Nawet nie jesteśmy razem.

1.9K 99 30
                                    

Nic nie mogło popsuć tego wieczoru. Nic ani nikt. Oni byli szczęśliwi, a żadne ciemne chmury nad nimi nie wysiały. W końcu jest tak jak powinno być i nikt nie ma zamiaru tego zmieniać.

Kiedy rudowłosa kończyła swój makijaż, mężczyzna przyglądał się jej jak ona z precyzją nakłada ostatnią warstwę czerwonej szminki. Patrzył na nią jak na ósmy cud świat, jakby była najpiękniejszą kobietą na tym chodząc po tej planecie. Dla niego była idealna i nie chciał jej zamienić na nikogo innego.

Tak samo ona pragnęła tylko jego. Kochała tego idoite takim jakim jest i mimo iż ich droga była ciężka to jest tu z nią i pomaga jej. A co najważniejsze dalej ją kocha.

-Ślicznie wyglądasz.- powiedział mężczyzna siedzący na łóżku dziewczyny przyglądając się jej kiedy ta wstała z krzesła i podeszła do szafy.

-O tobie niestety nie mogę tego powiedzieć bo masz na sobie tylko spodnie.- zaśmiała się Madelaine i rzuciła czarną sukienkę na swoje łoże, a sama usadowiła się na kolanach blondyna.

-A co nie podoba ci się?- Draco popatrzył sugestywnie na Maddie i odrzucił jej kręcone, rude włosy do tyłu. Zaczął delikatnie kąsać skórę szyji kobiety, a ta odchyliła głowę do tyłu by on mógł mieć większy dostęp.- Proszę teraz wyglądamy tak samo.

-Dać Ci coś byś mógł ją zasłonić?- zapytała dziewczyna, a w odpowiedzi dostała tylko kiwnięcie. Podeszła do toaletki i wyciągnęła z niej nieznany dla Dracona produkt. Użyła małej ilości do zasłonięcia znamienia i u siebie zrobiła tak samo.- O, której dokładnie mają być twoi rodzice?

-Osiemnastej czyli mamy pół godziny. Mam pomysł jak możemy wykorzystać ten czas.- ślizgon wstał i sprawnie podszedł do puchonki. Swoje ręce ułożył na pośladkach Mads i już chciał ją pocałować lecz ta odchyliła się.

-Draco nie teraz. Muszę się jeszcze ubrać. I ty też powinieneś.

-Dobrze, a dostanę buzi na zachętę?

-Nie.- odpowiedziała mu Madelaine i uderzyła go w tyłek. A ten tylko na nią spojrzał z rozbawieniem i pokręcił głową.

Maddie wzięła swoją sukienkę i ściągnęła szlafrok. Szybko założyła kreacje, która na jej ciele wyglądała olśniewająco. Duży dekolt, który kończył się przed pępkiem idealnie podkreślał jej biust, a wycięcie na całe plecy, któremu uroku dodawał złoty wąż długości jej kręgosłupa także prezentował się świetnie.

-Pomożesz mi założyć naszyjnik?- spytała ruda, a blondyn szybko do niej podszedł i przechwycił biżuterię. Kobieta poczuła jego zimne ręce. Ten wyjątkowy dotyk sprawił, że po jej ciele przeszły przyjemne dreszcze. Kiedy już go zapiął złożył pocałunek na jej karku i lekko potarł jej ramię.- Dziękuję.

-Dobrze zawiązałem?- zapytał Draco pokazujący na muchę, która wyglądała na idealnie związaną.

-Tak, a teraz chodź do mnie.- kobieta otworzyła szeroko ramiona, a Malfoy tylko się w nie wtulił. Był wyższy i musiał się troszeczkę zgiąć lecz im to ie przeszkadzało.

-Nie denerwuj się wszystko będzie dobrze.

-Oby.- nagle trzask deportacji przerwał im te chwilę i oni sami musieli już się od siebie oderwać. Draco chwycił dłoń Madelaine i szybko opuścili pomieszczenie.

-Draco co tu tak pięknie pachnie?- zapytała na wejściu Narcyza, która wraz z mężem nawet nie patrzyli w stronę tamtej dwójki. Dopiero kiedy usłyszeli odgłos obcasów jak poparzeni spojrzeli za siebie.

-Synu ta dziewczyna to?- kiedy młody Malfoy wraz z Swan zeszli do jego rodziców to było pierwsze zdanie, które wypowiedział Lucjusz.

-Madelaine Swan.- odpowiedział ojcu Dracon.

Inna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz