Rozdział XXIV

1.6K 138 27
                                    

Haruna wracała spokojnie z pracy. Czuła się dziś wybitnie dobrze. Kolejny dzień dobrze wykonanej roboty, kolejne uśmiechnięte twarze, które dziękowały jej za masaż. Haruna mogła spokojnie powiedzieć, że czuła się spełniona.

Jedyne, czego teraz potrzebowała, to kanapa, herbata i ciepły prysznic.
Kiedy stanęła przed drzwiami swojego domu, bez pośpiechu wygrzebała klucze z torby i otworzyła wrota do królestwa.

Na początku uderzył ją zapach ciasta ze śliwkami, zaraz potem jazgot z głębi domu, a potem...

- Mama! - Shinji wybiegł na spotkanie Harunie i wskoczył jej na ręce.

- Cześć.... słonko? - Haruna w porę zorientowała się, że jej syn jest pomalowany czymś na twarzy i tym razem nie dała mu buziaka na dzień dobry.

W pokoju pojawił się również Yuu, który cmoknął żonę w usta. Kobieta podniosła w górę ich synka i uniosła brew w górę.

- Co... tu się wydarzyło? - zapytała, mając na myśli buzię chłopca, która była wysmarowana czarnym kolorem.

- Tata mi mówił o swojej drużynie! - krzyczał Shinji. - A potem o twojej! I ciocia Mariko też tu była! I mówiła o waszej drużynie! I postanowiłem, że ja też będę grał w siatkówkę i wszyscy będą na mnie mówili "Potworny Kruk"! - po czym zeskoczył z ramion matki i pobiegł do kuchni, udając że macha skrzydłami. - Bójcie się, płotki, bo Potworny Kruk nadchodzi!

- Ach tak? - Haruna spojrzała na Yuu, który ocierał łzy wzruszenia.

- On tak szybko rośnie. - łkał.

- On ma dopiero sześć lat. - przewróciła oczami i poszła do kuchni.

- Spójrz, co ci wyczarowałem! - oznajmił z dumą Yuu, prezentując w połowie już zjedzone ciasto ze śliwkami.

Białowłosa zarzuciła ręce na szyję swojemu mężowi.

- Cóż za ósmy cud świata! - pokiwała głową z uznaniem i dodała głośniej: - Sam to zrobiłeś?

Od razu Shinji zaczął skakać wokół matki:

- Tata nie umiał wsypać mąki! Cała kuchnia była brudna i potem ja musiałem tacie pomagać, bo z niego jest straszna ciapa! - oznajmił poważnie.

Haruna wzięła głęboki oddech, żeby się nie roześmiać.

- Ty zdrajco! Mówiłeś, że nic nie powiesz! - Yuu zaczął gonić synka, wydając przy tym złowieszcze odgłosy.

Na początku Haruna obawiała się, co mogą pomyśleć sobie biedni sąsiedzi, ale gdy tylko została zwierzyną, której Shinji bronił przed złym potworem Yuu-zauriusem, tak naprawdę wszystko inne przestało się liczyć.

W końcu rodzina jest najważniejsza, a Haruna miała ją najlepszą na świecie.


******

To już jest koniec, moi drodzy czytelnicy!

Mamy końcowy rozdział tej książki. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za wszystkie głosy, oczka czytające historię Haruny i Yuu, ponieważ jesteście moją motywacją do działania! Kiedy widzę ile osób to czyta, jest mi bardzo miło i od razu lepiej się pisze! Jesteście naprawdę niesamowici i jeszcze raz Wam dziękuję!

Ale!
Mam jedno "Ale". Wkrótce powinien się tu pojawić kolejny rozdział specjalny, wzorowany na tych końcowych rozdziałach specjalnych w moich poprzednich książkach.

To by chyba było na tyle, mam nadzieję, że spodobała Wam się moja trzecia już książka z Haikyuu i cóż mogę dodać - do zobaczenia w następnej książce, o której publikacji z pewnością Was poinformuję, jednakże szczerze nie mam pojęcia, kiedy ją napiszę/opublikuję, ponieważ po tych trzech książkach muszę zrobić sobie kilka tygodni przerwy od Wattpada, no bo ileż można. Dlatego może mnie nie być dość długo :) Mam nadzieję, że rozumiecie.

Z oddaniem, podziękowaniem i uszanowaniem

Troszke_wybuchowa


Jak sarenka - Nishinoya Yuu x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz