Rozdział 1 Trening

910 29 16
                                    

-Nathan POV-

Obudził mnie dźwięk budzika. Jak ja tego nie znoszę! Niepotrzebnie dałem tam fajną piosenkę. Eh trudno.

Szybko wyłączyłem budzik poczym zszedłem na dół do kuchni. Zjadłem szybko śniadanie i się ogarnąłem. Dzisiaj miał być trening. Trener podzielił nas na dwie grupy. W pierwszej byłem ja, Mark, Archer, Scotty, Harley, Xavier, Thor i Shawn.
A w drugiej Jude, Axel, Caleb, Austin, Kevin, Darren, Jack i Jordan.

Wyszedłem z domu i poszedłem w kierunku boiska. Niektórzy tam już byli. Lecz brakowało Jordana, Xaviera i Caleba.

-Czy ktoś widział Jordana, Xaviera czy Caleba? - zapytał Mark. Wszyscy zaprzeczyli. Czekaliśmy na nich tak z 5 minut. Kiedy już mieliśmy zacząć spóźnialscy akurat przyszli.

-Przepraszmy za spóźnienie- powiedział Xavier próbując złapać oddech. Jordan też był jakiś zmęczony. Tylko Caleb nie. Wyglądał normalnie i wyglądał jakbyco nie interesowało go to co jest z Jordanem i Xavierem.

-W takim razie jak jesteśmy wszyscy to zaczynajmy!- powiedział z uśmiechem Mark.

Tak też zrobiliśmy. Zaczął się trening.  Każda drużyna dała z siebie wszystko. Mieliśmy 2:2. W tym momencie Harley podał piłkę do mnie. Miałem właśnie biec z nią lecz ktoś mi ją odebrał. To był Caleb!

- Coś ci chyba się wymknęło dziewczynko~- powiedział ze swoim chamskim uśmiechem.

Jak ja nienawidzę jak on tak do mnie mówi! Ugh. Ostatnio tylko ze mną się drażni. Innym dał spokój a mi nie. Ugh dlatego..?! Co on ode mnie chce?! Co ja mu zrobiłem?!

Próbowałem mu odebrać piłkę. Na początku nie udawało mi się lecz po chwili udało się lecz na nie długo.

- Ups. Coś wymknęło ci się mała~

Miałem dość jego żartów więc szybko odebrałem mu piłkę sprzed nosa. Jego mina była wtedy bezcenna. Po prostu piękna.

- Shawn!- podałem piłkę do niego a on szybko strzelił gola. Darren nie był dla niego problemem. I tak o to w ten sposób zakończył się trening. Mieliśmy chwilę przerwy. Wszyscy padli zmęczeni w tym ja. Wtedy usłyszałem jak ktoś do mnie podchodzi. Był to nikt inny jak Caleb.

- No witaj księżniczko~

Czekaj... Jak on mnie nazwał? Księżniczko? Że co? Tego już za wiele! Kątem oka zauważyłem jak inni się na nas patrzą a ja czułem rumieńce?... Czekaj co?.. rumieńce?!... Nie tylko nie to!... Chyba to zauważył... Pewnie teraz mnie wyśmieje...

- Nie byłeś taki zły jak ostatnio - puścił mi oczko i poszedł gdzieś.

Co to miało być... Zamiast mnie wyśmiać to puścił mi oczko, powiedział coś miłego i lekko się uśmiechnął..? Co jest grane. Reszta nadal się na mnie patrzyła a ja byłem w szoku. Próbowałem się ogarnąć i zrobiłem to. Szybko poszedłem do łazienki, żeby nie mówili o tym. To było naprawdę dziwne...


Książka z Inazumy Eleven z jednym z moich ulubionych shipów! Jutro następna część!

JuliaDashGACHA nasz ship~

~Od nienawiści do miłości|Inazuma Eleven: Nathan x Caleb~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz