Edward
Nie wszystko poszło po jego myśli. Mimo zwycięstwa, które odnieśli w walce z radą, Emily uparła się, żeby na powrót zamieszkać w swoim dawnym mieszkaniu.
- Nie wprowadzę się do ciebie - powiedziała kategorycznie, gdy tylko przekroczyli granice miasta.
- Nie pamiętasz już dlaczego ze mną zamieszkałaś? - Nalegał, próbując tłumaczyć. - A pogróżki, które dostawałaś?
- W ostatnich tygodniach to nie one stanowiły problem - Wytknęła mu.
Westchnął mocniej zaciskając dłonie na kierownicy.
- Postawię ludzi pod twoimi drzwiami - Zagroził, ale wzruszyła jedynie ramionami. - Em, martwię się o ciebie...
- Z tego co mówiłeś, twoi ludzie wstawili mi nowe drzwi z porządnym zamkiem i zainstalowali kamery. Jak widzisz, nie mam się czego obawiać...
- Pozwól chociaż, żeby ktoś z moich ludzi odwoził cię na treningi...
- Ed - W jej głosie zabrzmiało rozdrażnienie.
Zagryzł więc wargę i zamilkł.
- Ale nasza randka jest wciąż aktualna? - spytał parkując pod budynkiem, w którym mieszkała.
- Tak - przytaknęła i już jej nie było.
Co za uparta bestia, pomyślał niewesoło wyjeżdżając z ulicy i kierując się w stronę mieszkania. Wiedział, że nie będzie łatwo mu ją odzyskać, ale... Pokręcił głową i wybrał numer do Phila.
- Halo? - usłyszał po drugiej stronie głos przyjaciela.
- Jak idzie ci nasza kampania? - spytał mając na myśli rozmowy, jakie kolega zdecydował się przeprowadzić z innymi dziećmi rodów zasiadających w radzie.
- Udało mi się przekonać młodego Willmorta
- To mnie udało się go przekonać! - wtrąciła się do rozmowy Bee. Widać nie tylko on rozmawiał na głośnomówiącym.
- Chce zmienić sposób zarządzania hotelami należącymi do rodziny. Według jego analiz, biznes przynosiłby więcej zysków, gdyby zdecydowali się poszerzyć ofertę dla rodziców z małymi dziećmi. Stary nie chce się zgodzić, a Alex jest już zbyt zmęczony udowadnianiem, że to co mówi ma sens...
- A ma?
- Tak. Wysłałem jego biznesplany do prawników i analityków. Uważają, że te zmiany mogłyby przynieść zwiększenie zysków o siedem procent.
- To sporo... Rozumiem, że zjawi się na kolejnej radzie?
- Ma taki zamiar - powiedział Phil.
- Z Alexem będzie nas troje... - wtrąciła się znowu Bee.
- Czworo, kochanie - w głosie przyjaciela zabrzmiały cieplejsze nuty.
- Daj spokój! - ofuknęła go Bee. - Nie o takie czworo chodzi Edwardowi...
- Chcecie mi coś powiedzieć? - spytał Edward uśmiechając się, bo choć zdawał sobie sprawę z tego, co te słowa mogą oznaczyć, to jednak wolałby potwierdzenie z ust samych zainteresowanych.
- Może wkrótce będziesz mógł nam gratulować nie tylko zaręczyn...
- Naprawdę? - ucieszył się, zdając sobie sprawę, że Emily mogła mieć rację, mówiąc, że ze związków opartych na miłości, a nie interesach mogłoby urodzić się więcej dzieci.
- Jeśli jeszcze coś powiesz Phil, to będziesz spał na materacu! - zagroziła ukochanemu Bee, ale przyjaciel tylko się roześmiał.
- Muszę kończyć Ed. Jesteśmy w kontakcie!
CZYTASZ
Odnaleziona
Storie d'amoreEmily jest baletnicą. Przerażoną baletnicą. Ktoś ją prześladuje, wysyła niepokojące prezenty i zdjęcia. Dziewczyna się boi, tym bardziej, że policja nie traktuje jej sprawy poważnie. Podczas wizyty swoich przyjaciół ( Victorii i Robina, których po...