☆Rozdział siedemnasty☆

1K 50 4
                                    

Wtorek, 24 grudnia

Pov. Millie

To były dziwne święta. Gdyby nie Sadie siedziałabym pewnie w pokoju, w bluzie jedząc lody. Kocham Sadie za to, że zawsze mogę na nią liczyć i mimo wszystko zawsze mi pomoże.
Mimo tego, że Sadie była obok mnie czułam się jakąś nieobecna.
- Hej ziemia do Millie! - Sadie pstryknęła mi przed oczami.
- Przepraszam zamyśliłam się. Czy naprawdę widać jak ze mną źle?
- Nie, jest ok - powiedziała rudowłosa i mnie przytuliła.
Jednym słowem, jakoś przebrnęłam przez ten okres czasu.
Zastanawiałam się co teraz robi Finn. Nie mogłam przestać myśleć o tym co widziałam. Nie mogłam o tym zapomnieć.
W środę Sadie wróciła do siebie, żeby spędzić czas z własną rodzinę. Odkąd wyjechała siedziałam cały czas w pokoju. Leżałam przytuluna do misia od obsady i przeglądałam media społecznościowe. Weszłam na instagramie i jedna rzecz bardzo przykuła moją uwagę. Finn Wolfhard prowadził live. Super tego jeszcze brakowało. Bardzo mnie kusiło, żeby wejść i zobaczyć co robi chłopak. *A co jeśli będzie go robił z tą dziewczyną*. Bałam się, że gdy zobaczę ich razem po raz kolejny coś we mnie pęknie.
Trudno. Raz się żyje. Kliknęłam w profilowe chłopaka. Na ekranie ukazały mi się te piękne, czarne loki i biały uśmiech. Chwila. Finn się nie uśmiechał. Grał na gitarze jakąś piosenkę i w ogóle nie patrzył w kamerę. Przez kilka minut grał i śpiewał. Muszę przyznać - śpiewał pięknie.
Spojrzał w telefon i chyba zauważył moją obecność.
- Hej Millie - powiedział strasznie smutnym głosem, uśmiechając się bardzo sztucznie.
Nic nie odpowiedziałam. Zwróciłam uwagę na jego twarz. Z oczu leciały mu pojedyńcze łzy.
*Nie mogę tak dłużej*, pomyślałam i wyszłam z live.
Położyłam się na łóżku oddychając ciężko. Wzięłam do ręki ramkę z naszym wspólnym zdjęciem jeszcze z wakacji. Łzy automatycznie spłynęły mi po policzku, a ja w złości rzuciłam zdjęciem w ścianę. Wtuliłam się  w maskotkę i poszłam spać.

Wtorek, 31 grudzień

Pov. Millie

Długo zastanawiałam się czy moja obecność tam jest konieczna. Sadie długo mnie przekonywała, żebym przyszła, bo beze mnie to nie to samo i ona będzie się nudzić.
Nie chciałam wychodzić z pokoju. Żartowałam. Chętnie bym opuściła te 4 ściany, ale był problem. Problem o nazwie "Finn Wolfhard". Mimo rad przyjaciółki i rozmów z Noah nic nie pomagało. Ja poprostu nie mogłam go znowu zobaczyć. Dlatego nie chciałam. W końcu za setnym błaganiem rudowłosej zgodziłam się.
- Tylko bądź około 15:00 - powiedziała Sads zanim się rozłączyła.
- No dobra. Pa Sadie!
Rzuciłam telefon na łóżku i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Zaraz wyjeżdżałam i nie byłam spakowana. Sadie kazała mi zabrać jakąś super sukienkę i kosmetyki - żeby ta mogła mnie "odstrzelić". Równie dobrze według mnie mogłam przyjść w dresie - nikogo to i tak nie obchodziło.

U Caleba byłam około 15:00. Tak jak mówiła moja przyjaciółka, ona także była wcześniej.  
- Chodź ślicznotko - Sadie chwyciła mnie za rękę i zaciągnęła do łazienki.
Szczerze mówiąc? Gdy Sadie mnie pomalowała czułam się 10 razy lepiej. Ale wziąć nie chciałam się przebierać tylko zostać w dresie. Może później założę tą sukienkę.
Ponieważ byłyśmy wcześniej poszłyśmy na zakupy, żeby zwyczajnie mu pomóc. W drodze Sadie zaczęła rozmowę. Nie zbyt przyjemną rozmowę.
- Mills? Mam pytanie?
- Tak?
- Czy odkąd no wiesz? Zobaczyłaś Finna z Aylą, on się w ogóle do Ciebie odzywał?
Z jednej strony miałam ochotę nic nie mówić, ale musiałam pokazać, że jestem silna.
- Tak. Dzwonił do mnie że 100 razy i mam około 50 nieoderbanych wiadomości. - wzdrygnęłam ramionami.
- Możemy ominąć tak temat?
- Tak jasne - powiedziała Sads i udawała, że robi coś ważnego.

Wszyscy zebraliśmy się około 18:00. Wszyscy z wyjątkiem Finna. Standard. Pewnie siedzi teraz w pokoju i obściskuję się z tą swoją Aylą.
Po błaganiach Sadie poszłam do łazienki i się przebrałam w fioletową sukienkę, która była mi do kolan. Nie czułam się zbyt komfortowo, ale trudno. Gdy wyszłam z łazienki pokierowałam się w stronę salonu do reszty. Wszyscy siedzieli na kanapie oglądając film. Dosłownie wszyscy. Obok Caleba siedział także Finn. Gdy tylko to zobaczyłam zastygłam za chwilę. On posłał mi tylko smutny uśmiech, a ja pokierowałam się w stronę Sadie.
- Kiedy on przyszedł? - szepnęłam do przyjaciółki.
- Od razu po tym jak poszłaś się przebrać - ona też szepnęła.
Pomiędzy mną, a Finnem była niezręczna atmosfera. Wszyscy wiedzieli o tym co się stało, więc nie zadawali zbędnych pytań.
Około 20:00 moja kochana Sadie wpadła na świetny pomysł.
- Caleb masz jeszcze ten alkohol?
- Tak jasne - powiedział chłopak i wstał.
Wszyscy patrzyliśmy się na siebie. Nikt nie wiedział o co chodzi. Przecież ja i Noah mamy dopiero 15 lat, Gaten, Sadie i Finn 17, a jedynie Caleb był pełnoletni.
- Zagramy w "Nigdy przenigdy" - powiedziała dziewczyna i każdemu podała szklankę z alkoholem.

XxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxX
☆xoxo☆

𝐩𝐨𝐳𝐚 𝐤𝐚𝐦𝐞𝐫𝐚𝐦𝐢; 𝐟𝐢𝐥𝐥𝐢𝐞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz