Co będziesz chciał?

1.7K 82 28
                                    

Od zawsze marzył tylko o tym dniu. Tylko o niej. A teraz to wszystko mogło stać się rzeczywistością. Kiedy wczoraj pijany zaśpiewał jej balladę, a ona tylko się zaśmiała wiedział, że jest to kobieta jego życia i nic tego nie zmieni.

-Co się tak na mnie patrzysz?- zapytała Swan, która czuła na sobie wzrok chłopaka już od dobrych kilku minut.

-Jak coś jest piękne to miło się na to patrzy.- odpowiedziała jej i usiadła na jej fotelu biurowym, a ona na swoim biurku.- Długo dziś będziesz w pracy?

-Raczej nie. Mam tylko rozmowę z możliwe nowych pracownikiem i wracam do Ciebie.

-To dobrze bo kurde kto normalny pracuje w niedzielę?- nagle przez drzwi weszła Sabrina z jakimś mężczyzną.

-Dzień dobry Pani Swan. Oto kolejny chętny do pracy.- blondynka wskazała na wysokiego bruneta, który na jej słowa tylko skiną głową.

-Dziękuję Sabrino możesz wyjść na chwilę?- asystentka szybko opuściła gabinet zostawiając tam trójkę czarodzieji.- Widzimy się w domu.

Blondyn zmierzył tylko chłopaka wzrokiem i również wyszedł z pomieszczenia.

-Jak się nazywasz?

-Mark White.

-Opowiedz trochę o sobie i dlaczego chciałbyś tu pracować.

-A więc mam dwadzieścia pięć lat i odkąd pamiętam interesuje się modą. Zawsze lubiłem dobrze wyglądać i mieć swój własny styl. Niestety moi rodzice uważali, że muszę być kimś ważnym i wpływowym. Od siedemnastego roku życia projektuje i sam szyję swoje ubrania, a dwa lata temu pracowałem w małym zakładzie krawieckim.

-Czemu już tam nie pracujesz?

-Jestem ambitny i nie skromnie powie, że moje projekty zasługują na coś lepszego niż miejscowa szwaczka. Kiedy dowiedziałem się, że poszukujecie projektanta od razu zadzwoniłem by umówić się  na  spotkanie.

-Masz ze sobą jakieś rysunki?

-Tak, proszę.- mężczyzna wyciągnął kilka kartek ze swojej skurzanej torby. Madelaine przyglądała się im z zaciekawieniem bo były naprawdę dobre. Chłopak miał ogromny talent.

-Podobają mi się. Zwłaszcza ten biały garnituru. Niby taki typowy, a ma w sobie to coś.- zaśmiała się patrząc na Mark' a.

-Miło mi jest usłyszeć to z Pani ust. Jest Pani moją idolką i inspiracją odkąd weszła Pani wraz z rynek mody.

-Dziękuję i wiesz co, witamy na pokładzie Mads' Projects.- kobieta wyciągnęła dłoń w kierunku bruneta, a ten patrzył na nią zszokowany.

-Naprawdę?- zapytał, a ta tylko kiwneła głową.- Bardzo się cieszę.

-Mi także jest miło mieć Cię u siebie w załodze. Widzimy się jutro o ósmej rano. Do zobaczenia.- powiedziała Mads i odprowadziła White'a wzrokiem.

Kiedy on wyszedł już z jej gabinetu ona zamknęła wszystkie szafki i zabezpieczyła zaklęciem pomieszczenie. Nie było już tam nikogo oprócz Liam'a i innego ochroniarza.  Liam pracuje u Maddie od samego początku. Pomaga jej we wszystkim, a pracuje tam jako ochroniarz. Dziewczyna pożegnała się z bratem i kolegą następnie opuszczając budynek. Weszła w mała uliczkę i szybko się deportowała do domu.

-Dwie godziny. O czym można rozmawiać przez dwie godziny?- zapytał na przywitanie Dracon.

-Naprawdę nie było mnie tak długo?

-Niestety. No, ale już jesteś i może zjemy razem obiad?

