Będzie mi bardzo miło jeśli polubisz mój profil na FB: WARTKA AKCJA i ZAOBSERWUJESZ NA INSTAGRAMIE: wartka_akcja Znajdziesz tam informacje o książkach, odnośniki do strony internetowej z moimi opowiadaniami, inspirujące cytaty... Jeśli lubisz czytać to co pisze na wattpad to serdecznie Cię zapraszam na moje profile :-)
***
Jeśli czytałaś/czytałeś historię pt. Przeznaczona, to omiń ten prolog - czytałeś go w rozdziale
pt. "Koniec, a może nowy początek", a ja musiałam pozmieniać kilka rzeczy, żeby miał ręce i nogi dla "nowych" czytelników.
Jeśli nie znasz historii opowiedzianej w Przeznaczonej to żałuj i koniecznie odrób zaległości!
Zapraszam do lektury!
FunkyBlondie
***
Emily
- Ciężko mi uwierzyć, w to co mówisz Victorio, ale nie ukrywam, miałam przeczucie, że coś się święci - powiedziała Jessica pociągając łyk zimnego piwa, a Em skwapliwie jej przytaknęła. To co przeżyła ich przyjaciółka było ... Nie wiedziała jak to określić. Niesamowite? Nie z tego świata?
-Muszę cię spytać Vi... Czy ty.... - spojrzała niepewnie na Victorię, która jak się okazało, była wilczycą.
-No wyduś to z siebie dziewczyno! - popędziła ją Jess, która jak zwykle nie mogła czekać.
-Czy ty masz kły? - spytała rumieniąc się. Nie wiedziała czy powinna pytać, o takie rzeczy, ale nie mogła przestać o tym myśleć odkąd dowiedziała się prawdy.
-I nie tylko - Vi roześmiała się pokazują swoje nowe, lekko zakrzywione zęby. - Widzę też w nocy... Jeśli chcesz, pokażę ci jak zmieniam się w wilka...
-Ja... - Em nie była pewna, czy chce to oglądać.
-Dajcie jej więcej wódki inaczej ucieknie! - zarządziła Jess.
- Robinie! - zawołała Victoria do mężczyzny, wilka z którym się związała. - Twoja szwagierka potrzebuje alkoholu!
-Vi, daj spokój! Nie trzeba - natychmiast zaczęła strofować przyjaciółkę.
-Przestań Em - upomniała ją Jess - Robin musi odkupić winy za to, że zabrał nam naszą Vi i przeistoczył ją w wilka.
- Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że jesteście - mruknęła Vi - Brakowało mi Was...
-Musiałyśmy przecież przyjechać na twoje wesele...
-To nie wesele... - Vi przygładziła ręką włosy- Raczej przyjęcie. Rada nalegała... a ja też chciałam mieć was blisko siebie. Tyle się przecież wydarzyło w ostatnim czasie...
-Niestety, nie tylko u ciebie - mruknęła wstając z miejsca. - Przepraszam, ale muszę do toalety - powiedziała zostawiając przyjaciółki i kierując się na piętro.
Weszła po schodach mijając po drodze uśmiechniętych ludzi. A może raczej wilki? Do teraz nie wiedziała co ma sądzić o tych osobnikach. Zachowywali się tak beztrosko, swobodnie, ale przecież Victoria powiedziała, że nie zawsze tak było. Przecież kilka tygodni wcześniej stoczyli krwawą wojnę. Byli wilkami... Wojownikami. Może w takim razie powinna poprosić ich o pomoc? Może mogłaby tu zostać i przeczekać. Przynajmniej jakiś czas... Może naprawdę to co się działo, było wytworem jej wyobraźni? Przecież policja ją wyśmiała. Eh... Pomyśli o tym jutro. Dzisiaj jest dzień wesela. Załatwiwszy swoją potrzebę, umyła ręce i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Weź się w garść Em, powiedziała sobie, po czym wzięła głęboki wdech i wyszła z toalety. Przez nieuwagę wpadła na kogoś. Szczupłe choć mocne ręce złapały ją w talii dzięki czemu nie spadła ze schodów. Oszołomiona podniosła wzrok tonąc w spojrzeniu chłodnych niebieskich oczu. Mimo, że była wysoka, mężczyzna który ją trzymał był jeszcze wyższy. Musiał mieć co najmniej metr dziewięćdziesiąt. Jego jasne, długie włosy spływały mu na ramiona.
CZYTASZ
Odnaleziona
RomanceEmily jest baletnicą. Przerażoną baletnicą. Ktoś ją prześladuje, wysyła niepokojące prezenty i zdjęcia. Dziewczyna się boi, tym bardziej, że policja nie traktuje jej sprawy poważnie. Podczas wizyty swoich przyjaciół ( Victorii i Robina, których po...