Staliśmy przed domem. Był potężny, obskurny i ponury. NIe ma co się dziwić. Od dwóch lat stoi on pusty.
- Zaczynam obawiać się, że mogliśmy tu nie przychodzić.- powiedziała Betty na widok domu.
- Tchórzysz?- uśmiechnąłem się kpiąco.
- W twoich snach Jones.- uśmiechnęła się triumfalnie.
- Więc, czego szukamy?- spytała, rozglądając się po wnętrzu budynku, w którym się znajdowaliśmy.
- Dowodów na to, że to było masowe zabójstwo?- rzuciłem w jej stronę. Chyba z godzinę kręciliśmy się po budynku.
- Masz coś Jug?
- Nie a ty?
- Też.
- Cholera nic tu nie ma.
- Jughead chodź tu szybko!- pobiegłem na górę, gdzie znajdowała się dziewczyna.
- Co jest?
- Patrz...- dziewczyna wskazała na zakrwawiony dywan.
- Dobra...- powiedziałem robiąc zdjęcie moim aparatem.- To już coś.
- Jughead, ktoś ich tutaj zabił... I nikt nic nie zrobił z tym faktem? Nie rozumiesz do cholery!?
Na pewno to widzieli, ale nic z tym nie zrobili!- zobaczyłem, że zaszkliły jej się oczy.
- Ej spokojnie. Skoro oni nic z tym nie zrobili, to my to zrobimy i dojdziemy do tego, co tak naprawdę się tu stało.- uśmiechnąłem się do niej, chociaż sam byłem w szoku, ale gdybyśmy oboje zaczęli panikować nic by z tego nie wyszło.
- Masz racje...- powiedziała już trochę spokojniej.
- Chcesz już stąd iść?- spytałem. Nie chciałem, aby się stresowała i bała, więc stwierdziłem, że jeśli będzie chciała wyjść nie będę jej tu zatrzymywał.
- Nie. Zróbmy wszystko, co mamy zrobić, żebyśmy nie musieli tu wracać.
- Jak chcesz, ale jeśli będziesz się już nie czuła na siłach, to po prostu mi powiedz dobrze?
- Tak.- uśmiechnęła się do mnie. Po godzinie znaleźliśmy się na zewnątrz. Oprócz zakrwawionego dywanu, znaleźliśmy parę zdjęć i listów, ale stwierdziliśmy, że przeczytamy je dopiero jak się stąd wyniesiemy.
- Cholera, chyba nigdy nie byłam w tak przerażającym miejscu. Nie wrócę tam N-I-G-D-Y.
- Miałaś mi powiedzieć, jak będziesz chciała wyjść.- powiedziałem skrzywiony.
- Jug spokojnie, żyje.- zwróciła się do mnie.
- To nie zmienia faktu, że miałaś mi powiedzieć.- powiedziałem udając, że jestem obrażony. Dziewczyna zaczęła się momentalnie śmiać.
- Nie potrafisz udawać.- rzekła, nadal się śmiejąc.
- To prawda.- powiedziałem z uśmiechem. Nie wiem czemu ona ma w sobie tyle pozytywnej energii!
- To co idziemy do mnie zająć się tymi listami?- rzuciła w moją stronę.
- Owszem, ale najpierw idziemy do Pop's na obiad. Powiedziałem do niej z wyższością.
- Jughead! Dwie godziny temu byliśmy na obiedzie!
- No to pójdziemy na drugi obiad.
- DWIE GODZINY JUG!
- Przez te dwie godziny zgłodniałem.- wzruszyłem ramionami.
- Niech ci będzie- przewrócił oczami.
CZYTASZ
Nic nie jest pewne...//Bughead
RomanceJughead Jones wiedzie burzliwe życie licealisty pełne rodzinnych i szkolnych problemów. Czy Betty zdoła mu pomóc? A może to on pomoże jej? ❗️przekleństwa❗️ Osiągnięcia: 26.04.2020 #4 w Bughead 27.04.2020 #2 w Bughead 01.05.2020 #1 w Bughead