-Przygotowałeś coś sam?- zaskoczona rudowłosa zdjęła swoje szpilki i marynarkę. Poszła do jadalni i zobaczyła na stole wino, dwa dania, bukiet pomarańczowych róż, czyli takich jakie ona uwielbia oraz kilka świec.- Z jakiej to okazji?

-Czy zawsze musi być jakaś okazja? Chciałem miło spędzić dzień z moją kobietą to tyle.

-Jesteś kochany.- ruda podeszła do niego i złożyła krótkiego całusa na jego ustach.- Dziękuję.

Blondyn odsunął jej krzesło, a potem sam usiadł po drugiej stronie. Złapał ją za rękę i popatrzył prosto w jej oczy.

-Dziękuję, że jesteś przy mnie. Dzięki tobie jestem lepszym człowiekiem.

-Draco... ty zawsze byłeś dobrym człowiekiem, ale bałeś się tego pokazać.

-Wina?

-Boli mnie głowa. Może innym razem. Jeśli mogę to poproszę wodę.

-Jak sobie życzysz.

Para miło spędziła ten czas. Dawno nie mieli okazji razem spędzić całego dnia. Maddie ciągle pracowała bo jej firma dopiero się rozwijała, a Draco także oddawał się w wir pracy. I mimo iż rzadko się wdzieli to ich uczucia się nie zmieniły. Dalej kochali się tak mocno, nawet jeśli widzieli się trzy godziny wciągu dnia.

-Było przepyszne. Dalej  nie wierzę, że sam to zrobiłeś.

-Wątpisz w moje umiejętności?

-Kucharskie? Tak.

-No dobra mama mi trochę pomagała i skrzat.

-Co nie zmienia faktu, że sam to wymiśliłeś.

-Dobra wstawaj bo czeka Cię kolejna atrakcja.

-Co?- były to jedyne słowa, które zdążyła wypowiedzieć bo chłopak wziął ją na ręce w stylu panny młodej i poszedł z nią na górę.

Szyli w stronę łazienki, a kiedy tam weszli to dziewczyna zobaczyła pięknie ozdobione pomieszczenie. Na podłodze były płatki róż, a wszędzie było pełno świec. Było także strasznie ciemno, a światło oświetlało tylko wannę.

-Dziś może sobie Pani odpocząć, a ja spełniam przez cały dzień twoje życzenia.

-Co będziesz chciał?

-Nic po prostu  Cię kocham.

-Ja Ciebie też kocham Draco.- ich usta złączyły się w namietnym pocałunku. Żadne z nich nie myślało teraz o niczym innym. Liczyli się tylko oni i tu i teraz.

-Nie chcesz iść ze mną?

-Ja muszę jeszcze przygotować inne niespodzianki, a ty teraz odpoczywaj kochanie.

Draco wyszedł z łazienki, a Mads od razu zdjęła resztę ubrań i weszła do wody. Tego jej brakowało. Relaksu i odprężenia, a przede wszystkim spokoju. Błogiej ciszy. Cieszyła się nowym życiem i nigdy by nie zamieniła je na inne. Gdyby nie Draco mogła by już dawno zginąć lub była by kompletnie innym człowiekiem. On dawał jej wszystko czego potrzebowała. Zawsze był przy niej. Ten blondyn był jej miłością i nic nie mogło ich rozdzielić. Byli tak różni, że aż podobni. Kompletnie dwa inne światy znalazły wspólną drogę. Są jak ogień i woda. Ale zarazem tak podobni. Obydwoje dużo przeszli w życiu. Razem czy osobno. Mieli ciężko w nastoletnim świecie, ale teraz są razem i się wzajemnie wspierają. Nie ma tu dominacji. Leży ona bo obu stronach.

Wydawało się być tak spokojnie i nic nie wskazywało na to, że coś jest nie tak. Bo w sumie nic nie było. Jeszcze. Mężczyzna stojący przed Malfoy Manor napewno nie znalazł się tu bezinteresownie. Miał w tym jakiś cel. Mimo iż tak naprawdę nikt go nie znał to on dobrze znał mieszkańców tego dworu. Miał plan. Który powoli wchodził w jego życie, ale także Państwa Malfoy, a najbardziej w plany Draco...

Inna||Draco Malfoy [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz