-I ty mi próbujesz wmówić, że gazetka nie jest dla ciebie? Nie rozśmieszaj mnie proszę cię- powiedziała blondynka kpiąco podnosząc wzrok z moich artykułów.
-Wydaje mi się, że nie.-wzruszyłem ramionami.
-To bardzo mi przykro, ale teraz już się nie wykręcisz. Witam w redakcji Jughead.
-Niech ci będzie, ale się nie zdziw jak ludzie przestaną to czytać.- wskazałem na artykuł The Blue&Gold leżący na biurku.
-Najwyżej cię wywalę- powiedziała udając obrażoną wzruszając przy tym ramionami.
W tej chwili zadzwonił dzwonek.-Dokąd się wybierasz?- spojrzała na mnie pytająco.
-Nooo na lekcje?- powiedziałem gestykulując coś rękami.
-Redakcja gazetki może opuszczać zajęcia na rzecz pracy w biurze, bez obowiązku nadrabiania ich.
-Dobra, zostaję tu na stałe.- powiedziałem, a ona zaśmiała się z lekkim uśmiechem. Cholera, jeśli przez pisanie mogę sobie odpuszczać sprawdziany z matmy i geografii już za żadne skarby nie odejdę. No chyba że za normalne życie i rodzinę, ale to inna sprawa.- Więc, co teraz robimy?
-Miałam zamiar napisać zaproszenie na dzień otwarcia nowego boiska i oznajmić, że odbędzie się tam w sobotę mecz.
-To do roboty.- powiedziałem wzdychając. Nie potrafię pisać zaproszeń czy coś w tym stylu. Chodzi o to, że te rzeczy kojarzą się z radością, a osobie, która jej nie doznaje ciężko jest przelać to na papier. Chcąc nie chcąc na koniec 6 lekcji gazetka trafiła do druku.
- Dość szybko nam poszło. Sama siedziałabym nad tym jeszcze godzinę.
-Co dwie głowy to nie jedna.- powiedziałem pukając się w czoło, a Betty cicho prychnęła.
-Co powiesz na obiad u Pop'a?- spytała, a ja rzuciłem jej spojrzenie w stylu „mówisz poważnie?". Co jak coś, ale nie często zdarza się, żeby ktoś gdzieś ze mną wyszedł. Bynajmniej nie odkąd pokłóciłem się z Archie'm.
-Nie idziesz z Archie'm i Veronicą?- spytałem, bo musiałem sobie wszystko przeanalizować.
-Arch idzie dzisiaj na trenin wcześniej, a V jedzie gdzieś z rodzicami. To co idziesz?
-Spoko?- odrzekłem nie wiem, czy pytająco, czy bardziej zmieszany tą całą sytuacją. To spadamy powiedziała i zaczęliśmy zmierzać w kierunku wyjścia.
***
-Więc podsumuje. Pokłóciłeś się z Archie'm, on się do ciebie nie odzywa, a ty pałętasz się jak ta ofiara i nie wiesz co masz ze sobą zrobić?- powiedziała, gdy siedzieliśmy czekając na nasze zamówienia.-Tego ostatniego nie powiedziałem!- podniosłem głos oburzony.
-Ale tak się zachowujesz- odrzekła z pewnością, a ja nie miałem argumentów by jej zaprzeczyć.
-DOBRA. Wygrałaś.- wymamrotałem.
-Widzisz, zawsze mam racje. Tak samo jak z zamienianiem wyrazów w zaproszeniu.
-Ta jeszcze czego-wtedy Pop przyniósł nasze jedzenie.
-Smacznego dzieciaki.-powiedział i na mnie spojrzał, zaś ja posłałem mu wzrok "zero skojarzeń".
***
Jedliśmy w bardzo miłej atmosferze. Żartowaliśmy, obgadywaliśmy inne osoby z naszej klasy.
-B jest spoko. Miło spędza się z nią czas, ale to tylko znajoma z redakcji- powiedziałem Popowi gdy dziewczyna wyszła z baru do samochodu.
-Ja myślę, że za jakiś czas to się zmieni.- rzuciłem mu mordercze spojrzenie.
-Nie Pop. Nic się nie zmieni. Muszę lecieć widzimy się jutro.
- Dobranoc-powiedział, gdy wychodziłem z baru.
Kiedy dotarłem do "domu" ogarnąłem się i położyłem się spać. O dziwo, byłem jakiś spokojny? Nie wiem, czy to dobre stwierdzenie, ale nie za często miewam pozytywne emocje, więc nie wiem jak je nazywać.

CZYTASZ
Nic nie jest pewne...//Bughead
RomanceJughead Jones wiedzie burzliwe życie licealisty pełne rodzinnych i szkolnych problemów. Czy Betty zdoła mu pomóc? A może to on pomoże jej? ❗️przekleństwa❗️ Osiągnięcia: 26.04.2020 #4 w Bughead 27.04.2020 #2 w Bughead 01.05.2020 #1 w Bughead