*listopad*
Jak to możliwe że czas tak szybko leci?
Jeszcze wczoraj był lipiec, a dzisiaj już listopad. A co za tym idzie? Miesiąc do świąt. Miesiąc do czasu w którym każdy zakątek zostanie otulony białym puchowym płaszczem, stworzonym po to by za parę miesięcy dać nowy zielony płaszcz uszyty przez Ciocię Wiosnę.
Listopad dawał odczuć zimno, uczucie chłodu, wykasowania jakicholwiek uczuć w domach. Jest najbardziej chłodnym bratem spośród wszystkich.
Jednak uczucie ciepła i miłości nie znikało między Namjoonem i Natalie oraz Sarą i Tae którzy zbliżyli się jeszcze bardziej do siebie przez cały rok. Stali się nie tylko parami, ale najlepszymi przyjaciółmi.Obecnie Tae kierował samochód w którym siedział razem z Sarą. Chłopak postanowił przedstawić ją swojej rodzinie, dlatego teraz byli w drodze do Bisanu tam, skąd pochodził.
W powietrzu był wyczuwalny stres dziewczyny, ale też jej lekki uśmiech.
Cieszyła się z tego, ale nie wiedziała czego ma się spodziewać.W głowie miała wszystkie możliwe opcje.
Co jeśli jej nie zaakceptują?
Co jeśli uznają że nie jest wystarczająca dla ich syna?
Co jeśli jej nie polubią?
Może źle się ubrała?Przy tej myśli automatycznie spojrzała na czarne lakierki, czarne jeansy, zieloną kurtkę z miękkim kapturem, a pod spodem miała czarną bluzę wkładaną bez zamka i koszulkę która była dla niej za duża.
Okej, w tej chwili poczuła się jak mały bezbronny kot a po chwili spojrzała na dłoń chłopaka na jej kolanie.
- Przestań się tak stresować Sara.. już z tej odległości nawet nie patrząc na ciebie mogę wyczuć że cała jesteś zestresowana i się trzęsiesz niepotrzebnie. - stwierdził z ciepłym uśmiechem. - Skarbie, ja tam będę więc Cię zaakceptują. Jestem tego pewien. - szepnął i spłótł ich palce.
Zdążył się przyzwyczaić do tego że dziewczyna bardzo szybko się denerwuje ale wtedy wygląda jak taki mały kotek.
Przez ten cały czas który z nią spędził pokochał wszystko. Jej wady i zalety, chociaż według niego była bez wad. Zdarzało jej się palnąć coś głupiego ale zamieniała to za każdym razem w żart i marszczyła nos jakby miała na nim motylka.- Tae, ty też byś się stresował gdybym Cię chciała przedstawić chociaż mojemu kotu. Chociaż nie, Boże co ja gadam. - oparła głowę o szybę. - gadam same głupoty, a jak powiem coś nieodpowiedniego? Jak pomyślą że jestem tylko z Tobą dla...- nie zdążyła dokończyć ponieważ chłopak wjechał na stację paliwową która była zamknięta, zgasił silnik i poprostu zatkał jej usta delikatnym pocałunkiem, chwytając jej twarz w dłonie.
Mruknął cicho i po chwili oparł czoło o jej.- za każdym razem jak będziesz tyle gadać, będę cię uciszał w ten sposób. - mruknął i pocałował ją w nos. - nie masz czym się stresować, jeśli ja Cię pokochałem taką jaką jesteś, chcą czy nie będą chceli, Muszą zrozumieć że to ciebie kocham i nie zamierzam zmieniać swojej decyzji. - powiedział cicho i pstryknął ją w nos.
- To ja chyba muszę gadać jak najwięcej się da. - roześmiała się, czując jak napięcie z niej ulatuje.
- Jeśli tak będzie to do Bisan dojedziemy za 5 godzin a nie za Godzinę jak mam zaplanowane. - wybuchł śmiechem i odpalił samochód, znowu wjeżdżając na autostradę.
Podróż minęła im w cudownej atmosferze pełnej śmiechów i wspaniałych chwil. Zdecydowanie kochali spędzać razem czas i było to pokazane jak na załączonym obrazku.Dokładnie o godzinie 13 zaparkowali przed domem chłopaka. Zdenerwowani.
