W czym?!

1.8K 79 37
                                    

Tak proste dwa słowa, a w tamtym momencie przyniosły do życia Dracona tak wiele. Wszystkie wspomnienia z kobietą, która właśnie przed nim stała powróciły. Starał się o niej zapomnieć lecz życie nie myśląc o niej było katorgą. Czuł, że nie potrafi normalnie funkcjonować nawet bez myślenia o niej.

A ona?

Miała tak samo. Ciągle myślała tylko o nim i nawet jak bardzo by się nie starała to po prostu nie potrafiła.
Gdyby tylko wtedy przy niej był to może Lingas by jej nie porwał? Gdyby Lingas nie podał jej jakiegoś gówna, może to z nim by teraz była?

Malfoy długo rozmyślał nad tym co zrobił źle, czemu zawinił. Ale w końcu zrozumiał, że musi pozwolić na to by Maddie była szczęśliwa. Nie mógł jej tego zabrać. On po prostu nie potrafił tego zrobić. Kochał ją, ale za szybko się poddał.

A teraz kiedy ona stoi przed nim, wszystko się zmieniło. Stare wspomnienia się odrodziły, a sam Draco poczuł na nowo ten motylki w brzuchu. Czuł jakby wpatrywał się w Madelaine już dobre dziesięć minut, a zaledwie minęło kilka sekund.

-Co pani dolega?-zapytał w końcu Draco, który nawet nie potrafił ukryć swojego zdziwienia.

-Od kilku dni ma ciągłe mdłości i wstręt do kilku produktów żywieniowych.- odpowiedziała mu rudowłosa traktując go jak lekarza, a nie osobę, z jej przeszłości, przeszłości, która z nim była szczęśliwa.

-Dobrze proszę podwinąć koszule i położyć się tam.- mężczyzna wskazał łoże lekarskie, ale nie to było największym problemem Lingas. Kazano jej ściągnąć koszule i nie chodziło tu o obecność Dracona lecz o jej świeże siniaki, których nie zasłoniła bo była pewna, że spotka tu kogoś innego.

Kobieta powolnym krokiem wstała i położyła się na łóżku.

-Prosiłem o podwinięcie koszuli.- powtórzył lekko poirytowany Malfoy, który chciał jak najszybciej zakończyć spotkanie. Nie mógł z nią tak rozmawiać. Nie w taki sposób.

-A nie możesz mnie zbadać przez koszule?- zapytała zdenerwowana dziewczyna, która także liczyła na szybkie zakończenie spotkania. Nie mogła spojrzeć mu w oczy po tylu kłamstwach.

-Niestety nie mogę tego zrobić bo wyniki mogą być błędne. Więc proszę podwinąć koszule.- Smok mówił na już prawie wyczerpany z całej swojej cierpliwości. Jedyne na co miał ochotę to móc znowu pocałować te delikatne usta. Móc znowu poczuć jej dotyk na jego skórze, móc znowu powiedzieć jej ,,Kocham Cię" i móc znowu nazwać ją ,,Malfoy" mimo iż nigdy nią nie była.

Lekko skołowana kobieta zaczęła podwijać koszule i nawet nie zdążyła zrobić tego do połowy, a w oczy Dracona już rzuciły się jej blizny.

-Co to jest?- zapytał zdenerwowany bo dobrze wiedział jak to wygląda i liczył, że się myli.

-Wywróciłam się.

-Błagam Cię Madeliain! To są siniaki! Czy on Cię bije?!- zapytał prosto z mostu bo i tak nie miał nic do stracenia. Lecz odpowiedziała mu cisza, która dała mu wystarczającą odpowiedź.- Boże Mads jak długo to trwa?

-Od kilku miesięcy.- znowu kobieta go okłamała. Nie chciała już rozdrapywać starych ran, chociaż one wystarczająco były w tym momencie naruszone.

-I nikomu nie powiedziałaś?!

-Możesz mnie przebadać, dać leki i sobie pójdę?- teraz to ona była poirytowana. Nie chciała mu nic mówić bo wiedziała, że powie mu wszystko. A tego nie chciała. Draco miał nie wiedzieć, ale teraz już i tak wiedział o wiele za dużo. Mimo iż z kłamstwami to i tak wiedział za dużo.

Inna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz