15

909 47 5
                                    

-Severusie wiem kim on jest- wbiegłam do sypialni profesora, przy okazji go budząc. Patrzył na mnie wyczekująco- Cedric Diggory- zerwał się z łóżka i wysłał do Minervy swojego patronusa z wiadomością.

-Nie możemy pozwolić by znał nasz plan. Czujesz się na siłach aby kontynuować naszą naukę oklumencji?- pokiwałam głową. Ubrał się i razem poszliśmy do salonu- Staraj się zablokować mi dostęp do swoich myśli. Oklumencja jest..

-Wiem co to oklumencja- wyrzuciłam szybko. Podniósł różdżkę i wypowiedział zaklęcie.

Starałam się schować swoje najważniejsze wspomnienia. Tym samym podsuwałam mu pod nos te które i tak nic by nie wniósły. Ale im bardziej naciskał na moją barierę tym bardziej ona się łamała. Nie byłam w stanie dłużej wytrzymać i wpusciłam go do środka. Wyszedł z mojego umysłu.

-Czyżby Panna-Wiem-To-Wszystko czegoś nie umiała? Niemożliwe. Jeśli nie nauczysz się jak chronić swoje wspomnienia wydasz nas wszystkich na pewną śmierć. Nawet jeśli ten małolat nie zrobił by sam za dużo to po jego stronie są groźniejsi przeciwnicy. Zastanów się czy chcesz stracić wiecej osób- jeden mały błąd i wszyscy zginą. Przez to co powiedział z mojego oka wypłynęła łza, a zaraz potem kolejna i kolejna- Przestań się mazać i wracaj do pracy.

Po raz kolejny wypowiedział zaklęcie. Tym razem wpuściłam go do środka niemal natychmiast. Nie byłam w stanie się mu postawić. Muszę najpierw uporządkować myśli. Mimo to próbowałam wyrzucić go z umysłu. Przeglądał moje prywatne wspomnienia. Pewnie chciał mnie tym zachęcić do walki.

-Jesteś w tym okropna. Będziemy ćwiczyć codziennie dopóki się nie nauczysz. Weź się w garść. Skoro ostatnio pokazałaś, że umiesz przyrządzić, w miarę poprawnie, eliksir to dzisiaj mi pomożesz- wstał i skierował się w stronę pracowni. Otarłam łzy i podążyłam za nim.

-Jaki eliksir mam przygotować?- zapytałam gotowa do pracy.

-Eliksir wielosokowy. Tu masz przepis- popatrzyłam na kartkę.

-Przecież on jest zły. Należy dodać dwie wiązki rdestu ptasiego, a nie trzy- spojrzałam na niego wzrokiem mówiącym "mam rację".

-Przepis jest zmieniony. Dzięki tym zmianom eliksir będzie się warzył tylko dziesięć dni. Nie zadawaj pytań!- warknął i zaczął robić eliksir.

Zgodnie z nowym przepisem zaczęłam wrzucać składniki do kociołka. Szło dobrze eliksir wyglądał tak jak powinien. Powinnam teraz chwilę odczekać przed kolejnym zamieszaniem. Spojrzałam w prawą stronę, przyglądałam się jak mężczyzna rozdrabnia muchy siatkoskrzydłe, a następnie ostrożnie dodaje do kociołka. Wszystko robił w całkowitym skupieniu i z wielką elegancją.


-Granger co ty robisz?!- krzyknął i rzucił się na mój kociołek mieszając eliksir- myślałem, że już robiłaś ten eliksir. Nie możesz się skupić chociaż na chwilę? Prawie nas wysadziłaś w powietrze!- jego głos odbił się echem w pomieszczeniu. Swoją drogą nawet przyjemny głos- Co się patrzysz? Jeśli tak to ma wyglądać to możesz stąd iść. Nie potrzebuję takiej pomocy.

-Przepraszam. Zamyśliłam się- odpowiedziałam dodając kolejny składnik.

-Gdy jesteś tutaj masz myśleć tylko o eliksirze i o niczym innym- wrócił na swoje stanowisko.

-A co do wczoraj..- ta sytuacja nie dawała mi spokoju.

-Po prostu zapomnijmy. Nic się nie wydarzyło- nic się nie wydarzyło...

Wróć do mnie || SEVMIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz