ja boję się powiedzieć co czuję, bo boję się kolejnego wybuchu. Jego reakcji, czynów. Poprostu siedzę cicho, czekając aż czas minie.

- Jesteś głodny? - wyrwał mnie z myśli. - miałem ci zrobić naleśniki, zapomniałem. Już idę.

- Nie chcę, dziękuję. - pokręciłem głową, siadając.

- Musisz coś jeść. Zaraz przyjdę.

Wstał, idąc do kuchni. Wyjął składniki, zaczynając robić ciasto. Postawił patelnię na płycie grzewczej, włączając pochłaniacz.

Odwróciłem wzrok, zaczynając oglądać film. Nie miałem zielonego pojęcia jaki miał tytuł i o czym jest, bo wcześniej ani razu na niego nie spojrzałem.

To jest chore 2. Tworząc uśmiech w tonie łez | KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz