Dwa miesiące później...
Słońce właśnie wschodziło, a wszytko inne budzilo się do życia. Ptaki śpiewały swoje piękne piosenki, a za oknem można było zobaczyć, że wiosna przychodzi do Londynu mimo jego deszczowego zwyczaju.
Młody Malfoy właśnie leżał na swoim łóżku przyglądając się pewnej rudowłosej dziewczynie, która wyglądała tak niewinnie kiedy spała. Kochał takie widoki z rana i był szczęściarzem, że już prawie pół roku patrzy na nią u jego boku. Chciał spędzić całe życie na kochaniu jej i ich dzieci. Mimo ciągłych starań pary, Madealine dalej nie mogła zajść w ciążę. Co cholernie bolało Draco bo on naprawdę był gotowy zostać już ojcem.
-Wyglądasz tak niewinnie kiedy śpisz.- mężczyzna dotknął swoją zimną dłonią policzka ukochanej na co ta się skrzywiła. Blondyn się zaśmiała kiedy ona tak słodko zmarszczyła swój mały nosek.- Maddie musisz wstać. Masz pracę.
-W dupie mam taką pracę jak nie mogę spokojnie spać.- odpowiedziała mu kobieta odwracając się na drugi bok.
-Ale jak dobrze wykonasz swoje zadanie to wynagrodze Ci to wieczorem.- ślizgon przejechał swoimi palcami po nagich plecach puchonki na co ta uśmiechneła się pod nosem.
-Wiesz co dobra ta twoja propozycja, ale ty masz też coś do zrobienia.
-Ach tak? A co takiego?
-Kurwa Malfoy miałeś zarezerwować ten jebany zamek już dwa tygodnie temu!
-Dobra nie denerwuj się słonko, zaraz to załatwię.
-Dobrze to na kiedy masz to załatwić?
-Yyyy 14 kwietnia?
-17 kwietnia idioto! Kurwa, a tak bardzo chciałeś się ożenić!
-Przepraszam Mads po prostu się martwię.
-Czym?- zapytała zmartwiona dziewczyna, która na poważnie się przejeła słowami chłopak.
-No bo od cholernych dwóch miesięcy staramy się o dziecko i zawsze się nie udaje! Maddie ja serio się martwię, że coś jest z nami nie tak!
-Draco uspokój się.- zaśmiała sie dziewczyna, która mimo iż bardzo chciała to nie mogła jeszcze tego zrobić bo obiecała sobie coś.- Nie przejmuj się. Przecież widziałeś testy, więc w czym problem? Jesteśmy płodni. Uwierz mi kiedyś Ci powiem, że mam dwie kreski na tym plastiku.
-Oby jak najszybciej bo inaczej Potter, Wieprzlej i pożal się Boże Grengar nie przyjdą na nasz ślub.
-Malfoy oni są moimi przyjaciółmi.
-Dlatego nie powiedziałem Jebany Wbraniec, Zdrajca Krwii i Szlama.
-No po prostu debil po całości.- rudowłosa wstała z łóżka i szybko ubrała za dużą koszulkę narzeczonego.
Wiedziała, że czeka ją dużo pracy, ale to kochała. Od dwóch miesięcy ma własną markę ubrań. Sama także dużo projektuje, a dzięki pomocy Draco mogła w końcu spełnić swoje marzenie. Mimo tak krótkiego czasu jej marka jest jedną z najlepszych w całej Brytanii. I nie tylko wśród czarodzieji, ale również mugole noszą jej projekty. Wszystko jest tak jak powinno, a nawet lepiej.
-Po pracy załatwię ten zamek. Lista gości się nie zmieniła prawda?- Draco z zachwytem patrzył na swoją kobietę i dalej nie wierzył, że ktoś taki jak ona go pokochał.
-Nie, a czemu pytasz?
-Kochanie to są twoi rodzice...
-Którzy mają nasz związek a dupie więc po co mam ich zapraszać?!
CZYTASZ
Inna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]
FanfictionDruga część opowieści ,,Idealna||Draco Malfoy" Jeżeli nie przeczytałeś pierwszej to nawet nie próbuj czytać tej bo nic nie zrozumiesz :) ,,I nagle wszystkie miłosne piosenki zaczęły być o tobie" Kiedy mnie zostawiłaś poczułem się jakby stracił najdr...