Wysiedli z samochodu, po czym stanęli przed domem średniej wielkości, z ładnie pięlęgnowanym ogródkiem, dużą altanką, pięknymi kwiatami i ładnym ogrodzeniem.
Brunetka miała nogi jak z waty, ale uspokoiła się kiedy poczuła dłoń chłopaka.Tae uśmiechnął się szeroko i wziął torbę na ramię ruszając do domu. Otworzył bramkę po czym przepuścił pierwsze dziewczynę i dopiero wszedł zamykając za sobą drzwi.
To samo zrobił z domem, tylko już na jego ustach był szerszy uśmiech kiedy usłyszał głos swojej rodzicielki.- Lee Kochanie to ty? Wróciłeś tak wcześnie z pracy? - dobiegł ich głos.
Chłopak zaśmiał się cicho odwieszając ich ubrania na wieszaki, po czym stanął w progu kuchni z Sarą.- Mamo, wciąż nie zamykacie bramki. - Powiedział nudnym głosem i wybuchł śmiechem kiedy kobieta podskoczyła łapiąc się za serce.
- Kim Taehyung! - palnęła go ścierką. - dziecko drogie chcesz żebym ci na zawał zeszła?! - spojrzała na syna a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech spowodowany widokiem jej jedynego synka. - Moje maleństwo! - przytuliła go do siebie. Zaraz jednak jej wzrok spoczął na dziewczynie obok.
- Witaj Kochaniutka, jesteś głodna? Może zjesz Ramenu? Albo szarlotki? Chyba że chcesz kurczaka? - starsza kobieta objęła dziewczynę opiekuńczo uśmiechając się. - Tae skarbie nie chwaliłeś się takim kruchym ciastkiem. - skarciła syna.
- Mamo, nie było okazji, a po zatym Sara jest wstydliwa. - roześmiał się. - I jest tą która mi ukradła serce. - usiadł przy stole chwytając dłoń dziewczyny.
- To widzę że mój synek dobrze trafił - starsza kobieta uśmiechnęła się ciepło. - witaj w rodzinie Kimów kochanie, jesteś tutaj mile widziana jeśli mój syn Cię kocha, ja tak samo. - nałożyła im gorącego obiadu. - mogłeś chociaż uprzedzić. Upiekłabym coś. - mruknęła.
- Ja... ja nie wiem co powiedzieć. - Sara zająknęła się.
- Nic nie mów skarbie. Jedz smacznie. - szepnął starszy.
*******
Po zjedzonym obiedzie i rozmowie z najbliższymi Tae, obydwoje spoczęli w pokoju chłopaka, leżąc w swoich objęciach.- Widzisz, a tak się bałaś że moja mama Cię nie zaakceptuje a przyjęła Cię jak własną córkę. - szepnął Tae składając czuły pocałunek na jej czole.
- Bałam się racja, ale teraz czuję że faktycznie jesteś tym. Jedynym. - spojrzała mu w oczy. - i nie chodzi tutaj o to że jesteś sławny, że macie fanki, czy coś, bo poznałam Cię od tej strony, tej prawdziwej. Poznałam codzienność ciebie - wyszeptała przytulając się do niego.
- Cieszę się że mogłem ci pokazać co jest dla mnie priorytetem. - szepnął. - Najważniejsze żebyś była szczęśliwa. - szepnął i warknął cicho kiedy rozdzwonił się telefon. - no w mordę nawet tutaj nie będzie spokoju? - wziął komórkę i odebrał.
- Jimminie tak wszystko wporządku żyjemy, Sara jest cała i zdrowa. Spokojnie. -
- ona już tu chodzi na zawał. Ale przynajmniej już wie że jest wszystko okej. Dobra Namjoon ją zabrał do pokoju. Trzymajcie się tam. Pa -
- pa Jim - rozłączył się i położył na łóżko tuląc brunetkę.
Teraz wszystko było dobrze kiedy zasnęli w swoich objęciach. Szczęśliwi że mają siebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/218151195-288-k189517.jpg)
CZYTASZ
Answer: Love Myself Messages
Fanfictionhm no opis jaki może być? nie wiem co się stanie kiedy Joon postanowi dodać do czatu z chłopakami randomową dziewczynę pochodzenia innego niż koreański. Jak się potoczy znajomość Nat i chłopaków? Zapytajcie Kookiego, on napewno odpowie na wasze py...