14

2.8K 190 15
                                    



Po dosyć szokującej informacji od Taehyunga, ciemnowłosy przekazał Alex, która zajmowała się układaniem jego niesfornych włosów, że musi pilnie wyjść i nie zważając na nic opuścił pomieszczenie, a chwilę później również budynek. Nie wiedział dlaczego postanowił pojechać do szpitala skoro Kim tak mocno działał mu na nerwy. Niestety fakt, że znał go lepiej niż on sam, zadecydował sam za niego, gdyż Taehyung miał predyspozycje do mistrza kłamstw, a co za tym szło, nie wiadomo czy powiedział wszystko co powinien kiedy tam trafił.

Jungkook złapał się za głowę, nawet nie wiedział dlaczego ten idiota tam trafił. W jednym momencie niesamowita ochota na cofnięcie się do studia była ogromną, jednak w następnej chwili jego serce rwało go w stronę tego przeklętego budynku, rojącego się od chorych. Zdążył jeszcze tylko napisać do niego w jakiej sali się znajduję.

- Co zrobiłeś?

-Nic, - wymruczał pod nosem, przeczesując swoje blond kosmyki. Wyglądał marnie, gdyż jego skóra prawie całkowicie straciła swoje oliwkowe odcienie i stała się szara, może nawet trochę wyblakła. Ciemne oczy wydawały się być przygaszone i co chwila uciekały wzrokiem na białą kołdrę, jaka okrywała atrakcyjne ciało mężczyzny. Teraz nie przypominał wcale greckiego boga, chociaż i tak Jungkook mógłby śmiało przysiąc, że idealne kształty piosenkarza bardziej klasyfikowały go pod boginię, która co jakiś czas na nowo mąciła w jego życiu.

-Nic się nie stało i dlatego tu jesteś? - brunet  zmarszczył brwi i skrzyżował ramiona na piersi, dalej stojąc w progu drzwi. W rogu pokoju znajdował się niewielki telewizor, na którym leciała jakąś mało interesująca drama.

-Od kiedy cię to obchodzi? Zachowujesz się jak chuj od dawna i teraz nagle zaczęło obchodzić cię czemu trafiłem do szpitala?

-Obchodzi mnie to Taehyung, - odpowiedział, hardo wpatrując się w te wspaniałe kocie oczy. - Powiesz mi?

Niezręczna cisza nie była przyjemna, a wręcz przyspieszała bicie serc obojga. Taehyung, mimo że bez sił, nie chciał pokazać jak bardzo jets słaby, jak bardzo potrzebuje tego głupiego królika, który odrzucał go już zbyt dużo razy aby mógł spojrzeć na niego z tym uwielbieniem, jakie malowało się w jego oczach jeszcze na początku ich znajomości.

-Będziesz stał jak cep, czy łaskawie usiądziesz? - Kim odwrócił spojrzenie na białe rolety. Słyszał ciche kroki i odsuwanie krzesła obok łóżka, a następnie poczuł dużą dłoń na swoim chudym ramieniu. Zrzucił ją jednym sprawnym ruchem i ponownie powrócił spojrzeniem na twarz Jeona. - nie pozwoliłem ci mnie dotknąć.

-Co się stało?

-Zemdlałem, nic specjalnego.

-A zemdlałeś ponieważ? - Jungkook zniecierpliwiony zacisnął swoje palce na poręczy łóżka i jeszcze bardziej przysunął się do mężczyzny.

- Przez narkolepsje, wiesz że to normalne ale akurat wtedy byłem w sklepie i jakaś Starsza pani zrobiła zamieszanie, pewnie wypuściliby mnie już ale przy okazji lekarz przyczepił się do mojej wagi.

-Jesteś wychudzony, każdy może bez problemu to zauważyć. - odpowiedział, przewróciwszy swoimi oczami i tylko przez moment zerknął na nadgarstek blondyna, gdzie znajdowała się gumowa, czerwona opaska.

Taehyung cierpiał.

***

Podoba się rozdział inny niż te dotychczas?
Miał być wczoraj ale wyszło na to, że no problemy techniczne i jest dzisiaj. Osoby które czytały  "fuchsia" wiedzą, że uwielbiam zostawiać niewiaodme do co relacji łączącej bohaterów, ale nie martwcie się! Niebawem wszystko zacznie się wyjaśniać :3

Baby, are you crazy? ᵗᵃᵉᵏᵒᵒᵏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz