Rozdział III

2.8K 197 105
                                    

Telefon Haruny dzwonił uparcie i najwyraźniej nie uśmiechało mu się przestać. Dziewczyna na oślep wymacała urządzenie i przyłożyła je do ucha, wciąż nie wyściubiając nosa spod kołdry.

- Halo?

- Kato-san, za pięć minut rozpoczęcie, a ciebie dalej nie ma. - usłyszała głos Kiyoko. - Jesteś chora?

Haruna w jednej chwili się zerwała na równe nogi, a w drugiej pospiesznie zaczęła się ubierać.

- Jestem już w drodze. - rzuciła do słuchawki i się rozłączyła.

Wypadła ze swojego pokoju i biegiem ruszyła do drzwi wyjściowych. Chie spokojnie zjadała swoje śniadanie. Mama zapewne jeszcze spała, bo Haruna nigdzie jej nie dostrzegła. Jako ceniony lekarz, Kato Ai często zostawała długo w pracy, na ostrych dyżurach. Siostry nie miały jej tego za złe, bo tak czy inaczej, każdą wolną chwilę ich matka spędzała właśnie z nimi.

Teraz Chie, widząc pośpiech swojej siostry, rzuciła jej tosta. Haruna złapała go i wcisnęła sobie do ust.

- Dlaczego mnie nie obudziłaś? - jęknęła z pełnymi ustami, wiążąc but.

- Tak słodko spałaś, nie miałam serca... - Chie niewinnie się uśmiechnęła.

Haruna burknęła tylko coś w odpowiedzi i już jej nie było. Gnała w stronę szkoły. Liczyła, że pięć minut spóźnienia nie zostanie zauważone.
Była już prawie u celu, ale na drodze stanęła jej przeszkoda znana i powszechna...

- Chryste Panie! - zawołała Haruna, potykając się o próg wejścia.

Nie zdążyła złapać równowagi i poleciała do przodu, prosto na twarz. Jęknęła z bólu i usiadła na podłodze, masując obolały nos.

- Hej, nic ci nie jest? - usłyszała.

Podniosła wzrok i zobaczyła chłopaka, który szeroko się do niej uśmiechał. Miał wysoko postawione do góry brązowe włosy z blond pasemkiem na przodzie. Kocie oczy wyczekująco wpatrywały się w nią. Chłopak wyciągnął ku niej dłoń. Zawahała się, ale w końcu podała mu swoją, zaopatrzoną w tradycyjną rękawiczkę. Pomógł jej wstać.

- Cóż, przywykłem już, że wyglądam powalająco! - oświadczył pewny siebie.

- Dziękuję... - skłoniła się onieśmielona i ruszyła w stronę sali, na której odbywało się rozpoczęcie roku szkolnego.

Chłopak bez wahania poszedł za nią. Zaniepokojona obejrzała się za siebie. Oceniła, że musi być trochę młodszy od niej. Wzrostu byli podobnego, ale przypuszczała, że jego włosy skutecznie mu pomagały.

- Jestem Nishinoya Yuu. - uśmiechnął się i przyspieszył kroku, by się z nią zrównać.

- Kato... Haruna...

- W której jesteś klasie? Ja w pierwszej. - trajkotał chłopak.

- W drugiej...

Zrobił oczy wielkie jak pięć złotych.

- Naprawdę? Nie wiedziałem! - skłonił się wpół. - Nie miałem pojęcia, że jesteś starsza, senpai!

Haruna zachichotała cicho. Rozbawił ją.

- Nic nie szkodzi. - uśmiechnęła się.

Spojrzała na zegarek i westchnęła ciężko.

- Ceremonia się już skończyła.

- Mi to tam nie przeszkadza. - machnął ręką. - Przynajmniej spotkałem materiał na przyjaciółkę.

Haruna pomyślała, że czasem chciałaby być tak bezpośrednia jak on. Może powinna u niego brać praktyki? Nie wyglądał na zmieszanego.
Poszła dalej, w kierunku swojej sali. Nishinoya, ku jej zdziwieniu, dalej szedł z nią, ciągle mówiąc o najróżniejszych rzeczach. Już w połowie jego paplaniny Haruna zgubiła wątek, ale nie przerywała mu ze zwykłej świadomości, że nic to nie da. Gdy dotarli do jej sali, skłoniła się tylko i weszła do klasy.

Jak sarenka - Nishinoya Yuu x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz